Afera Amber Gold. Przesłuchanie Krzysztofa Bondaryka, byłego Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przed sejmową komisją ds. Amber Gold

Dominika Soćko
Małgorzata Wassermann, przewodnicząca sejmowej komisji śledczej
Małgorzata Wassermann, przewodnicząca sejmowej komisji śledczej Adam Guz
Sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold w środę przesłuchała gen. Krzysztofa Bondaryka, który pełnił funkcję szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w latach 2008-2013, czyli w okresie działalności i upadku Amber Gold.

- W marcu 2012 roku dowiedziałem się o zamiarze powstania linii lotniczych OLT Express. Zainteresowało mnie to i poleciłem przygotowanie informacji na temat tej inicjatywy. Z delegatury stołecznej ABW dowiedziałem się, że OLT należy do Amber Gold oraz, że wiedza o właścicielach jest niewielka – stwierdził Bondaryk na początku przesłuchania.

Pytania komisji głównie skupiały wokół wątku notatki, którą świadek wysłał pod koniec maja 2012 roku. Notatka ta była skierowana do najważniejszych osób w państwie, m.in. prezydenta Bronisława Komorowskiego, premiera Donalda Tuska, oraz ministra finansów Jacka Rostowskiego. Informacje w niej zawarte miały charakter „mogących mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji Rzeczpospolitej Polskiej”. Pismo zawiadamiało o tym, że Amber Gold to piramida finansowa, a pieniądze inwestowane przez klientów zostają przekazywane do spółki lotniczej OLT Express.

Komisja dociekała dlaczego szef ABW wystosował tę notatkę tak późno. - W sprawie Amber Gold dostawałem niezadowalające odpowiedzi i nakazywałem tę wiedzę pogłębiać. Pierwsza moja wiedza pochodziła z centrum analiz. Zdziwiło mnie, że nie ma meldunków w tej sprawie, a informacje pochodzą z doniesień medialnych - powiedział Bondaryk. Twierdził, że wszystkie jego działania podyktowane były wiedzą, jaką w tamtym czasie posiadał w temacie Amber Gold, a decyzje o wystosowaniu notatki podjął wówczas, gdy dostał od delegatury stołecznej informację, że Amber Gold tak naprawdę nie ma złota, a w grę wchodzi oszustwo.

Wiceprzewodniczący komisji Jarosław Krajewski zauważył, że czynności w sprawie Amber Gold prowadzone były już od 2010 roku przez delegaturę gdańskiej ABW. Jednak świadek stwierdził, że nie miał wiedzy na ten temat w czasie kiedy był szefem Agencji, dowiedział się o tym „prawdopodobnie z prac komisji śledczej”.

Ponadto Bondaryk jest kolejnym świadkiem, który wskazuje na opieszałość działań ze strony prokuratury. - Zdecydowałem się na interwencję u Prokuratora Generalnego, żeby przyspieszyć działania w tej sprawie – powiedział były szef ABW.

Komisja nawiązała również do wtorkowych zeznań gen. Dariusza Łuczaka, szefa ABW w latach 2013-2015. Łuczak zeznał m.in., że Marcin P. był słupem, OLT Express swoimi działaniami dążyło do upadku LOT-u, a sprawa Amber Gold była najważniejszą sprawą dla Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Krzysztof Bondaryk zaś nie zgadza się ze zdaniem swojego następcy. Twierdzi, że sprawa Amber Gold była tylko jedną z wielu jakimi zajmowało się wtedy ABW. Ponadto, nie potrafił jednoznacznie stwierdzić jaką funkcję w Amber Gold pełnił Marcin P. - Nie uzyskaliśmy wiarygodnej informacji, że Marcin P. był słupem – powiedział.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl