Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adrian S. śmiertelnie pobił DJ'a. Miał też zastraszać świadków NOWE FAKTY

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa
Adrian S. śmiertelnie pobił DJ'a. Miał też zastraszać świadków
Adrian S. śmiertelnie pobił DJ'a. Miał też zastraszać świadków Bartosz Wojsa
Adrian S., który śmiertelnie pobił Krzysztofa Lindego w Jastrzębiu-Zdroju, jest znany służbom, w jego sprawie toczą się inne postępowania. Mężczyzna jest kojarzony ze środowiskiem kibolskim. Znał się z właścicielem lokalu, spotykali się na meczach. Był też stałym bywalcem „Nowego Zacisza”. Oprócz pobicia ze skutkiem śmiertelnym, prokuratura zarzuca mu groźby wobec jeszcze jednej osoby, a także próbę wpływania na zeznania świadków.

Najpierw uderzył go z pięści w twarz. Krzysztof Linde upadł na posadzkę lokalu „Nowe Zacisze” na os. Przyjaźń w Jastrzębiu-Zdroju, w którym był didżejem, prawdopodobnie uderzając o nią głową. Próbował się podnieść, ale nie zdążył. Adrian S. kopnął go w głowę tak mocno, że ten stracił przytomność. Nikt nie wezwał pomocy, choć 40-latek krwawił, nie było z nim kontaktu.

Więcej o sprawie:
Pobity didżej z Jastrzębia zmarł w szpitalu. Adrian S. z zarzutami

- Stwierdziliśmy, że jest pijany i musi się wyspać - tłumaczył się dzisiaj __w sądzie Zbigniew W., właściciel lokalu. Jego zeznania w procesie oskarżonego o pobicie ze skutkiem śmiertelnym Adriana S. były niezwykle istotne dla wyjaśnienia sprawy - był bezpośrednim świadkiem.

Do zbrodni doszło w nocy z soboty na niedzielę, 27-28 sierpnia 2016 roku. - Bójka miała miejsce około godz. 6. rano w niedzielę. Słyszałem odgłosy zamieszania i gdy wyszedłem sprawdzić, co się stało, zobaczyłem jak Krzysiek leży na ziemi. Złapałem Adriana (oskarżonego – red.) i oboje upadliśmy na ziemię. Gdy się uspokoił, a przynajmniej tak myślałem, oswobodziłem uścisk, ale on się wtedy wyrwał i kopnął Krzyśka w twarz, gdy próbował się podnieść. Kopnął go tak, jak kopie się piłkę na boisku - opisywał dzień tragedii przed sądem.

Według ustaleń śledczych, właściciel tuż po wszystkim zamiast pomóc poszkodowanemu, zacierał ślady... Po tym, jak Adrian S. i jego kolega, Paweł W., zanieśli nieprzytomnego Krzysztofa Lindego na zaplecze, właściciel lokalu sprzątał pobojowisko.

Czytaj więcej:
Jastrzębie-Zdrój w szoku: Płoną znicze dla Krzysia pod lokalem, gdzie skatowano didżeja

Później, gdy już został sam ze skatowanym DJ’em, przebrał go w czysty sweter, a poplamioną krwią i rozdartą koszulę wyrzucił na śmietnik. Przeniósł 40-letniego DJ’a na dwór i pozostawił przy ogródkach piwnych, a później wycierał krew z podłogi i twarzy Krzysztofa. Nie wezwał pomocy...

- Stwierdziliśmy, że jest pijany i pobity, i że musi się wyspać. Widziałem krew na jego twarzy, wokół nosa, na rozciętej wardze. Ja czekałem, aż Krzysiek się obudzi, bo chciałem z nim dalej pić. Wyglądał, jakby spał, chrapał co jakiś czas - twierdził Zbigniew W., podkreślając, że był w tamtym czasie bardzo pijany i nie pamięta dokładnie wszystkich szczegółów.

Pomoc wezwał dopiero w niedzielę, około południa, kiedy Krzysiek się nie obudził. Uznał, że coś jest nie tak i kazał barmance wezwać pomoc. Niestety, po tygodniu walki w szpitalu Krzysztof Linde zmarł.

– Oskarżony ma przedstawione trzy zarzuty. Jeden dotyczy uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym, to najpoważniejszy. Dalsze zarzuty: groźby na szkodę innej pokrzywdzonej, jednej z uczestniczek imprezy, a także zarzut podżegania do składania fałszywych zeznań przez jednego ze świadków – mówi prokurator Michał Sikora z Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju, który prowadzi sprawę.

Sąd może w tym przypadku zastosować karę łączną, wówczas Adrianowi S. będzie grozić do 15 lat więzienia. Za nieudzielenie pomocy może odpowiadać także właściciel lokalu, Zbigniew W. – jak mówią w prokuraturze – na razie trwa śledztwo w tej sprawie.

Oskarżony Adrian S. był znany służbom, w jego sprawie toczą się inne postępowania. Przez całą wczorajszą rozprawę siedział niewzruszony, nie wykazywał skruchy. Gdy wychodził z sali rozpraw, zdenerwował się. – Zabieraj ten aparat – krzyknął do naszego dziennikarza.

Mężczyzna jest kojarzony ze środowiskiem kibolskim. Znał się z właścicielem lokalu, spotykali się na meczach. Był też stałym bywalcem „Nowego Zacisza”. Przed sądem przyznał się do tego, że pobił Krzysztofa. Zaprzecza jednak, jakoby groził innej pokrzywdzonej i zastraszał świadków.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jastrzębie Zdrój: Skatowali 28-latka na śmierć. Byli kompletnie pijani ZDJĘCIA+WIDEO

Nagranie ze śmiertelnego pobicia 28-latka w Jastrzębiu-Zdroju - ZOBACZ WIDEO:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!