Agata Bagdach: Psy uwielbiają pracować i być zmuszane do myślenia. Wtedy są szczęśliwe

Anita Czupryn
Bartek Syta
- Powinniśmy szkolić nasze domowe pieski. Każdy pies uwielbia pracować. Nawet ten bardzo malutki. Uwielbia się bawić, ale zabawa powinna polegać na tym, żeby zmuszała go do myślenia. Wtedy jest szczęśliwy - mówi Agata Bagdach, instruktorka dogoterapii

Dogoterapeuta - specjalista, który zajmuje się terapią psów. To właściwe wyjaśnienie?
Po pierwsze niewłaściwie. Po drugie w tej chwili już w ogóle odchodzi się od terminu „dogoterapia”, który został wprowadzony wiele lat temu i sugeruje właśnie, że o terapię psów tu chodzi. Znaczenie dogoterapii jest o wiele szersze: jest to terapia, edukacja, wsparcie leczenia czy też wsparcie rozwoju człowieka z udziałem zwierząt bądź przy wsparciu zwierząt. Kolejna sprawa: nie każda osoba, która prowadzi zajęcia z udziałem zwierząt jest terapeutą, czy terapeutką. Aktualnie w naszym kraju nie zostało to prawnie uregulowane. Co prawda od 2010 roku w oficjalnej klasyfikacji zawodów znajdziemy zawód dogoterapeuty, czy kynoterapeuty, ale to oznacza jedynie, że każdy może gdziekolwiek zrobić kurs i pracować z psem bez testów i certyfikatów. Dlatego tak ważne jest stworzenie testów i przepisów prawnych dotyczących standardów pracy terapeutycznej. Walczy o to nasze Stowarzyszenie Zwierzęta Ludziom, współpracując na stałe z międzynarodowymi organizacjami, między innymi z krajami Skandynawii - Szwecją, Norwegią, ale też z Niemcami, Austrią, od których również się uczymy.

Na czym konkretnie polegają zajęcia z udziałem psów?
To są bardzo różne zajęcia. Przede wszystkim osoba, która je prowadzi, powinna mieć rozległe wykształcenie. Może być pedagogiem, czy pedagożką, rehabilitantką, lekarzem, psycholożką…

Od razu zapytam: jakie jest Pani wykształcenie?
Jestem pedagożką rewalidacyjną, terapeutką integracji sensorycznej, trenerką. W tym wachlarzu mojego wykształcenia, wiedzy i doświadczenia jeśli chodzi o pracę z ludźmi mieści się też wiedza na temat zwierząt. Przez większość czasu pracowałam z psem, teraz z kotem. Ale pozostańmy przy psie. Potrzebowałam się nauczyć języka psa, jego psychologii, tego, jak z nimi pracować, ale też jaki jest jego dobrostan w pracy, czego on potrzebuje. Tego uczą odpowiednie kursy, studia, no i potrzebne jest spore doświadczenie. Dopiero te dwie połączone dziedziny sprawiają, że można prowadzić zajęcia, które z kolei polegają na pomocy człowiekowi. Najłatwiej mówić o tym na przykładach. Jeżeli więc mamy dziecko z dziecięcym porażeniem mózgowym ze spastyczną prawą ręką, prawą nogą, to zajęcia polegają przede wszystkim na tym, że pies motywuje do ćwiczenia. Siedzenie przez godzinę i machanie ręką to bardzo trudne i bolesne ćwiczenie, nawet jeśli rehabilitant jest bardzo fajnym człowiekiem. Ale kiedy jest pies i trzeba wyciągnąć do niego rękę ze smakołykiem, rzucić mu piłkę, pogłaskać - to ta motywacja do ćwiczeń jest o wiele większa. Jeżeli z kolei na zajęcia przychodzi osoba dorosła, która, kolokwialnie mówiąc, ma trudności z tym, aby się życiowo ogarnąć, wpada w stany depresyjne, nie jest w stanie wyjść do pracy, to pies uczy tego, jak się zmotywować. Spotykamy się wtedy na spacerach z psem, trzeba psa nakarmić, trzeba wstać o określonej godzinie. A do psa wstaje się chętniej. Taki człowiek dostaje wtedy ogromny zastrzyk mobilizacji. I jeszcze jeden przykład: w Centrum Alzheimera pracujemy z osobami z chorobą Alheimera albo demencją. Edukator, edukatorka, terapeuta, terapeutka wiedzą co robić, aby pies mobilizował i żeby można było osiągnąć cele terapeutyczne chociażby poprawić pamięć krótkotrwałą.

Pies ma naprawdę niełatwe zadanie.
Owszem, to jest trudna praca dla psa, obciążająca go psychicznie, podobnie jak praca psychologa, dlatego tak ważne są właściwe działania.

Jak wybrać psa do takiej pracy?
Na początku nigdy nie ma się stuprocentowej pewności, czy pies się w danej pracy sprawdzi. Ta pewność, że pies może pracować, że ma na tyle mocną kondycję psychiczną, że lubi pracę, pojawia się, kiedy pies ma dwa lata. Wtedy można zrobić testy predyspozycji mentalnych. Nie chodzi tu o umiejętności, ale o to, czy pies to lubi, czy się do danej pracy nadaje, czy nie stanowi zagrożenia, a także, czy zajęcia w jakich będzie brał udział, nie będą dla niego zbyt obciążające psychicznie. Podobnie jest z człowiekiem - jeśli zdaje na studia, musi być w określonym wieku, inaczej sobie nie da rady. Psy standardowo tę dojrzałość osiągają właśnie około 2 roku życia.

Ostatnia książka W. Bruce’a Camerona „Był sobie szczeniak Ellie” opowiada o psie-ratowniku i jego specjalnych misjach, ponieważ, jak twierdzi autor, każdy pies ma misję do wykonania. Jakie są różnice między psem-ratownikiem, który ratuje ludzi z niebezpiecznych sytuacji, z katastrof, albo znajduje ciała ludzi, a psem, który pracuje na zajęciach terapeutycznych. Takie psy mają podobne cechy?
I tak, i nie. Psy do terapii i edukacji kochają kontakt z każdym człowiekiem, podczas kiedy psy ratownicze mogą być sfokusowane jedynie na swojego opiekuna. Nie muszą kochać całego świata. Nasze psy w stowarzyszeniu, szkolimy na bardzo niskich emocjach. Czyli tak, aby potrafiły opanować swoje emocje, żeby rozumiały, myślały. Pies na zajęciach nie może być rozbiegany zarówno ze względu na ludzi, którzy w zajęciach uczestniczą, ale przede wszystkim dlatego, że będąc w takim stanie szybciej spali się zawodowo. Natomiast psy, które są szkolone do pracy ratownika, mają pracować intensywnie - i tak są szkolone - i powinny pracować na dość wysokich emocjach. To cecha sportowców, którzy muszą się ruszać, bo to uwielbiają, bo wtedy wydzielają się endorfiny. Psy pracujące w terapii uwielbiają pracę na niskich emocjach i do tego dąży się w szkoleniach i pracy z nimi. Są rasy predysponowane do konkretnej pracy, ale uważam, że głównie liczy się psychika psa. W stowarzyszeniu pracowaliśmy nawet z psami ras, które uznawane są za niebezpieczne i były w swojej pracy świetne.

Jakie rasy są predysponowane do pracy terapeutycznej z człowiekiem?
Wszystkie retrievery, które są bardzo prospołeczne, zdarzają się alaskany ze względu na odporność psychiczną i wewnętrzną siłę, różnego rodzaju owczarki. Ale w stowarzyszeniu mieliśmy też amstaffy, które w pracy z ludźmi są naprawdę bardzo dobre. Szkoda, że mają tak zły PR.

A te, które mają ratować ludzi, szukać ich?
Powinny być wytrzymałe, zwrotne, muszą przygotować swoje ciało, swoje łapy pod względem sportowym, nauczyć się chodzić po różnych podłożach. Zupełnie inaczej wygląda ścieżka szkoleniowa takich psów. Wspólne jest to, że zarówno przewodnik psa do terapii, jak i przewodnik psa ratującego ludzi pracują w relacji z psem. To jest bardzo ważne, aby pies ufał swojemu przewodnikowi, czuł się przy nim bezpiecznie i w każdej sytuacji wiedział, że to przewodnik jest najważniejszy i to on psu pomoże.

Kto może być przewodnikiem, opiekunem psa wspierającego terapię, a jakie cechy powinien mieć przewodnik psa-ratownika?
Wszystko zależy od osobowości. Mamy w stowarzyszeniu psa terapeutycznego, zdał wszystkie egzaminy, jest też psem ratowniczym, a jego opiekunka ma predyspozycje zarówno do jednego jak i drugiego. Ale to wyjątkowy przypadek. Nie wszystkich będzie cieszyła praca w kontekście terapeutyczno-edukacyjnym i bieganie po gruzach.

dziennikbaltycki.pl

Przewodnik psa ratownika - o czym można się dowiedzieć z książki o Elli, powinien być też sprawny fizycznie, szybko biegać. Ale to, co mnie uderzyło w książce, a co czułam przecież intuicyjnie, przebywając z moim psem, to fakt, że pies doskonale wyczuwa wszelkie emocje człowieka i stara się mu pomóc. W jaki sposób? Za pomocą węchu?
Przede wszystkim psy mają niezwykłą zdolność spostrzegania. Jeśli właściciel uważa, że jego pies czegoś nie potrafi, to świadczy tylko o tym, że nie potrafi tego właściciel. Pies doskonale widzi, kiedy jesteśmy w emocjach, bo różnie się wtedy zachowujemy. Pierwszą więc cechą jest spostrzegawczość. Druga to zapachy. Psi węch jest około 40 razy czulszy niż zmysł węchu człowieka, a są psy - jak książkowa Elli, która ten węch ma jeszcze bardziej wyćwiczony. Pies koduje sobie określony zapach z określoną sytuacją i niewerbalnym językiem naszego ciała. Nawiasem mówiąc psy komunikują się bardzo dużo, tylko niewerbalnie. W stowarzyszeniu bardzo dbamy o to, aby ludzie rozumieli język psi. Opowiem taką standardową sytuację: właściciel, cały w nerwach krzyczy na swojego psa: „Chodź już szybko, wracamy!” Pies wtedy zaczyna iść powoli, bardzo często węszyć, a właściciel jeszcze bardziej się denerwuje, że pies zwalnia, zamiast przyspieszyć. Część właścicieli uważa nawet, że pies robi to specjalnie. I on robi to specjalnie! Ale ma inny cel: takie zachowanie psa jest niczym innym jak wysłaniem do człowieka sygnału uspokajającego. Każdy pies, widząc zdenerwowanego właściciela, będzie zwalniał, dyszał, wąchał, odwracał głowę, bo to jest jego sposób komunikacji, który oznacza: „Uspokój się, wszystko jest w porządku, już do ciebie idę, tylko nie chcę, żebyś się denerwował”.

Psy, podobnie jak ludzie, różnią się od siebie osobowością, charakterem, prawda?
Oczywiście. Są takie, które są bardziej nastawione na człowieka i jego emocje i też różnie sobie z nimi radzą. Moja goldenka przez wiele lat wychowywała się z drugim goldenem, psem mojej przyjaciółki. Kiedy przyjaciółka była smutna, płakała, jej pies zawsze do niej przychodził, kładł głowę na jej kolana i widać było, że bardzo to przeżywa. Kiedy ja byłam smutna, albo płakałam, to mój pies leżał i spał. Nie bardzo się tym przejmował. Ale już na przykład na zajęciach pies przyjaciółki po prostu leżał, dając znak: „Fajnie, że jesteście, a jak zrobicie coś innego, to też nie ma problemu”. A mój pies wtedy bardzo się cieszył, zawsze był w kontakcie z ludźmi uczestniczącymi w zajęciach. Zatem ta sama rasa, podobne wychowanie, a tak różne psy, prawda?

Jak szkoli się psa, który pracuje i jako terapeuta, i jako pies ratowniczy?
Enzo, pies, który zajmuje się i terapią, i ratownictwem, o którym już wspomniałam, dokładnie wie, jaką pracę będzie wykonywał; potrafi się przełączyć, tak jak człowiek. Kiedy szkolimy go do terapii, zakłada się mu obrożę, mówi hasło: „Terapia” i on wie, że teraz będzie praca, w której nie skupia się na opiekunie, tylko na pacjentach. Kiedy idzie na szkolenie z ratownictwa zawsze zapina się mu określony rodzaj szelek, mówi hasło: „Szukanie” i Enzo wtedy wie, że ma być skupiony na opiekunie.

W jakich akcjach ratowniczych brał udział?
Enzo to pies poszukiwawczo-ratowniczy, fachowo mówiąc - ratujący górnym wiatrem. Są bowiem psy szkolone tylko do poszukiwań ludzi czy w gruzach, są psy GOPR-u, ratujące ludzi z lawin, są te, które ratują z wody, są tropiące, które szukają śladów na ziemi i odnajdują ciała. W odróżnieniu od nich Enzo, pracujący górnym wiatrem, szuka osób żywych.

Co to znaczy praca górnym wiatrem?
Zapach, który idzie po ziemi może się w pewnym momencie urwać, bo na przykład dochodzimy do rzeki. Ale zapach unosi się na różnych wysokościach. Pies, który umie pracować nie tylko dołem, przy ziemi, ale i górą, to nawet przy rzece czuje pozostawiony przez człowieka zapach.

Jakie zapachy zostawia człowiek?
Człowiek zostawia mnóstwo zapachów! Wszystko to, co jedliśmy, perfumy, jakimi się skrapialiśmy, zapach naskórka, nasz indywidualny zapach. Gdyby mój pies spotkał się teraz z tobą, wiedziałby, co jadłaś na śniadanie. Pies rozróżnia każdy zapach. To ważne, bo każdy z zapachów ma różną trwałość. Zapach perfum będzie trwał dłużej niż na przykład zapach tuszu do rzęs. A pies koduje każdy z nich.

Słowem, jesteśmy mieszanka zapachów. Ale idąc, gubimy swoje zapachy. Niejako gubimy siebie?
Tak jest. Gubimy naskórek, włosy, a pies to wszystko wyczuje. Ma tak wysoki próg rozróżniania zapachów, że dokładnie wie, z czego są na przykład zrobione naleśniki, które zjedliśmy. Wyszkolone psy potrafią odczytać każdy zapach. Zapach strachu również.

Jak sprawić, aby pies nie czuł naszego strachu, tego, że się go boimy?
Robimy to systemowo - odwiedzamy szkoły z projektem „Uwaga, dobry pies”. Uczymy dzieci psiego języka i tego, jak się przy nim bezpiecznie zachowywać. Dlaczego na przykład nie robić „żółwika”, kiedy podbiega do nas obcy pies, a czego uczy Straż Miejska.

„Żółwika”?
Czyli skulić się w sobie, zasłonić rękami głowę i upaść na ziemię. Tego nie powinno się robić, wbrew temu, co mówi Straż Miejska. Wykonujemy wtedy szybkie ruchy, a szybki ruch dla psa oznacza, że trzeba zaatakować. Mają to w genotypie. Człowiek powinien raczej stanąć jak drzewo i nie patrzeć na psa. Uczymy dzieci, że pies podchodzi, wącha je, a one nie mogą się wtedy ruszać. Ale uczymy też języka psiego. Tego na przykład, że jeśli pies macha ogonem, to nie zawsze znaczy, że się cieszy. Kiedy ma sztywne ciało, ogon uniesiony do góry i merda nim, wykonując szybkie, krótkie ruchy, to oznacza, że on się nie czuje pewnie. Uczymy, jak ważne jest czytanie tego rodzaju komunikatów, bo kiedy nauczą się w dzieciństwie, to nie będą się bały psów i dokładnie będą wiedziały, jak się zachować.

A co ze szkoleniem naszych własnych, domowych czworonogów?
Powinniśmy je szkolić. Każdy pies uwielbia pracować. Nawet malutki. York to nie jest pies do siedzenia na rączkach, ta rasa służyła do łapania szczurów i myszy na statkach. To są bardzo mocne psychicznie psy. Wszystkie rasy, które powstały, miały na celu określone działanie. Psy bez zajęcia cierpią. Dlatego Yorki idąc, ciągle jazgoczą i często są sfrustrowane, bo standardowo kupują je starsze panie, które nic z tymi pieskami nie robią. A one się wtedy potwornie nudzą. A kiedy pies, podobnie jak człowiek, się nudzi, to wymyśla głupoty. Każdy pies powinien mieć jakąś robotę. Zabawę, ale też musi podczas zabawy pomyśleć. Wtedy jest szczęśliwy. Szkolenie sprawia, że pies jest radosny, ale te zajęcia dają też dużo radości właścicielom. Często radzę, rodzicom zwłaszcza, żeby na szkolenia z pieskami przychodzili też z dziećmi. One nie siedzą wtedy z nosami w telefonach, czy tabletach, ale chętnie pobiegną poćwiczyć ze swoim pieskiem.

dziennikbaltycki.pl

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Agata Bagdach: Psy uwielbiają pracować i być zmuszane do myślenia. Wtedy są szczęśliwe - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl