17-latka oskarża swego ojca o znęcanie. Nikt tego nie zweryfikował

Agnieszka Jasińska
Dyrektor szkoły ma obowiązek rozpocząć procedurę założenia "niebieskiej karty" nawet przy podejrzeniu przemocy czy agresji. Kartę może też założyć m.in. policja, MOPS i ochrona zdrowia
Dyrektor szkoły ma obowiązek rozpocząć procedurę założenia "niebieskiej karty" nawet przy podejrzeniu przemocy czy agresji. Kartę może też założyć m.in. policja, MOPS i ochrona zdrowia Krzysztof Szymczak
Oskarżenia nastolatki przez nikogo niezweryfikowane wystarczyły, aby rodzinie założono tzw. niebieską kartę. Ojciec dziewczyny jest załamany.

17-latka uciekła z domu. Tata zakazał jej korzystać z komputera i komórki, zabrał kosmetyki. Chciał, by poprawiła stopnie w szkole. Dziewczyna poskarżyła się dyrektorce szkoły, że ojciec się nad nią znęca. Dyrektor, nie rozmawiając z rodzicem, złożyła wniosek o "niebieską kartę". Nastolatka trafiła do pogotowia opiekuńczego.

Ojciec nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Twierdził, że nigdy nie podniósł ręki na córkę. Nastolatka zaś święta i ferie spędziła z... dyrektorką szkoły.

Ojciec nie może powstrzymać łez: - Córeczko, błagam, wróć do domu, bardzo Cię kochamy - powtarza.

Wszystko zaczęło się w grudniu. - Na wywiadówce dowiedziałem się, że córka ma jedynki z matematyki. Wróciłem do domu i kazałem jej się uczyć. Zabroniłem korzystać z komputera i telefonu. Potem zabrałem kosmetyki - opowiada ojciec. - Byłem rozżalony, zawiedziony, że mnie nie słucha, ale nigdy w życiu nie podniosłem ręki na córkę.

17-latka uciekła z domu. Wyszła na szkolną wigilię i nie wróciła. Ojciec zgłosił zaginięcie córki na policji. Dziewczyna odnalazła się po trzech dniach.

- W piątek na szkolnej wigilii powiedziała, że nie wróci do domu. Chciała nocować u koleżanki - mówi Małgorzata Joniuk--Piątkowska, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 5 w Łodzi. - W poniedziałek, gdy przyszła do szkoły, zdecydowałam się złożyć wniosek o "niebieską kartę". Opowiadała, że ojciec się nad nią znęca psychicznie i fizycznie, że ją pobił. Założenie karty było moim obowiązkiem.

Dyrektor szkoły przyznaje, że nie skontaktowała się z ojcem dziewczyny, nie próbowała wyjaśnić sytuacji. - Po co? Doskonale wiedziałam, co od niego usłyszę. Stanęłam po stronie ofiary, nie kata - mówi dyrektor. - Od dawna obserwowaliśmy, że z uczennicą dzieje się coś złego.

Ojciec o "niebieskiej karcie" dowiedział się od policji. Doznał szoku.

- Samotnie wychowuję trójkę dzieci. Matka je zostawiła, tylko ja mam prawa rodzicielskie. Staram się, aby dzieci nie chodziły głodne. W domu jest skromnie, ale bardzo je kocham. Córka chciała zostać na noc na imprezie. Nie zgodziłem się. Miała do mnie o to żal. Poza tym nie chciałem, żeby się malowała, ma jeszcze na to czas. Nie mogliśmy się dogadać - mówi ojciec. - Nie rozumiem, dlaczego pani dyrektor nie powiedziała mi o całej sytuacji, nie rozumiem, dlaczego ze mną nie porozmawiała.

CZYTAJ DALEJ NA DRUGIEJ STRONIE

17-latka trafiła do pogotowia opiekuńczego. - To była jej decyzja. Wolała być tam niż w domu - mówi dyr. Joniuk-Piątkowska.

Psycholog Anna Miżowska zaznacza, że szkoła zbyt restrykcyjnie i na skróty podeszła do sprawy nastolatki.

- Zaczynanie od "niebieskiej karty" to nie jest dobre rozwiązanie. Dyrektor powinna najpierw próbować wyjaśnić sytuację z ojcem, a nie oskarżać - mówi Miżowska. - Źle się stało, że dziewczyna trafiła do pogotowia opiekuńczego. Przebywają tam różne osoby, mające na sumieniu niejedno przewinienie. To może mieć wpływ na nastolatkę.

Miżowska podkreśla, że rodzinie w pierwszej kolejności była potrzebna rozmowa z psychologiem. - Może ojciec był zbyt wymagający, zbyt tradycyjny. Nie mógł zrozumieć, że dziewczyny w tym wieku już się malują. Jeśli w domu nie było przemocy, potrzebna była rozmowa korygująca, a nie "niebieska karta" - mówi Miżowska.

Rodzina 17-latki jest pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi. Ma dobrą opinię. - Ojciec współpracował z pracownikiem socjalnym. Nie mamy informacji, żeby miał znęcać się nad rodziną - mówi Igor Mertyn, rzecznik MOPS w Łodzi. - Otrzymywał zasiłki okresowe. Teraz jedynie dzieci korzystają z obiadów w szkole.

Do tej pory ojciec dziewczyny nie był przesłuchany przez policję ani przez prokuraturę.

W Pogotowiu Opiekuńczym nr 1, w którym umieszczono dziewczynę, dowiadujemy się, że 17-latka jest powściągliwa, niewiele mówi, trudno dowiedzieć się od niej, co stało się w domu. Opiekunowie mówią, że nie wygląda na ofiarę przemocy, ale jeszcze za wcześnie na opinie. Ojciec nie widział córki, odkąd uciekła z domu. Święta i ferie dziewczyna spędziła z... rodziną dyrektorki szkoły.

- Sąd wyraził na to zgodę. Dziecko może zabrać do siebie zaprzyjaźniona obca osoba. Wszystko odbyło się zgodnie z przepisami - mówi Elżbieta Borowska, dyrektor Pogotowia Opiekuńczego nr 1 w Łodzi.

Dyrektor szkoły, do której chodzi dziewczyna, Małgorzata Joniuk-Piątkowska, wyjaśnia, że zaopiekowała się swoją uczennicą z dobrego serca. - To normalne, ludzkie uczucia. Ona była taka szczęśliwa. Nauczyła się jeździć na nartach - mówi.

Sąd nie chce komentować ani decyzji umieszczenia dziewczyny w pogotowiu opiekuńczym, ani decyzji o świętach i feriach u pani dyrektor. - To sprawa rodzinna, dotyczy osoby niepełnoletniej - mówi Grażyna Jeżewska z biura prasowego Sądu Okręgowego w Łodzi.

Ojciec chce odzyskać córkę. Dziewczyna jednak nie chce go widzieć. Ojciec ma żal do pani dyrektor o to, że zabiera córkę do domu. - Złożył wniosek o to, bym nie mogła zabierać do siebie uczennicy - mówi dyr. Joniuk-Piątkowska.

W imieniu nadzorującego oświatę wiceprezydenta Krzysztofa Piątkowskiego, prywatnie męża dyr. Joniuk-Piątkowskiej, wypowiedział się Marcin Masłowski, rzecznik łódzkiego magistratu:

- Dyrektor szkoły ma ustawowy obowiązek rozpocząć procedurę założenia "niebieskiej karty" nawet przy podejrzeniu przemocy czy agresji. I tak też dyrektor szkoły uczyniła w tym przypadku - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 17-latka oskarża swego ojca o znęcanie. Nikt tego nie zweryfikował - Dziennik Łódzki

Wróć na i.pl Portal i.pl