31 maja 2020 mija 37 od aresztowania Pawła Tuchlina, nazywanego Skorpionem, seryjnego mordercy, który latami terroryzował Pomorze

Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
Przemysław Świderski
O bezwzględności bandyty, ochrzczonego później w śledztwie kryptonimem „Skorpion” mówi fakt, iż zadawał napadniętym po kilkanaście ciosów – pisaliśmy przed 37 laty. 31 maja przypada rocznica aresztowania niepozornego Pawła Tuchlina, nieuchwytnego seryjnego mordercy, który zabił lub usiłował zabić co najmniej 20 kobiet

- Dzień dobry – powiedział tylko zaskoczony do milicjantów w cywilu, którzy zastali go gdy krzątał się po zagrodzie w chłodny, wtorkowy ranek 31 maja 1983 roku.

- Dokumenty poproszę. Jesteście aresztowani pod zarzutem kradzieży drewna i parnika [urządzenia do przyrządzania pasz – dop. red.] - usłyszał w odpowiedzi.

Tak po prawdzie, to wiedział, że za kradzież grozi mu kolejna odsiadka i spodziewał się aresztowania. Zaciszna Góra, gdzie mieszkał, nawet od nieco większego Pinczewa z jednej strony i Starej Kiszewy - z drugiej, odgrodzona pasami jezior, tylu mundurowych, co dobry kwadrans później, nie widziała od ostatniej wojny. W gospodarstwie nie szukali jednak rolniczych narzędzi, a „żądła” Skorpiona. Obok, którego znaleźli też „trofea”: złote obrączki i damskie zegarki.

Informacja o zatrzymaniu Skorpiona - Dziennik Bałtycki z 9 czerwca 1983 roku
Informacja o zatrzymaniu Skorpiona - Dziennik Bałtycki z 9 czerwca 1983 roku ze zbiorów Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej

Przed pojmaniem, Paweł Tuchlin latami terroryzował Pomorze. Mężowie wychodzili po żony wracające z pracy, a ojcowie po córki wychodzące ze szkoły. Wokół tajemniczego zbrodniarza narosła niewyobrażalna psychoza i panika rozwiana dopiero 10 dni później, niewielką wzmianką na dole pierwszej strony Dziennika Bałtyckiego, który znał tylko część makabrycznej prawdy [pisownia oryginalna]:

Zamordował 8 kobiet
„Skorpion w Potrzasku”

W ostatnim okresie na terenie województwa gdańskiego dokonano szeregu napadów na samotnie wracające do domu, bądź udające się do pracy kobiety. Nieznany sprawca, działający zawsze w godzinach wieczorowo-nocnych bądź wczesnorannych upatrzywszy kolejną ofiarę podchodził do niej i bez słowa uderzał ciężkim przedmiotem (dziś wiadomo już, że był to młotek) w głowę. O bezwzględności bandyty, ochrzczonego później w śledztwie kryptonimem „Skorpion” mówi fakt, iż zadawał napadniętym po kilkanaście ciosów. W ostatnim przypadku biegli stwierdzili dokładnie 16 uderzeń. Przerażającym wynikiem działalności „Skorpiona” okazało się 8 zabójstw i 4 usiłowania. Wszystkie te zbrodnie po pełnione zostały na tle seksualnym, przy czym morderca dodatkowo obrabowywał swoje ofiary, z których najmłodsza liczyła 18, najstarsza zaś — 54 lata.

W styczniu br. decyzją komendanta wojewódzkiego MO w Gdańsku powstała w Komendzie Wojewódzkiej specjalna grupa operacyjno-śledcza, do której zadań należało ustalenie i ujęcie sprawcy tych ohydnych czynów. Praca grupy nie była łatwa. W ramach podjętych czynności wykrywczych, jej członkowie sprawdzili np. ponad 5 tys. mężczyzn odpowiadających cechom psychofizycznym poszukiwanego zwyrodnialca. Wbrew pozorom nie szukano bowiem kogoś całkiem anonimowego. Na podstawie dokładnej analizy akt ustalono bowiem, że „wampirem” może być mężczyzna w wieku 25-45 lat, blondyn, wzrostu powyżej 175 cm, noszący obuwie o nr 8-9 i posiadający grupę krwi „A”. Przyjęto również, iż mógł on być w przeszłości pracownikiem PKP.

W wyniku wielokierunkowych działań operacyjnych, w trakcie których odnotowano kolejne 4 przypadki napadów – sprawca został wreszcie ustalony i ujęty w dniu 31 maja br. Okazał się nim 37-letni Paweł T. zamieszkały w okolicach Starej Kiszewy, żonaty i posiadający jedno dziecko. Był on już karany wielokrotnie za kradzieże.

Wobec znalezienia w jego mieszkaniu przedmiotów stanowiących własność ofiar, Paweł T przyznał się do wszystkich 12 zarzucanych mu czynów.

Śledztwo pod nadzorem zespołu prokuratorów Prokuratury Wojewódzkiej, na którego czele stanął zastępca prokuratora wojewódzkiego w Gdańsku Ryszard Zegar, prowadzi Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Komendy Wojewódzkiej MO w Gdańsku. O wynikach tego śledztwa poinformujemy czytelników w stosownym czasie.

Historia Skorpiona: 9 zabójstw, 11 usiłowań

Tuchlinowi, chudemu, niepozornemu chłoporobotnikowi z wioski na pograniczu Kaszub i Kociewia, powieszonemu 25 maja 1987 roku na szubienicy aresztu śledczego przy ulicy Kurkowej w Gdańsku, udało się ostatecznie dowieść 9 zabójstw i 11 usiłowań.

- Dzisiaj byłyby psy, policjanci w kominiarkach, odpowiednio uzbrojeni, a nie jak wtedy… - o kulisach zatrzymania najsłynniejszego z pomorskich seryjnych morderców opowiadał Mieczysław Andrzej Kościuk, emerytowany funkcjonariusz, który osobiście aresztował "Skorpiona". Czytaj więcej >>>

Zdjęcia policyjne Skorpiona
Zdjęcia policyjne Skorpiona Archiwum policji

Kim był "Skorpion"?

Paweł Tuchlin był synem Bernarda, sołtysa Góry. Urodził się jako ósme dziecko spośród jedenaściorga rodzeństwa. Rodzice stosowali brutalne metody wychowawcze.

- Moja choroba polegała na tym, że moczyłem się w nocy podczas snu. A jedynym wtedy dostępnym lekarstwem dla mnie w domu była „pyda” - splot rzemieni. Gdy się rano wstawało, to matka albo ojciec sprawdzali moje łóżko. Kiedy było mokre, to dostawało się porcje pydą „lekarstwa”. Następnego dnia scena ta się powtarzała, bo ojciec był zdania, że ja leję w łóżko złośliwie lub też z lenistwa – wspominał przed sądem.

Trudno się dziwić, że marzył o tym, by wyrwać się z domu. Uciekł do Gdańska w wieku 18 lat. Pracował przy budowie podziemnego tunelu dla pieszych na dworcu PKP Gdańsk Główny, a później m.in. w Przedsiębiorstwie Robót Kolejowych, przy budowie Rafinerii Gdańskiej. Został kierowcą, ożenił się, ale nie ustatkował. Kilkukrotnie trafiał do więzienia za kradzieże, a prawo jazdy stracił za kierowanie pod wpływem alkoholu. Ostatecznie rozwiódł się i ponownie ożenił wracając do rodzinnej miejscowości. Sąsiedzi opisywali go jako spokojnego, zaradnego mężczyznę, który troszczył się o rodzinę.

Jedna z wizji lokalnych
Jedna z wizji lokalnych Archiwum policji

Równolegle jednak, robotnik i gospodarz prowadził drugie życie. Od nastoletnich lat miał bowiem poważne problemy z seksualnością. Początkowo był podglądaczem. Z czasem coraz częściej zdarzały mu się też akty ekshibicjonizmu, które następnie pchnęły go do dotykania kobiet, przed którymi się obnażał i wreszcie fizycznych ataków oraz mordów z lubieżności. Swoje działania sam opisywał jako polowanie, które poprzedzało tropienie ofiary.

Schemat działania zawsze był podobny. Skorpion zakradał się od tyłu do samotnych kobiet w odludnych miejscach, uderzał w głowę młotkiem, często wielokrotnie, by następnie zedrzeć ubranie i zaspokoić się seksualnie. Bez gwałtu, bo Tuchlin przede wszystkim patrzył i onanizował się, choć zdarzało się, że wkładał też palce do pochwy ofiary, wąchał je…

Historia Skorpiona. Bilans „polowań”

Po raz pierwszy uderzyć miał w październikowy wieczór 1975 roku na gdańskiej Oruni zadając 21-latce dziewięć ciosów. Wówczas jednak coś go spłoszyło, a dziewczyna przeżyła. Przeżyły także dwie inne kobiety, które zaatakował w następnym roku na Oruni i Siedlcach. Później Skorpion trafił na 3 lata do więzienia za kradzież. Gdy wyszedł upolował pierwszą śmiertelną ofiarę - pielęgniarkę w Niestępowie pod Żukowem w listopadzie 1979 r.

Eksponaty związane ze Skorpionem w Muzeum Kryminalistyki na Uniwersytecie Gdańskim - próby pisma, narzędzia zbrodni, odciski buta i stopy
Eksponaty związane ze Skorpionem w Muzeum Kryminalistyki na Uniwersytecie Gdańskim - próby pisma, narzędzia zbrodni, odciski buta i stopy Przemysław Świderski

1980 rok to seria morderczo skutecznych ataków w Gdańsku, Skowarczu, Lubikach, Kamionce i znów w Gdańsku. W 1981 – zabójstwo Haliny P. w Kokoszkach i 3 nieudane próby w Koszwałach, Piasienicy i Demlinie. 1982: mord w Skarszewach oraz dwa usiłowania w Gdańsku i Sucuminie.

Ostatnia ofiara to Jolanta K. zamordowana 6 maja 1983 roku w Narkowach. Ten atak wcześniej w tym samym roku poprzedziły 3 nieudane – w Rytlu, Zielonej Górze i Głodowie. Właśnie w Zielonej Górze (pow. starogardzki), na początku roku, Tuchlinowi zdarzył się błąd, który kosztował go życie. Kradzionym żukiem specjalnie potrącił 25-letnią Wiesławę. Wrzucił nieprzytomną kobietę na pakę samochodu i wywiózł do lasu. Tam uderzył ją kilka razy młotkiem i „zabawiał się”, po czym próbował odjechać, ale samochód zakopał się na podmokłym polu. Musiał go zostawić. Kobieta przeżyła, a milicja znalazła auto. W środku były ślady przewożenia świń, wcześniej również ukradzionych przez Skorpiona, a to skojarzono z kradzieżą parnika.

Wcześniej milicja mogła ująć Skorpiona już w listopadzie 1979 roku, kiedy pod Gdańskiem zaatakował 18-letnią Irenę H. Zgubił wówczas w pobliżu miejsca zbrodni młotek. W metalowej części narzędzia wybity był napis ZNTK, czyli Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego. Przesłuchano wówczas każdego, kto pobrał takie narzędzie, ale na liście Tuchlina nie było - prawdopodobnie osoba, która wydawała sprzęt, zapomniała go na nią wpisać.

Obuch młotka był zresztą dość charakterystyczny, owinięty bandażem. Tuchlin tłumaczył później, że metal ziębił go w brzuch, gdy nosił go w spodniach, szukając ofiar.

Mężczyzna zatrzymany w Górze przyznał się śledczym do dziewięciu zabójstw i jedenastu usiłowań. Na rozprawie odwołał jednak zeznania, twierdząc, że do przyznania się zmusili go funkcjonariusze MO. Sąd Wojewódzki w Gdańsku skazał „Skorpiona” za dziewięć zabójstw i jedenaście usiłowań popełnienia morderstwa na karę śmierci.

- Gdy aresztowano podejrzanego o zabójstwa Pawła Tuchlina społeczeństwo odetchnęło z ulgą, zadając sobie jednak pytanie: czy jest możliwe, by jeden człowiek był sprawcą tylu nieszczęść? Odpowiedź brzmi - tak! - stwierdził w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Grzegorz Buchholz, przewodniczący 5-osobowego składu orzekającego, który skazał Skorpiona na śmierć.
W śledztwie przesłuchano łącznie 1614 świadków, a akta sprawy to 6200 kart zgromadzonych w 31 tomach.

- Jest to kara eliminacyjna, której społeczeństwo ma prawo w tym przypadku się domagać - mówił sędzia. - Podstawowym celem kary jest jej oddziaływanie wychowawcze. Istnieją jednak sytuacje, gdy w imię dobra społeczeństwa należy zrezygnować z niektórych zasad.

Sąd Najwyższy utrzymał wyrok w mocy, a Rada Państwa nie skorzystała z prawa łaski, a wyrok przez powieszenie wykonano w areszcie śledczym przy ul. Kurkowej w Gdańsku 25 maja 1987 roku. Była to przedostatnia egzekucja w PRL wykonana przed moratorium na karę śmierci wprowadzonym w 1988 r.

Sznur, na którym zawisł Skorpion w 1987 roku - eksponat Muzeum Kryminalistyki na Uniwersytecie Gdańskim
Sznur, na którym zawisł Skorpion w 1987 roku - eksponat Muzeum Kryminalistyki na Uniwersytecie Gdańskim Przemysław Świderski
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 31 maja 2020 mija 37 od aresztowania Pawła Tuchlina, nazywanego Skorpionem, seryjnego mordercy, który latami terroryzował Pomorze - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl