Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Musiał wśród legend Wisły Kraków [ZDJĘCIA]

Wojciech Batko
Koszulki z jego imieniem i nazwiskiem nie mogło zabraknąć w wiślackiej Galerii Sław. Jest przecież postacią szczególną w historii nie tylko piłkarskiej "Białej Gwiazdy". Mówimy lub piszemy "Adam Musiał" i w zasadzie wszystko winno być jasne!

Kibice Wisły w rundzie jesiennej (ZDJĘCIA)

Rocznik 1948. W najbliższą niedzielę będzie obchodził 63. urodziny. A przyszedł na świat w Wieliczce. I w tamtejszym klubie Wieliczanka zaczął kopać piłkę. Za sprawą kuzyna, który uparcie ciągnął na boisko przyszłego medalistę mistrzostw świata. A ten chętnie trenował, z zazdrością oglądając mecze zespołu seniorów.

- I siedząc raz na kameralnej drewnianej trybunie, znalazłem między rzędami sto złotych. Na owe czasy naprawdę sporo pieniędzy. Tak się tym przejąłem, że nie czekając na koniec spotkania, wręcz zapominając o nim, pobiegłem do domu i dałem banknot mamie. Ucieszyła się bardzo, gdyż w domu się nie przelewało i każdy grosz miał swoją wartość.

Nie każdy chyba wie, że Adamowi Musiałowi zdarzało się czasami nie znać wyniku meczu, w którym... brał udział.

- Nie potrafiłem nie iść na całość. Podchodziłem do gry emocjonalnie. I tak się niekiedy "gotowałem", że w pierwszej chwili po zejściu do szatni nie wiedziałem, jaki był rezultat danego spotkania. Ale nigdy się na boisku nikogo nie bałem! Moja dewiza to - ja bez strachu, to rywal miał go odczuwać! Cóż, po prostu wiedziałem, jak i co mam grać.

Wisła - Twente 2:1. Rzutem na taśmę w Lidze (ZDJĘCIA)

Jednakże słynne opuszczanie getrów nie wynikało z manifestacji siły ani też z fanaberii, jak chcieliby niektórzy.

- Miałem najzwyklejsze uczulenie na gumę, która była w getrach i miała je trzymać na łydkach. Poza tym nie mogłem dłużej ściskać nóg, gdyż doznawałem skurczów, mrowienia, po prostu źle się czułem. Nie cierpiałem też grać z deskami pod getrami. Wyciągało się więc z tych desek drewniane wkładki, ale dla sędziów wyglądało, jakby wszystko było po staremu.

A wracając do emocjonalnego podejścia pana Adama do gry, to zdarzyło się np., że Wisła straciła gola. W maju 1976 roku, w Chorzowie z Ruchem (1:1). Przy prowadzeniu krakowian 1:0 w 49 min sędzia Świstek podyktował wolnego dla "niebieskich" za to, że krakowski defensor zbyt ostro potraktował słownie... jednego z kolegów z drużyny.

- A później, już jako trener, przekonałem się, że bez kontrolowania własnych emocji daleko się nie zajedzie. Po prostu nie wytrzymałem obciążeń nie tyle fizycznie, ile głównie psychicznie. Przecież trener powinien być także pedagogiem, psychologiem. A u mnie to zaczęło zawodzić. Stawałem się dla zawodników zbyt dużym obciążeniem. Dla siebie zresztą też. Powiedziałem więc sobie kategorycznie - stop, koniec! Żeby w nerwach nie zwariować... I absolutnie nie żałuję tej decyzji sprzed ponad piętnastu lat Zresztą ja niczego, co w życiu zrobiłem, nie żałuję!

Mówimy Musiał - myślimy Wisła? Oczywiście, nie ma żadnych wątpliwości!

- Mogę być wdzięczny panu Bogusławowi Cupiałowi za to, że mogę być w Wiśle, mogę dla niej dalej pracować, być jakąś tam postacią tego klubu. Cóż, to są wartości bezcenne. A że ludzie mnie poznają na ulicy, że o mnie pamiętają? Jest mi bardzo miło. I tak ciepło na sercu.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię kandydatek!

Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska