Hanna Gronkiewicz odwołuje dwóch wiceprezydentów i sama rezygnuje z funkcji przewodniczącej powiatu PO. Poinformowała o tym na konferencji tuż po czwartkowym posiedzeniu zarządu PO. To kolejna odsłona kryzysu, jaki trwa w stołecznym ratuszu.
CZYTAJ TEŻ | AFERA REPRYWATYZACYJNA: PIERWSZE GŁOWY JUŻ SPADŁY. DYMISJE ZASTĘPCÓW HANNY GRONKIEWICZ-WALTZ
Jacek Wojciechowicz: Odwołanie mnie w kontekście afery reprywatyzacyjnej to podłość
Źródło: TVN24/x-news
A cały czwartek upłynął pod hasłem wystąpienia Hanny Gronkiewicz-Waltz, które miało odbyć się po zakończeniu posiedzenia zarządu krajowego partii. Odwołano je, a w miejsce prezydent do mediów miał wyjść Grzegorz Schetyna. Ostatecznie szef PO i Gronkiewicz-Waltz o podjętych decyzjach poinformowali wspólnie. Prezydent stolicy ogłosiła zaś dymisje swoich zastępców. - Chcę to wyczyścić do cna i do dna - obiecywała.
Ostatecznie też najbliżsi współpracownicy Hanny Gronkiewicz-Waltz - Jarosław Jóźwiak i Jacek Wojciechowicz pożegnali się ze stanowiskami wiceprezydentów Warszawy. Jóźwiak wśród wielu zadań (z zakresu bezpieczeństwa, zarządzania kryzysowego, obsługi prawnej, sportu i rekreacji, promocji miasta) nadzorował też Biuro Gospodarki Nieruchomościami, w którym doszło do nieprawidłowości, związanych z reprywatyzacją. Do dymisji podał się sam, o czym nie omieszkał obszernie poinformować na Facebooku, pisząc między innymi: „Widząc, że stałem się zakładnikiem walki politycznej wszystkich stron konfliktu, wymierzonej przeciwko Pani Prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz dziś rano oddałem się do jej dyspozycji.”
Na zarządzie PO prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz miała „zostać zgrillowana” przez partyjnych kolegów
Jacka Wojciechowskiego, o którym media pisały „niezatapialny” (był wiceprezydentem od 2006 roku i jednym z najbardziej oddanych ludzi pani prezydent) Hanna Gronkiewicz-Waltz zdymisjonowała osobiście. Jego zadania dotyczyły zakresu architektury, zagospodarowania przestrzennego, drogownictwa i komunikacji, a także remontów i inwestycji.
O tym, że taki scenariusz jest możliwy, media pisały od kilku dni. Ale stało się to dopiero po wczorajszym posiedzeniu zarządu Platformy Obywatelskiej. To zresztą kolejne posiedzenie zarządu PO w sprawie głośnej afery reprywatyzacyjnej i podejrzanych transakcji nieruchomościami na warszawskim rynku.
Władze partii zebrały się w czwartek w południe. Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Polska”, Hanna Gronkiewicz-Waltz „została zgrillowana” przez partyjnych kolegów. Co prawda na konferencji prasowej po posiedzeniu prezydent Warszawy wystąpiła razem z przewodniczącym Grzegorzem Schetyną, który nadal deklaruje jej wsparcie: - Jako PO będziemy wspierać Hanna Gronkiewicz-Waltz żeby odnaleźć i zlikwidować wszystkie nieprawidłowości związane z reprywatyzacją. Hanna Gronkiewicz-Waltz jako jedyny prezydent Warszawy, zajęła się na poważnie tym problemem i stara się go wyjaśniać. On jest poważniejszy i szerszy niż nam się wcześniej wydawało, ale jesteśmy przekonani, że prezydent Gronkiewicz-Waltz sobie z tym problemem poradzi. Żeby to mogło nastąpić musi mieć możliwość swobodnego funkcjonowania i czuć wsparcie radnych, i struktur Platformy. Dzisiaj to ma. Jesteśmy w PO jak jedna pięść, ale też przyznajemy, że decyzje strategiczne podejmowane są przez panią prezydent - mówił podczas konferencji prasowej Grzegorz Schetyna.
KOMENTARZ | PAWEŁ SIENNICKI: SCHETYNA PREZYDENTEM
Mimo to coraz głośniej w samej Platformie rozbrzmiewają głosy, że sytuacja, w jakiej znalazła się Hanna Gronkiewicz-Waltz mocno bije również w Platformę.
Choć oficjalnie PO wspiera swoją wiceszefową w tej sprawie i broni przed medialną nagonką, nieoficjalne głosy, które pojawiają się w łonie partii, sugerują, że kierownictwo jest niezadowolone z reakcji ratusza na kryzys. Krytykę partyjnych kolegów wzbudziło też ponoć to, jak potoczyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Miasta Stołecznego, podczas którego prezydent dawała się wyprowadzić z równowagi pod naporem krytyki ze strony radnych i tłumnie zgromadzonych w jednej z sal Pałacu Kultury i Nauki mieszkańców stolicy.
Prezydent Warszawy z kolei deklaruje swoją determinację w tym, aby wszystkie reprywatyzacyjne niejasności wyjaśnić i odzyskać okrytą już złą sławą działkę przy ul. Chmielnej 70. Na konferencji tłumaczyła też, że brak ustawy reprywatyzacyjnej to wina 27 lat, a ona jest tym prezydentem, który wniósł do Sejmu projekt takiej ustawy, dzięki czemu w znacznym stopniu ograniczyła możliwość zwrotu nieruchomości. Ale też, jak powiedziała, „w międzyczasie okazało się, że ta tematyka była nieuregulowana, było dużo różnych nieprawidłowości”.
CZYTAJ TEŻ | JAN ŚPIEWAK: BARDZIEJ PRAWDOPODOBNY JEST SCENARIUSZ Z USTANOWIENIEM KOMISARZA W WARSZAWIE
Stowarzyszenie Oburzeni: Chcemy odwołać Gronkiewicz-Waltz w drodze referendum
Źródło: TVN24/x-news
Hanna Gronkiewicz-Waltz przedstawiła też swoich nowych zastępców. Jóźwiaka zastąpi Witold Pahl, sędzia Trybunału Stanu, wiceprzewodniczący komisji konstytucyjnej i ustawodawczej, który, jak powiedziała „zna problem reprywatyzacji”.
Kompetencje Jacka Wojciechowicza, który zajmował się nadzorem stołecznych inwestycji - a stanowisko stracił z powodu tego, że tych inwestycji było zbyt mało - przejmie dotychczasowy, jeden z czterech wiceprezydentów - Michał Olszewski.
- Rezygnuję z funkcji przewodniczącej powiatu PO - chcę się poświęcić sprawie reprywatyzacji w Warszawie - zapowiedziała też Hanna Gronkiewicz-Waltz, dodając, że są osoby, które chcą, aby ona w ratuszu była jak najkrócej i jak najmniej sprawdzała. - Oni się będą spieszyć i ja też się będę spieszyć - mówiła na konferencji. Stanowisko przewodniczącego powiatu PO przejmie po niej Andrzej Halicki. Prezydent Warszawy odniosła się też do wniosku o referendum w sprawie jej odwołania, jakie kilka dni temu złożyło w ratuszu Stowarzyszenie Oburzeni. Aby referendum mogło się odbyć, muszą zebrać minimum 130 tysięcy podpisów.
- Nie mam wątpliwości, że ci, którzy chcą skrócenia mojej kadencji, nie są za pełnym wyjaśnieniem tej sprawy. Wtedy będzie zamieszanie, a to oznacza problemy. Nie wierzmy w to, że komisarz może sprawy rozwiązać, wręcz przeciwnie - podkreślała Hanna Gronkiewicz-Waltz. - W mętnej wodzie ryby łatwiej się łowi - mówiła prezydent.
O zwrocie działki przy ul. Chmielnej 70 trzem prawnikom, którzy wykupili prawo do roszczeń od spadkobierców pierwsza napisała „Gazeta Wyborcza”. Okazało się, że zarówno spadkobierców, jak i inwestorów reprezentowała jedna osoba - mecenas Robert Nowaczyk. W 2012 roku Nowaczyk otrzymał od wicedyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakuba Rudnickiego decyzję o zwrocie działki. Kilka tygodni później Rudnicki zrezygnował z pracy w ratuszu. Dziennikarze ujawnili też, że Rudnickiego i Nowaczyka łączyły wspólne interesy, bo byli współwłaścicielami nieruchomości w Zakopanem.
WYWIAD | MARCINKIEWICZ: USTAWA REPRYWATYZACYJNA WYCZYŚCIŁABY POLSKĘ Z KOMUNIZMU LEPIEJ NIŻ LUSTRACJA
Z kolei Ministerstwo Finansów twierdzi, że posiada dokumenty na temat tego, że byłemu współwłaścicielowi działki przy ul. Chmielnej 70 odszkodowanie zostało już przyznane.
Znana blogerka Kataryna mówi w rozmowie z „Polską”, że podziela również i taką hipotezę, że afera wypłynęła z takim hukiem „na skutek kłótni w rodzinie, bo ktoś inny miał chrapkę na tę działkę”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?