Po co to panu było?
To jest dobre pytanie (śmiech). Nie wiem...Długo się zastanawiałem nad tym, czy przyjąć tę propozycję, ale z drugiej strony pomyślałem, że zawsze warto coś jeszcze zrobić dla tego sportu. Nie tylko dla skoków, ale dla tych dyscyplin, które są w PZN i bardzo fajnie się rozwijają. Prezes Tajner zrobił super robotę, rozwinął związek, dyscypliny poszły do przodu więc fajnie byłoby to kontynuować, a może jeszcze zrobić coś więcej. Mam nadzieję, że będzie mi to dane.
Kiedy w ogóle padła propozycja, by pan objął to stanowisko?
W lecie zeszłego roku były pierwsze przymiarki. Na początku nie traktowałem tego poważnie, ale potem zaczęło mi to coraz bardziej siedzieć w głowie tym bardziej, że coraz więcej osób namawiało mnie do tego. A decydujący krok był w połowie maja, gdy było zgłoszenie kandydatury.