33 pytania Macrona. Jak rozbroić „żółte kamizelki”

W niedzielę wieczorem Emmanuel Macron opublikował list do narodu, w którym zadaje Francuzom 33 pytania na temat tego, w jaki sposób powinno funkcjonować państwo oraz jego instytucje. W ten sposób francuski prezydent rozpoczął wielką narodową debatę, która ma trwać do 15 marca. Celem jest rozładowanie napięć społecznych oraz „transformacja społecznego niezadowolenia w konkretne rozwiązania”, jak ujął w liście prezydent. Macron ucina w nim wszelkie spekulacje dotyczące zorganizowania w tym momencie referendum lub wcześniejszych wyborów w związku z kryzysem, w jakim znajduje się Francja od 17 listopada, czyli od początku demonstracji.

Prezydent zaproponował cztery wielkie tematy debaty narodowej: podatki i wydatki publiczne, organizacja państwa oraz usługi publiczne, transformacja ekologiczna oraz demokracja i co znaczy być obywatelem. Prezydent pyta wprost obywateli, czy chcą zredukowania liczby parlamentarzystów, organizacji referendów w przyszłości,o imigrację oraz laickość państwa. Macron odrzuca w liście wycofanie reform, które dotychczas udało mu się przeforsować przez parlament, m.in. likwidację podatku od fortun, tzw. ISF, co jest jednym z podstawowych postulatów “żółtych kamizelek” obok likwidacji nierówności społecznych. Te prezydent proponuje redukować inwestycjami w system edukacyjny, a bezrobocie przyjazną polityką podatkową dla firm.

Apel i list Macrona zostały skrytykowane przez opozycję zarówno z prawicy (brak tematyki UE), jak i lewicy (brak konkretów, w tym propozycji zwiększenia siły nabywczej Francuzów).

W miniony weekend demonstrowało około 80 tys. osób z ruchu “żółtych kamizelek” lub sympatyzującymi z nimi. Zatrzymano 111 demonstrantów, którzy są przesłuchiwani. W centrum Paryża i w kilku dużych miastach doszło do starć z policją i siłami porządkowymi. Ostatnie demonstracje charakteryzowały się jednak o wiele mniejszą skalą przemocy niż poprzednie. Organizatorzy protestów sami zdecydowali się tworzyć kordony bezpieczeństwa hamujące krewkich demonstrantów przed użyciem przemocy.

Politolodzy francuscy bardzo poważnie przyglądają się ruchowi protestu, który kanalizuje społeczną frustrację zarówno osób o prawicowych, jak i lewicowych poglądach. Przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego we Francji nie jest wykluczony tzw. scenariusz włoski, gdzie skrajna prawica dogadała się ze skrajną lewicą i politykami antysystemowymi. Na razie politycy Frontu Narodowego oraz Francji Niepokornej zaprzeczają takiemu scenariuszowi, ale niemal cała scena polityczna Francji rozmawia już z “żółtymi kamizelkami” , próbując coś ugrać dla siebie na fali protestów.