Akcja "Ratujmy Biziela" w Bydgoszczy. Na ulicach miasta pojawiły się billboardy

Roman Laudański
Roman Laudański
Na ulicach Bydgoszczy pojawiły się billboardy "Ratujmy Biziela". To ciąg dalszy akcji w obronie Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. Biziela. Chodzi o plany Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który chce najpierw zlikwidować "Biziela", a następnie połączyć go ze Szpitalem Uniwersyteckim nr 1 im. Jurasza w Bydgoszczy.
Na ulicach Bydgoszczy pojawiły się billboardy "Ratujmy Biziela". To ciąg dalszy akcji w obronie Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. Biziela. Chodzi o plany Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który chce najpierw zlikwidować "Biziela", a następnie połączyć go ze Szpitalem Uniwersyteckim nr 1 im. Jurasza w Bydgoszczy. Tomasz Czachorowski
Na ulicach Bydgoszczy pojawiły się billboardy "Ratujmy Biziela". To ciąg dalszy akcji w obronie Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. Biziela.

Smaki Kujaw i Pomorza - sezon 4 odcinek 32

od 16 lat

Ponad dziesięć tysięcy bydgoszczan podpisało się w internecie pod apelem w ramach akcji "Ratujmy Biziela".

Przypomnijmy, chodzi o plany Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który chce najpierw zlikwidować "Biziela", a następnie połączyć go ze Szpitalem Uniwersyteckim nr 1 im. Jurasza w Bydgoszczy. Przedstawiciele uczelni zapewniają, że decyzja o likwidacji "Biziela" jeszcze nie zapadła. W ostatnim czasie członkowie Wojewódzkiej Rada Dialogu Społecznego wyrazili zaniepokojenie planami władz uczelni.

Mikołaj Bogdanowicz, wojewoda kujawsko – pomorski przypomniał, że w ostatnich latach przygotowano "mapy potrzeb zdrowotnych" i "wojewódzki plan transformacji", które przygotowali konsultanci wojewódzcy w poszczególnych dziedzinach leczenia. Dokumenty te określają potrzeby i zasady leczenia w województwie, optymalne dla mieszkańców, diagnozując obecną sytuację i prognozując przyszłe tendencje. Plan został stworzony w sierpniu 2021 r. i przekazany do Ministerstwa Zdrowia. W grudniu 2021 r. został zatwierdzony przez resort.

Plan zakładał przede wszystkim zwiększenie ilości łóżek w Bydgoszczy i województwie kujawsko-pomorskim, w tym m.in.: zwiększenie bazy łóżek ośrodka przeszczepu szpiku kostnego (został wskazany Szpital. im. dr. Biziela) oraz zwiększenie bazy łóżek oddziałów wewnętrznych i intensywnego nadzoru kardiologicznego w Bydgoszczy.

- Łączenie szpitali, a tak naprawdę likwidacja jednego z nich, powoduje działania, które nie są zbieżne z planem, który został ustalony w naszym województwie przez cały zespół ekspertów i specjalistów – podkreślił wojewoda Bogdanowicz. - Obecna fuzja tych jednostek nie wpisuje się w żaden sposób w potrzeby ani strategię województwa.

W sprawie planów UMK, wyrażonych w wywiadzie z rzecznikiem UMK protestował również Piotr Cyprys, prezes Stowarzyszenia "Metropolia Bydgoska". 

Może więc całkowicie zamknąć szpitale uniwersyteckie w Bydgoszczy i zaproponować mieszkańcom dostęp do usług wysokospecjalistycznych w megalomańskim szpitalu w Toruniu. Będą z pewnością oszczędności, zaspokojone toruńskie ambicje, a szpital w Toruniu zapełni się oddziałami i specjalistami, których tam zwyczajnie brakuje – napisał m.in. Piotr Cyprys.

Tymczasem organizatorzy akcji "Ratujmy Biziela" przeszli do kolejnej części protestu informując o akcji na ulicznych billboardach.
- Pierwsze pojawiły się na początku września, w połowie miesiąca będą następne – informują organizatorzy akcji "Ratujmy Biziela". - Wraz z billboardami zwiększyła się częstotliwość podpisów w obronie naszego szpitala.

Pieniądze na billboardy pochodzą ze zbiórki pracowników szpitala oraz sponsorów. Organizatorzy: - Od początku to akcja oddolna. Sami się zorganizowaliśmy, popierają nas również związki zawodowe.

Pracownicy szpitala nadal nie znają szczegółów związanych z pomysłem UMK łączenia szpitali. - Ciągle wiemy tyle samo, czyli nic – mówią. - Przez trzy miesiące nie dowiedzieliśmy się niczego. Owszem, niedawno rektor UMK odwiedził nasz szpital, uczestniczył w spotkania Rady Ordynatorów, ale cały czas utrzymywani jesteśmy w przekonaniu, że decyzja jeszcze nie zapadła i nic więcej nie wiemy, a bardzo byśmy chcieli wiedzieć. To wprowadza niepokój. Zauważamy, że ze szpitala zaczęli odchodzić pracownicy, w tym pielęgniarki. Trwają rekrutacje dla lekarzy rezydentów. Wydaje się, że przychodzi ich do Biziela mniej. Sytuacja "szpitala w zawieszeniu" nikomu nie służy. Potrzeba pilnych decyzji, ale obawiamy się, tak jak i Rada Dialogu Społecznego, że rektor UMK podejmie ją jednoosobowo bez żadnych konsultacji. Po wakacjach miały być jakieś informacje. Ta niepewność nikomu nie służy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Akcja "Ratujmy Biziela" w Bydgoszczy. Na ulicach miasta pojawiły się billboardy - Gazeta Pomorska

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Dla mnie jest logiczne, że to władze Torunia mają interes w rozwaleniu Biziela i zaszkodzeniu Bydgoszczy.
l
lop
Sprywatyzować

Pacjent i kasa przyjdą same
G
Gość
czytam gdzie indziej opinię, że za sprawą stoi przewodniczący Rady Miasta Torunia Marcin Czyżniewski, który bierze też pieniądze jako rzecznik prasowy rektora UMK i wypowiada się w sprawie likwidacji Biziela i związanych z nią zwolnień lekarzy i pielęgniarek, jakby to już dawno było zadecydowane, tylko ponieważ Bydgoszcz się "czepia", to się pacjentów z Bydgoszczy i opinię publiczną poogłupia jakimiś konsultacjami, na przykład lekarzami, których życie zawodowe podlega rektorowi.

W tle - Rada Miasta Torunia zadłużyła budżet miasta na szpital miejski - moloch, jeden z największych szpitali w Polsce, w którym kręcą seriale i na który Rada Miasta Torunia potrzebuje kasy i zleceń od NFZ. Jak Czyżniewski razem z rektorem zlikwidują jeden cały szpital w Bydgoszczy, to z natury rzeczy chorzy z Bydgoszczy będą musieli dojeżdżać do szpitala do Torunia i zapełniać Toruniowi kasę na toruńskie długi.
Wróć na i.pl Portal i.pl