Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Nagay: "Wychowałam się na Dąbrowie"

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Krzysztof Szymczak
Rozmowa z Agnieszką Nagay, olimpijką, zawodniczką łódzkiego Orła, reprezentantką Polski w strzelectwie, medalistką Mistrzostw Europy

Trzy razy razy reprezentowała Pani Polskę i Łódź na olimpiadzie. Teraz jedzie Pani na czwarte igrzyska do Brazylii. Z szansami na medal?

Zawsze są szanse, tylko chętnych do zdobycia medali jest znacznie więcej niż miejsc na olimpijskim podium. Przed żadnym startem nie składam deklaracji, że zdobędę medal. Tym bardziej przed wyjazdem na olimpiadę. Teraz też tego nie zrobię. Mogę tylko obiecać, że będę się przygotowywać do olimpijskiego występu tak dobrze, jak tylko potrafię. I tak też zamierzam walczyć na olimpijskich arenach.

Jest Pani łodzianką. To powód do dumy, że pochodzi Pani właśnie z Łodzi?

Rzeczywiście, tutaj się urodziłam i wychowałam, ale przyznam, że nie mam jakiegoś wielkiego sentymentu do tego miasta.

Mieszka Pani jeszcze w Łodzi?

Tak, dalej tu mieszkam. Są przecież takie rzeczy jak szkoła, praca, rodzina, które wiążą z danym miastem. Decydują najmocniej, w jakim miejscu się jest.

W jakim rejonie Łodzi się Pani wychowała, z jakim jest Pani najbardziej związana?

Wychowałam się na Dąbrowie. Nie mam w Łodzi jakiś szczególnych miejsc, z którymi jestem związana. Mogę powiedzieć, że mieszkam w tym mieście bo tu mam męża, rodziców. Tu mam swój klub i trenera. Jednak są w kraju piękniejsze miejsca niż Łódź.

Łódź może nie jest najpiękniejszym miejscem w Polsce, ale może ma w sobie coś takiego, co może się podobać, powoduje że ludzie tu zostają?

Nie wiem... Ludzie w Łodzi nie zostają. To miejsce, z którego w ciągu ostatnich latach ludzie uciekają. Widać, ze w ciągu ostatnich kilku-kilkunastu lat coś tu się dzieje. Wybudowano Manufakturę, rewitalizuje się zabytkowe kamienice, remontuje ulice... Ale czy dzieją się tu rzeczy, które przyciągają ludzi? Nie jestem do tego przekonana. Mamy kilka znaczących wydarzeń kulturalnych czy sportowych, ale to chyba za mało, by ludzie chcieli tu zostać, zwłaszcza na dłużej.

Uprawia Pani strzelectwo. Młodzi ludzie chcą uprawiać tę dysplinę, łodzianie chętnie przychodzą na strzelnicę?

I tu panią zaskoczę. Na strzelnice przychodzi sporo łodzian. Na pewno nie dorównamy piłce nożnej czy innym podobnym dyscyplinom, bardziej medialnym. Ale na strzelnicę przychodzą dzieci, dorośli. Odbywają się zajęcia dla szkół, na strzelania w ramach zajęć szkolnych przychodzą całe klasy z nauczycielami, ponadto mamy w Łodzi kilka klas o profilach mundurowych. Jest też bardzo duża tzw. grupa powszechna. Należą do niej ludzie, którzy najprościej mówiąc: strzelają, bo lubią. Nie są wyczynowymi sportowcami (ale trenują, mają swoje zawody), bardziej pasuje chyba określenie „pasjonaci”. W Łodzi działają przynajmniej cztery kluby strzeleckie, co dla wielu ludzi też może być niespodzianką. Te kluby radzą sobie całkiem dobrze. Wszystkich zainteresowanych zapraszam na przykład na stronę łódzkiego Społem, który ma bardzo dobrze rozwiniętą sekcję strzelecką. Od wielu lat ma medalistów mistrzostw Polski, reprezentantki kraju. Kilka dnia temu z mistrzostw Europy wróciła Kasia Komorowska, która została ich finalistką. Pewnie nikt o tym jeszcze nie wie. Tak więc zawodników w strzelectwie Łódź ma dobrych.

Łódź pomaga sportowcom?

Zdecydowanie prym wiodą gry zespołowe. Łódź nie jest tu wyjątkiem. Uważam, że są dyscypliny, które mają lepsze osiągnięcia niż piłkarze nożni i warto byłoby je wspomóc, spojrzeć na nie łaskawszym okiem.

Łódź to miasto z potencjałem, który można by było wykorzystać?

Nie zastanawiałam się nad tym. Jestem łodzianką, mieszkam tu całe życie, ale nie mam poczucia, że ta nasza Łódź znajduje się na fali wznoszącej. Młodzi ludzie nie chcą tu zostawać. Przyjeżdżają na studia i po ich skończeniu wyjeżdżają.

Czego by życzyła Pani rodzinnemu miastu i łodzianom?

Bardzo przyziemnie: możliwości pracy, rozwoju. Łódź jest znakomitym ośrodkiem akademickim. Ale poza studiami miasto wiele nie oferuje absolwentom. Ja też nie pracuję w Łodzi, ale w Poznaniu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki