Agent Romeo. Jak były brytyjski policjant służył wywiadowi ZSRR

Andrzej Dworak
Stara siedziba policji w Londynie (Old Scotland Yard) około roku 1970
Stara siedziba policji w Londynie (Old Scotland Yard) około roku 1970 ASSOCIATED PRESS/East News
Przez osiem lat były policjant z Londynu John Alexander Symonds był wyszkolonym przez KGB uwodzicielem, który miał zdobywać serca i zaufanie pracownic zachodnich ambasad na całym świecie. Kiedy wrócił do ojczyzny, oferując ujawnienie tajemnic swoich radzieckich mocodawców, został wyśmiany i potraktowany jak fantasta.

Dopiero dokumenty przemycone na początku lat 90. z Mo-skwy przez uciekiniera z KGB Wasilija Mitrochina potwierdziły jego nieprawdopodobną historię.

7 września 1992 r. archiwista KGB Mitrochin uciekł na Zachód, zabierając część zgromadzonej przez siebie dokumentacji. Pracował w KGB od 1948 roku, a od lat 70. aż do emerytury w 1985 r. kopiował to, co przechodziło przez jego ręce. Jego archiwum zawierało materiały dokumentujące działania wywiadu ZSRR na Zachodzie od lat 30. do połowy lat 80. Zaoferował je Amerykanom, ale ci nie byli zainteresowani. Mitrochin poszedł do Brytyjczyków, którzy najpierw pomogli mu w wydostaniu się z Rosji, a następnie po kilku tygodniach wykopali z ogródka daczy Mitrochina ukrytą tam resztę dokumentów.

Ich analiza przyniosła informacje o wielu szpiegach i współpracujących z KGB dziennikarzach oraz politykach w wielu krajach na całym świecie. We Francji zdemaskowa-no redaktorów dziennika „Le Monde”, w USA wpadł funkcjonariusz NSA Robert Stephen Lipka, w Niemczech i we Włoszech kolejni agenci oraz politycy, dowiedziano się o spotkaniach z agentami KGB m.in. Salvadora Allende, a także o tajnych arsenałach sowieckiego wywiadu w Szwajcarii i Belgii oraz o inwigilowaniu polskiego Kościoła przez SB i o jej raportach na temat spotkań z Lechem Wałęsą. W Wielkiej Brytanii wpadła wybitna agentka Melita Norwood. Okazało się też, że to, co rozpowiadał o sobie niejaki John Symonds, a co brano za konfabulacje, jest prawdą.

„Przecież mówiłem…”

„Jestem szpiegiem, mówiłem to wszystkim, którzy chcieli słuchać” - opowiadał dziennikarzom Symonds w 1999 roku, kiedy dane z archiwum Mitro-china na jego temat ujrzały światło dzienne. - „Nie moja wina, że nikt nie chciał skorzystać z moich informacji o radzieckim wywiadzie” - żalił się wręcz wobec rozmówców, dodając, że miał mnóstwo danych do zaoferowania. Porzucił szpiegowanie, wrócił do ojczyzny, chciał naprawić winy i zderzył się ze ścianą niedowierzania i szyderstwa. Tymczasem miał dużo do opowiedzenia.

Od korupcji do szpiegostwa

Historia życia 84-letniego dziś Johna Symondsa jako agenta sowieckiego wywiadu mogłaby wyjść spod pióra najlepszych autorów powieści sen-sacyjnych, z twórcą postaci Jamesa Bonda Ianem Fle-mingiem na czele. To opowieść o korupcji w szeregach policji, pasmach erotycznych podbojów na czterech kontynentach, szantażach i ludzkiej bezsilności. Był nawet projekt w kanadyjskiej wytwórni Prodigy Pictures, żeby powstał z tego film o tytule „Romeo Spy”, napisano scenariusz, a do głównych ról przymierzano Daniela Craiga i Jude’a Lawa, ale ostatecznie do produkcji nie doszło.

Początek wydarzeń, które doprowadziły Symondsa do szpiegostwa, miał miejsce prawie 50 lat temu. Był 29 listopada 1969 roku. Gazety w Anglii publikowały zdjęcia ze śladami astronautów Apollo 12 na Księżycu, ale w „The Times” był także artykuł o korupcji w jednostce specjalnej brytyjskiej policji Scotland Yard. „Londyński oficer oskarżony o wzięcie łapówki” - czytaliśmy w nagłówku. Gazeta oskarżyła oficera Scotland Yardu Johna Symondsa o to, że wraz z dwo-ma innymi funkcjonariuszami zgarniał kasę od londyńskiego środowiska przestępczego, w tym gangstera Charliego Richardsona. 34-letni Symonds przyznał się, że był częścią tego interesu - przed rozpoczęciem dochodzenia uciekł. Użył fałszywego paszportu na nazwisko brata swojej kochanki z gangu Richardsona.

Zatrzymał się w Maroku, gdzie próbował się utrzymać jako instruktor artyleryjski - Maroko kupiło wycofane w wojsku brytyjskim armaty 25-funtowe, a przy takim sprzęcie Symonds odbył służbę w wojsku. Teraz został oficerem kontraktowym i uczył afrykańskich żołnierzy posługiwania się tą bronią.

Chciał się jednak zemścić na tych, którzy go oskarżali, więc zgromadził pokaźną dokumentację na temat korupcji w londyńskiej policji. Zawarł w niej wszystko o przestępstwach, o których wiedział lub w których uczestniczył. W obozie najemników spotkał faceta o imieniu Marcel, który miał mu pomóc w opublikowaniu dokumentacji, ponieważ miał kontakty w Niemczech i we Francji. Dość często towarzyszył mu kolega - niewysoki mężczyzna, blond włosy, niebieskie oczy, jasna karnacja i rzucający się w oczy złoty ząb.

Kolega okazał się rezydentem lub szefem KGB w rosyjskiej ambasadzie w Rabacie. Marcel i jego przyjaciel byli bardzo zainteresowani dokumentacją Symondsa. Chcieli wiedzieć wszystko o skorumpowanych policjantach - o rodzinach, czy mieli kochanki, czy byli homoseksualistami, czy mieli jakieś perwersyjne zainteresowania. A ponieważ Sy-monds chorował na wątrobę i nabawił się malarii, zorganizowali mu wyjazd do Bułgarii na leczenie. W Sofii dokumentację otrzymał mężczyzna o imieniu Nick, a pacjent został poddany terapii. Jego krótkie wakacje wciąż przedłużano, a w ich trakcie Nick zdobywał coraz więcej informacji o londyńskiej policji. Rozrywek też nie brakowało - Symonds zaczął się spotykać z dziewczyną podsuniętą mu przez Nicka, a przez nią poznał pewną Niemkę, która szybko uległa angielskiemu urokowi no-wego znajomego. Była żoną urzędnika zachodnioniemieckiego rządu. To była pierwsza praca Johna Symondsa jako szpiega.

Wyszkolony Romeo

Informacje wydobyte od Niemki - Symonds pojechał za nią do Bonn i Berlina Zachodniego - były ogromnym sukcesem. Po powrocie do Bułgarii zaproponowano mu wykonywanie podobnych prac na całym świecie.
Szpieg przeszedł podstawowe przeszkolenie. Został nauczony, jak nawiązać kontakt, jak szantażować wybrany obiekt, żeby zmusić go do zdrady, jak posługiwać się technikami tajnych zapisków i wcielać w różne postacie. Do każdego paszportu uczył się odpowiedniej legendy - miał różne narodowości, pochodził z różnych środowisk i kręgów znajomych. Wszystko po to, żeby być interesującym dla kobiet wybieranych za cel… To była gra, którą uprawiali wszyscy. Brytyjczycy wystawiali sekretarki na przynętę. Robili to Rosjanie, Chińczycy, Amerykanie to robili, Francuzi, Niemcy - a mistrzami w łóżkowym szpiegostwie okazali się enerdowscy agenci Stasi.

Symonds był postawnym i przystojnym mężczyzną, ale nie był świetny w łóżku. Jego sowieccy szefowie zdecydowali, że musi ulepszyć swoje techniki. Szpieg Romeo dostał zadania treningowe - przez kilka tygodni fachu uczyły go dwie piękne prostytutki. Poznał różne pozycje i nauczył się ostrożności, cierpliwości i troskliwości. To była prawdziwa praca, część długiego procesu usidlania wybranej kobiety, sprawiania, by poczuła, że jej kochanek jest tym jedynym mężczyzną na świecie, któremu można powierzyć wszystkie tajemnice.

Po latach dziennikarz za-dał Symondsowi naturalne w tych okolicznościach pytanie: Z iloma kobietami uprawiałeś seks? Odpowiedź: No cóż, były ich setki. Po kilka każdego miesiąca w ciągu ośmiu lat. To były lata pracy. I wiele dziewczyn z różnych ambasad.

Przygody niczym z Bonda

Podróże po całym świecie, najlepsze hotele, plaże, łodzie, helikoptery, alkohol… Symonds stawał się coraz bardziej znany. Wreszcie Amerykanie wzięli go na cel i próbowali porwać. Romeo „przegiął” w ich oczach, kiedy zbliżył się do żony rezydenta CIA w Tanzanii. Facet był kobieciarzem i zaniedbywał żonę, która włóczyła się po plaży i od czasu do czasu chodziła do hotelu na homara. Wydawała się łatwym celem... Symonds wracał z Tanzanii samolotem, kiedy wśród pasażerów zauważył bardzo barczystą ekipę i zdał sobie sprawę, że zebrała się ona z jego powodu. Na szczęście dla niego samolot leciał do Etiopii pełnej Rosjan, więc po wylądowaniu masyw-ni Amerykanie stanęli oko w oko z jeszcze większymi rosyjskimi osiłkami.

W 1981 roku Symonds wrócił do Wielkiej Brytanii. Zgłosił się do MI5, żeby opowiedzieć o tym, co wiedział o KGB, ale został potraktowany odmownie. Poszedł na policję, miał proces i dostał wyrok dwóch lat pozbawienia wolności. Potem wyjechał z Anglii i ślad po nim przepadł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl