Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcje LPP na otwarciu giełdy odbiły po piątkowym krachu. Firma zapewnia, że wyszła z rynku rosyjskiego dwa lata temu

OPRAC.: MT
mat. prasowe
Zarząd LPP podczas konferencji prasowej odniósł się do raportu Hindenburg Research. Stanowczo zaprzeczył informacjom, że nadal prowadzi działalność operacyjną w Rosji. - Rosyjski biznes został sprzedany i LPP nie zamierza tam wrócić - powiedział Marek Piechocki, prezes LPP.

LPP walczy ze skutkami informacji zamieszczonych w raporcie Hindenburg Research. Amerykańska firma poinformowała, że LPP mimo deklaracji, że wycofała się z Rosji, nadal prowadzi tam biznes.

Prezes LPP: Nie prowadzimy działalności w Rosji

- Jest nam przykro, że w naszym otoczeniu znalazł się ktoś, kto za cenę swoich zysków zachwiał zaufaniem do spółki - powiedział prezes. LPP nie prowadzi działalności operacyjnej w Rosji. Nie sprzedaje, nie zarządza, nie jest właścicielem spółek pośrednich lub bezpośrednich wymienionych w raporcie - powiedział Marek Piechocki, prezes LPP. - LPP nie wróci do Rosji. Ten biznes został sprzedany. Transakcja ma wymiar rzeczywisty i ostateczny. LPP utraciło kontrolę nad biznesem rosyjskim i nie ma możliwości jego odkupu.

W odpowiedzi na opublikowany 15 marca br. raport wywiadowni Hindenburg Research, polski producent odzieży wyjaśnił proces wyjścia Grupy LPP z rynku rosyjskiego w 2022 r.

Jak wyjaśnia firma, po wybuchu wojny w Ukrainie LPP natychmiast podjęło decyzję o możliwie najszybszym opuszczeniu Rosji. W momencie wybuchu wojny, spółka posiadała w swoim portfolio 557 sklepów zlokalizowanych na rynku rosyjskim. Po rozważeniu wszystkich możliwych opcji, mając na uwadze przede wszystkim utrzymanie stabilnej sytuacji spółki oraz bezpieczeństwa pracowników, biznes rosyjski został w 2022 roku sprzedany nabywcy niepowiązanemu w żaden sposób z Grupą LPP.

- Decyzja o sprzedaży budowanego przez 20 lat biznesu była jedną z najtrudniejszych, z jaką przyszło nam się mierzyć, a jednocześnie jedyną słuszną, jaką wówczas mogliśmy podjąć. Działaliśmy w bezprecedensowych warunkach, pod olbrzymią presją czasu. W tej ekstremalnie trudnej sytuacji musieliśmy pogodzić potrzeby inwestorów i odzyskać przynajmniej część środków zainwestowanych na tamtym rynku z potrzebami naszych pracowników, którzy od wielu lat wspólnie z LPP budowali tam biznes. W obliczu tamtych wydarzeń publikowane pod adresem LPP fałszywe tezy odbieram jako próbę manipulacji i działania na szkodę nie tylko spółki i naszych pracowników, ale również inwestorów i partnerów biznesowych, podyktowaną jedynie chęcią osiągniecia tym kosztem zysków. Jestem przekonany, że prawda się obroni, a jako spółka zaufania publicznego oraz organizacja działająca w oparciu o silne fundamenty szybko odbudujemy utracony wizerunek i zaufanie – komentuje Marek Piechocki, prezes zarządu LPP.

Zamieszanie wokół LPP. Jak firma to tłumaczy?

LPP wyjaśnia, że na mocy zawartej w 2022 r. umowy sprzedaży, spółka rosyjska - jako podmiot całkowicie niezależny, sama we własnym imieniu i na własny rachunek sprzedaje towary na terenie Rosji, w tym między innymi towary nabyte w ramach tzw. okresu przejściowego zaplanowanego maksymalnie na koniec 2026 r. Zgodnie z umową jest to czas, w którym inwestor będzie sukcesywnie przejmował całkowitą samodzielność nad poszczególnymi obszarami działalności nabytego przedsiębiorstwa, w tym m.in. budował własny zespół odpowiedzialny za zakup towaru, jego dystrybucję oraz systemy informatyczne. Płatność, za sprzedaż spółki uwzględniająca również należność z tytułu sklepów w wysokości 601 mln PLN – zgodnie z planem uzgodnionym z inwestorem – została rozłożona na transze.

Jak poinformowała LPP, do zapłaty przez inwestora pozostało jeszce 90 proc. kwoty. Okres przejściowy zaplanowany jest maksymalnie do końca 2026 r. i w żaden sposób nie oznacza prowadzenia przez LPP działalności handlowej w Rosji. Grupa zamierza jednak ten okres skrócić.

Zgodnie z warunkami transakcji w okresie przejściowym LPP zostało zobowiązane przez nabywcę do dostarczania towarów do agentów zakupowych inwestora (spółki FGT i AFIE), którzy nie są w żaden sposób powiązani z LPP i działają całkowicie niezależnie, a ich działalność jest standardową praktyką stosowaną w międzynarodowej branży handlowej.

- Udział sprzedaży realizowanej do agentów zakupowych jest niewielki (3 proc. w 2024 r.) i z roku na rok znacząco spada. Towar jest przekazywany po cenie wytworzenia, a LPP aktualnie nie czerpie z tego żadnych zysków. To element tzw. okresu przejściowego, a nie realizacji działalności handlowej firmy - wyjaśnia LPP.

Od momentu zawarcia transakcji, nabywca całkowicie niezależnie operuje także własnym systemem sklepowym POS wykorzystującym bar-cody i samodzielnie podjął decyzję o kodowaniu towarów wg własnej potrzeby.

Zarząd Grupy LPP stanowczo również zaprzecza, jakoby spółka realizowała jakiekolwiek dostawy do Rosji przez terytorium Kazachstanu. Sprzedaż LPP do spółki w Kazachstanie, która zarządza działającymi na tym rynku 23 salonami, wyniosła w 2022 roku 15 mln USD.

Firma zapowiedziała także, że prawdopodobnie zwróci się do niezależnego audytora o ocenę działalności.

Firma podała także szacunkowe wyniki za 4Q2023, pokazując dwucyfrowe wzrosty sprzedaży r/r osiągnięte dzięki otwarciom nowych sklepów oraz wzrostom sprzedaży w kanale online.

- Dane sprzedażowe za okres za okres od 1 lutego do 15 marca 2024 r. pokazują w przypadku marki Sinsay 60 proc. wzrost sprzedaży e-commerce i 29 proc. wzrost sprzedaży stacjonarnej, a w przypadku pozostałych 4 marek odpowiednio wzrost o 6 proc. i 4 proc. - poinformowano w komunikacie.

Grupa LPP w IV kwartale roku obrotowego 2023 roku, czyli w okresie listopad 2023 - styczeń 2024 r., miała 484,4 mln zł zysku netto. Analitycy ankietowani przez PAP Biznes spodziewali się 485,7 mln zł zysku. EBITDA wyniosła 1.013 mln zł, czyli była na poziomie oczekiwanym przez rynek (1.013,9 mln zł).

Wczoraj na otwarciu notowań akcje LPP skoczyły do 12,4 tys zł z 11,5 tys. na piątkowym zamknięciu. Później notowania ustabilizowały się na nieco poniżej 12 tys. zł, aby przed godziną 11 osiągnąć 13,5 tys. zł.

Przypomnijmy, że w raporcie Hindenburg Research napisała, że po wybuchu wojny polski producent odzieży zapowiedział pozbycie się rosyjskich aktywów. Hindenburg twierdzi w swoim raporcie, że podjęte działania miały charakter pozorny. W reakcji na publikację raportu notowania akcji LPP się załamały. Spadły z poziomu 18 tys. do 11 tys. zł.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki