Największe rockowe przeboje powstały przez przypadek. Kto albo raczej: co rządzi muzyką? Przypadek. To dzięki niemu powstały najsłynniejsze klasyki rocka. Gdyby nie nadzwyczajny zbieg szczęśliwych okoliczności nie byłoby być może wielkich karier Rolling Stonesów, Nirvany czy Black Sabbath.

Zobacz kolejne zdjęcia i przeczytaj niesamowite historie utworów>>>

1. The Rolling Stones - Satisfaction

„Napisałem to we śnie. Gdy rano spojrzałem na swój mały magnetofon przy łóżku, w środku była taśma ustawiona na końcu. Przewinąłem i usłyszałem swoje rzępolenie na gitarze, a potem 40 minut chrapania” – wspominał w swojej biografii Keith Richards, gitarzysta The Rolling Stones.
Gdyby w nocy 6 maja 1965 roku Richardsa nie wyrwał ze snu przymus pobrzdąkania na gitarze, nie powstałby najważniejszy hymn młodej generacji zniecierpliwionej czekaniem na odziedziczenie świata. Gdy rankiem 6 maja Richards podzielił się z Mickiem Jaggerem owocem swojego lunatykowania, ten improwizując dołożył pierwsze słowa do riffu Keitha: „Kiedy jadę samochodem, facet w radiu ciągle powtarza bezsensowne informacje”. Ale to nie koniec splotu szczęśliwych okoliczności. Richards początkowo upierał się, by gitarowy motyw zastąpiły w piosence dęciaki, bez nich nie chciał nawet wydać „Satisfaction” na płycie. Basista Stonesów Bill Wyman twierdził nawet, że Keith i Mick byli przeciwni, by utwór pojawił się na singlu. Uprzedziła ich wytwórnia, która wypuściła piosenkę na rynek za ich plecami, o czym zespół dowiedział się z radia, gdy „Satisfaction” podbijał listy przebojów.



https://www.youtube.com/watch?v=nrIPxlFzDi0

2. The Beatles – Yesterday
Paulowi McCartneyowi melodia przyszłego utworu przyśniła się najprawdopodobniej na początku 1965 roku w nocy, którą spędzał w domu swojej dziewczyny Jane Asher. Wczesnym rankiem, na wpół przytomny podszedł do pianina, zagrał kilkanaście dźwięków, żeby ich nie zapomnieć. Na poczekaniu wymyślił też jedną linię tekstu. Jak sam wspominał, nie przyszło mu do głowy nic lepszego niż: „Jajecznica, och kochanie, jak uwielbiam twoje nózie” („Scrambled eggs, oh my baby, how I love your legs”). Gdy po kilku godzinach McCartney znów zasiadł do pianina, naszła go refleksja, że melodia z jego snu jest tak naturalna i tak wpadająca w ucho, że zapewne nieświadomie splagiatował czyjąś, istniejącą dawno kompozycję.
„Ciągle gadał o tej melodii i pytał każdego, czy pamięta, kto ją skomponował. Był pewien, że to jakiś fragment Beethovena, ale kompletnie nie mógł sobie przypomnieć” – opowiadał George Harrison. Z kolei Richard Lester, reżyser filmu „Help!”, był tak przytłoczony przyśpiewką o smażonych jajkach i pytaniami McCartneya, że zagroził wyrzuceniem jego pianina na śmietnik. Gdyby wtedy ktokolwiek, może na odczepnego, powiedział Paulowi, że obiekt jego natręctw to np. coś z Elvisa, ten pewnie porzuciłby melodię ze snów jako plagiat. Tymczasem po pięciu miesiącach McCartney, przekonany przez wszystkich, że to jednak jego dzieło nagrał „Yesterday” w pojedynkę dokładnie w czerwcu 1965 roku. Reszta Beatlesów nie wierzyła, że utwór może stać się przebojem, dlatego w Wielkiej Brytanii wydano go na singlu dopiero w 1976 roku. Dziś, według Księgi Rekordów Guinessa, to najczęściej coverowana piosenka w historii muzyki – po The Beatles nagrało ją ponad 3 tys. innych wykonawców.


https://www.youtube.com/watch?v=wXTJBr9tt8Q

3. Queen – Crazy Little Thing Called Love
W czerwcu 1979 roku Freddie Mercury relaksował się w hotelu Bayerischer Hof w Monachium, umilając sobie przerwę w sesjach nagraniowych wystawną kąpielą. I nagle, gdy wychodził z wanny, olśniło go. Zadzwonił po szefa ekipy Queen Petera Hince’a kazał sobie przynieść gitarę. „Złapał za ręcznik, ja trzymałem gitarę, a on grał” – opowiadał Hince w magazynie „Mojo” w 2009 roku. Tak powstał utwór „Crazy Little Thing Called Love” – pierwszy numer jeden Queen na liście Billboardu w Ameryce. Mercury przechwalał się później, że skomponował go w pięć minut.


https://www.youtube.com/watch?v=zO6D_BAuYCI