Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adrian Zandberg z partii Razem: SLD to już raczej pieśń przeszłości

Tomasz Kubaszewski
PiS mówi, że będzie wydawać więcej na programy społeczne, ale jednocześnie nie ma zamiaru podnieść podatków najbogatszym. A pieniądze nie biorą się z nieba - uważa Adrian Zandberg.
PiS mówi, że będzie wydawać więcej na programy społeczne, ale jednocześnie nie ma zamiaru podnieść podatków najbogatszym. A pieniądze nie biorą się z nieba - uważa Adrian Zandberg. Piotr Smoliński
Kiedy Razem zdobędzie władzę, Warszawa nie stanie się w ciągu roku Sztokholmem, a Suwałki - Luleą - mówi Adrian Zandberg, członek zarządu partii Razem.

Przyjechał pan do jednego z najbiedniejszych regionów kraju - Polski „B”, a może i „C”. Czy nie uważa Pan, że te różnice cywilizacyjne między wschodnimi rubieżami a centrum należy uznać za jedną z największych klęsk III RP?

Widać tu jak na dłoni, że puszczenie wszystkiego na żywioł rynkowy nie rozwiązuje problemów społecznych. Elitom łatwo przyszło pogodzenie się z tym, że rozwój koncentruje się w metropoliach, a reszta kraju stanowi dla nich tylko zaplecze ludnościowe. Ale to nie jest rozsądne rozwiązanie, zarówno ze względów ekonomicznych, jak i społecznych. Kiedy dużą część obywateli zostawia się na marginesie, bez szans rozwoju, to rodzi się frustracja i gniew.

Jeżeli chcemy w Polsce stabilnej demokracji, społeczeństwo musi być względnie zrównoważone. A gdy różnice między regionami powiększają się, to zaczynamy żyć niemal w różnych krajach i coraz trudniej o solidarność. Dlatego tak istotną rolę w programie Razem odgrywa redystrybucja - zarówno międzyregionalna, jak też między zamożniejszymi a biedniejszymi. Jesteśmy chyba jedyną partią, która ma odwagę powiedzieć, że zamożniejsi muszą w większym stopniu niż dziś dzielić się z biedniejszymi.

No nie. PiS też to mówi i krytykuje ten model rozwoju Polski.

Jest z tym pewien problem. PiS mówi, że będzie wydawać więcej na programy społeczne, ale jednocześnie nie ma zamiaru podnieść podatków najbogatszym. A pieniądze nie biorą się z nieba. Obawiam się, że polityka PiS może przez to na dłuższą metę doprowadzić do kompromitacji słusznych postulatów socjalnych.

Gazeta Współczesna

Gdy tworzy się ambitny program, taki jak Rodzina 500+, a z drugiej strony nie zabezpiecza się źródeł finansowania, to albo w pewnym momencie pieniędzy zabraknie i ten program zostanie zwinięty, albo będzie się go finansować z długu publicznego. A to nie jest bezpieczna droga i mocno przypomina to, co establishment zafundował parę lat temu Grecji.

Co słyszymy od PiS w sprawach podatkowych? Podatek korporacyjny ma być obniżony dla 90 proc. firm. Nie ma żadnego konkretnego pomysłu na walkę z wyprowadzaniem zysków do rajów podatkowych. Za to rząd deklaruje, że milionerzy mogą spać spokojnie, bo ich podatki nie zostaną podniesione.

Nawet ze sztandarowego pomysłu PiS, czyli podatku od sklepów wielkopowierzchniowych, został „ogryzek”. Już słychać, że część sieci będzie go omijać. Inna sprawa, czy ten podatek jest rozsądny, i czy nie skończy się tak, że sklepy przepchną go na klientów. My w Razem wolimy podatki bezpośrednie niż ukryte, pośrednie. Oczywiście rządowi najłatwiej podnieść VAT czy akcyzę. Ale te podatki, niestety, mocniej uderzają w biednych.

Dlatego Razem uważa, że lepiej, by budżet opierał się w większym stopniu na podatkach dochodowych. One są po prostu sprawiedliwsze. Ale żeby to się udało, musimy uszczelnić system i gruntownie zreformować skarbówkę. Dziś działa tam niestety negatywna selekcja do zawodu. Trzeba więc podnieść płace dla najlepszych specjalistów. I stworzyć specjalną jednostkę do obsługi największych podatników, która nie pozwoli wodzić się za nos prawnikom wynajętym przez bogate korporacje.

W takich regionach jak północno-wschodnia Polska szczególnie rzucają się w oczy ogromne różnice w zarobkach. Bogatych ludzi stać na wszystko, a pracownikom oferują najniższą krajową. Co Pan na to?

Gigantyczne nierówności są nie tylko niemoralne, nikt z nas nie jest przecież wart setki razy więcej niż inni, ale też szkodliwe społecznie. Do tego, żeby im przeciwdziałać, służy system podatkowy. Często zapominamy, że w podatkach nie chodzi tylko o to, żeby zdobyć pieniądze na finansowanie państwa. Mają one też duży wpływ na kształt społeczeństwa. Dlatego jesteśmy zwolennikami progresji podatkowej, dlatego chcemy wysokiego podatku od nadwyżki dochodu ponad 500 tys. zł. Chodzi nam o zmniejszenie różnic. Dzisiaj prezes, który wypłaca sobie kolejny milion złotych premii, nie ma powodu, żeby zadać sobie pytanie: czy nie lepiej wydać te pieniądze na podwyżki dla pracowników?

Wysoka stawka dla milionerów jest także po to, żeby ten impuls się pojawił. Właśnie dlatego większość krajów Europy Zachodniej ma dużo ostrzejszą progresję niż Polska. Pojmują prostą prawdę: społeczeństwa, w których dochody są bardzo nierówne, mają kłopoty ze zdrowiem publicznym, z edukacją, z chorobami psychicznymi, z uzależnieniami... Bardziej egalitarne kraje, np. skandynawskie, radzą sobie z tym wyzwaniami lepiej. Tam, gdzie jest mniej nierówności, łatwiej o poczucie odpowiedzialności za to, co wspólne.

Po lewej stronie sceny politycznej macie konkurenta w postaci SLD. Obawia się Pan tej partii?

SLD to już raczej pieśń przeszłości. My natomiast dopiero zaczynamy budowę Razem. To nie jest projekt obliczony na jedne wybory. Nie chcemy robić polityki w stylu Palikota czy Kukiza, opartej na happeningu, na krzykliwości, na byciu w mediach za wszelką cenę. Budujemy krok po kroku demokratyczne struktury. Chcemy być partią, która jest realnie zaangażowana społecznie, która upomina się o prawa pracownicze, pomaga ludziom się organizować. Mówiliśmy o tym, jak dobrze radzą sobie kraje skandynawskie.

To możliwe m.in. dlatego, że Skandynawowie organizują się, tworzą silny ruch związkowy, nie boją się protestować i upominać o swoje prawa. Budujemy Razem, bo chcemy, żeby Polacy szli podobną drogą - działali wspólnie. Czas na więcej współpracy i solidarności, a mniej - dzikiej konkurencji i walki każdego z każdym. To oczywiście musi potrwać. Kiedy Razem zdobędzie władzę, Warszawa nie stanie się w ciągu roku Sztokholmem, a Suwałki - Luleą. Ale musimy zmienić kierunek rozwoju. Bo ten, którym Polska szła do tej pory, doprowadził nas do ściany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna