5 rzeczy, które zapamiętamy z 35. kolejki Ekstraklasy

Jacek Czaplewski
Anatol Chomicz
Psychologiczna gra w Białymstoku, objawienie talentu w Gliwicach, łomot po krakowsku, nuda po poznańsku i Ruch tak samo jak od paru kolejek, czyli źle – oto co zapamiętaliśmy z 35. kolejki LOTTO Ekstraklasy.

1. Ruch stabilnie, czyli źle
Ruch Chorzów przegrał trzeci raz z rzędu i zarazem po raz dziewiętnasty w sezonie. Cracovia potrzebowała pierwszych trzynastu minut, żeby wbić mu dwie decydujące bramki. Zespół stoi nad przepaścią, być może po następnej kolejce spadnie z ligi, tymczasem trener Krzysztof Warzycha chwali piłkarzy (sic!): - Zawsze ciężko jest podnieść się po takich ciosach, ale nasza gra w przeciągu całego meczu nie wyglądała najgorzej. Uważam, że od 30 minuty na boisku istniał tylko jeden zespół (dla porównania cytat po 0:3 z Piastem Gliwice: "Jestem zadowolony z ambicji, woli walki. Wiadomo, że nie jesteśmy sami na boisku, jest jeszcze przeciwnik. Podziękowałem chłopakom, bo zagrali lepiej niż ostatnio"). Cóż, grunt to pozytywne nastawienie.

2. Objawienie talentu
Niemal na pewno Piast Gliwice zostaje w Ekstraklasie na kolejny sezon. Na finiszu pomógł 19-latek. Mowa o Denisie Gojko. Cały maj ten pomocnik zapamięta na długo. Najpierw zadebiutował w pierwszym zespole, potem zanotował pierwszą asystę, następnie strzelił gola, a wczoraj złożył podpis pod nową umową. - Mam dużo braków, staram się je uzupełniać i chcę dalej się rozwijać. Nie mogę spocząć na laurach, bo w moim przypadku byłoby to katastrofalne. Byłby to również brak profesjonalizmu – powiedział nam po spotkaniu.

3. Łomot po krakowsku
Wisła Kraków odbiła sobie kieleckie niepowodzenia na dośc młodo zestawionej Pogoni Szczecin [skład "Portowców" wedle wieku: 21 – 21, 27, 26, 21 (21) – 19, 22, 35 (22), 22, 18 – 27 (19)]. Mecz rozstrzygnęła pierwsza połowa, a w której padły wszystkie cztery bramki dla "Białej Gwiazdy". Oczywiście pomógł trochę nieudolnymi interwencjami Adrian Henger (a jednak jest w Pogoni nieporadniejszy bramkarz od Jakuba Słowika!), ale Bogiem a prawdą wynik przekłamany nie został. - To był jakiś cyrk – mówił w przerwie sfrustrowany na kolegów z Pogoni Rafał Murawski. Trener Kiko Ramirez powiedział zaś na konferencji, że takie spotkanie należało się kibicom jego drużyny.

4. Nuda po poznańsku
Zdecydowanie więcej obiecaliśmy sobie po meczu w Poznaniu, tym bardziej że wygrany mógł zmniejszyć dystans do Legii (a nawet ją połknąć, gdyby przegrała z Jagiellonią). Wyszło jak wyszło. Dwie niezłe akcje, zero celnych strzałów Lechii, ani jednej bramki. Innymi słowy, para poszła w gwizdek. Albo i nie do końca, bo pod koniec doszło do szarpanin, a w pomeczowych wywiadach do odgrzania konfliktów z poprzedniego spotkania (zagotowali się Nenad Bjelica ze Sławomirem Peszko). Ale przecież nie o to chodzi w walce o tytuł...

5. Przepychanka lidera z wiceliderem
Goli – niestety! - nie ujrzeliśmy również w drugim niedzielnym hicie. Jagiellonia i całe jej środowisko chciało podejść Legię psychologicznie. Stąd petardy odpalone pod hotelem gdzie nocowała (oczywiście nie przez i na zlecenie samego Probierza, jego piłkarzy czy innych pracowników klubu) i stąd dokuczanie Vadisowi Odjidji-Ofoe już na boisku. Najlepszy zawodnik warszawskiego zespołu nie pograł głównie dzięki Jackowi Góralskiemu, który okazał się jego cieniem; gdzie by Belg nie pobiegł, tam doskakiwał Polak. Efekt został osiągnięty. Sędzia Bartosz Frankowski żadnego z przewinień Góralskiego nie zakwalifikował nawet na żółtą kartkę. Za to za dwie wyrzucił na chwilę przed końcem Odjdję-Ofoe.

EKSTRAKLASA w GOL24

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24