14-letni chłopiec walczy o życie po 90 minutach pod lodem

Patryk Drabek
Chłopca spod lodu wyciągnęli w poniedziałek członkowie Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego. Wczoraj natomiast mieli ćwiczenia w Bytomiu
Chłopca spod lodu wyciągnęli w poniedziałek członkowie Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego. Wczoraj natomiast mieli ćwiczenia w Bytomiu Lucyna Nenow
Stan 14-latka, który wpadł pod lód w Rudzińcu w powiecie gliwickim, jest bardzo ciężki - przekazali lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. To pierwszy tak poważny przypadek tej zimy. 14-latek jest w śpiączce farmakologicznej. Ma niewydolność wielonarządową. - Czekamy na rozwój wydarzeń - podkreślają lekarze z GCZD.

W poniedziałek 16 stycznia, około godziny 18, chłopiec został przetransportowany do GCZD śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wiadomo, że przez 90 minut przebywał w wodzie. Młodszy asystent Grzegorz Zalewski z GCZD przekazał, że jej temperatura mogła sięgać około 4 stopni Celsjusza. Reanimacja trwała dwie godziny.

Pacjent w śpiączce

Gdy 14-latek trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, temperatura jego ciała wynosiła od 20 do 21 stopni Celsjusza (optymalnie, przypomnijmy, to około 36,6 st. Celsjusza). Po kilku godzinach w szpitalu został ogrzany do prawidłowej temperatury.

14-latek był w stanie głębokiej hipotermii i został przewieziony na blok operacyjny Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej GCZD.

- Zastosowano krążenie pozaustrojowe ECMO. Założono kaniule dożylną i tętniczą, rozpoczęto całą procedurę - relacjonował dr Piotr Stanek, ordynator Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej GCZD. - Ta aparatura zabezpiecza w tej chwili pracę serca i płuc pacjenta. Dodatkowo podłączona jest jeszcze sztuczna nerka - dodał lekarz.

14-latek przebywa obecnie na oddziale pooperacyjnym kardiochirurgii. Lekarze określają stan pacjenta jako bardzo ciężki. Jest w śpiączce farmakologicznej, ma niewydolność wielonarządową.

- To prawdopodobnie wynika z niedotlenienia. Nie wiemy jednak, czy najpierw pacjent przestał oddychać, czy też zatrzymało się krążenie. Od tego wiele zależy - mówił kardiochirurg dr Dariusz Pypłacz.

10 metrów od brzegu

Z informacji, które uzyskali lekarze wynika, że chłopiec był zdrowy, uprawiał sport. Dalsze postępowanie zależy od tego, kiedy ustabilizuje się stan pacjenta.

- Czekamy na rozwój wydarzeń. W tej chwili nie jesteśmy w stanie ocenić, co nastąpi. Z naszej strony możemy zapewnić, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc - podkreślają lekarze z GCZD.

Przypomnijmy, że do dramatycznych scen doszło w poniedziałek. 14-latek przebywał razem z kolegą w pobliżu stawu przy pałacu w Rudzińcu w powiecie gliwickim. Chłopiec wszedł na taflę i lód zapadł się pod nim około 10 metrów od brzegu stawu.

Służby otrzymały zgłoszenie o godzinie 15.29.

- 14-latek nie mógł wydostać się z wody, a kolega pobiegł po pomoc - relacjonuje nadkom. Marek Słomski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach. Na miejscu pracowało 7 zastępów strażackich, w sumie 24 strażaków z PSP i OSP, ratownicy medyczni i policjanci. Wezwano także Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Komendy Miejskiej PSP w Bytomiu.

- Nasi strażacy są specjalnie przeszkoleni i wchodzili na lód, ale nie udało im się odnaleźć chłopca. Znaleźli go strażacy z grupy ratownictwa wodno-nurkowego - przekazał bryg. Dariusz Mrówka z Komendy Miejskiej PSP w Gliwicach.

Chłopca wyciągnięto z lodowatej wody. Od tego momentu trwała reanimacja. 14-latka zabrał do szpitala śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Niebezpieczny lód

Biorąc pod uwagę, że temperatura spadła poniżej zera, warto wiedzieć, jak zachować się w sytuacji, gdy zobaczymy, że ktoś wpadł do lodowatej wody. - Każde wejście na lód jest niebezpieczne. Nawet w środku zimy możemy przejść prawie całe jezioro, a trafimy na kilka metrów kwadratowych osłabionego lodu i może się pod nami załamać - podkreśla asp. Tomasz Kos, nurek MSWiA ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego w KM PSP Bytom. Jeśli widzimy, że ktoś wpadł do lodowatej wody, to strażak radzi, by wybrać na telefonie numer 998 i podać dokładne informacje na temat miejsca, gdzie doszło do zdarzenia.

Następnie - w miarę możliwości - można spróbować pomóc poszkodowanej osobie, podając jej np. gałąź lub przedmiot, na którym mogłaby się utrzymać na wodzie.

- Pamiętajmy jednak o tym, by również nie stać się poszkodowanym. Jeśli nie wiemy, jak pomóc, to po prostu wezwijmy odpowiednie służby - podkreśla Tomasz Kos.

To był prawdziwy cud

2,5-letni chłopiec spod Olku-sza w mroźną andrzejkową noc 2014 roku wyszedł z domu w piżamce i spędził na zewnątrz kilka godzin. Temperatura jego ciała spadła do 12 stopni Celsjusza. Na szczęście przeżył. Do dziś nie wiadomo, dlaczego Adaś tej nocy otworzył sobie drzwi i wyszedł z domu. Ustalono, że stało się to prawdopodobnie około 2-3 w nocy. Nie przeraziło go to, że jest ciemno i bardzo zimno. Nigdy takich rzeczy nie robił. Nawet ze swojego pokoju nie wychodził w nocy do łazienki. Miał przy łóżku nocnik. - Kiedy wrócił do zdrowia, mówił, że wyszedł szukać robaka. Tylko tyle. Nie mam pojęcia, co ma na myśli - mówiła mama Adasia. Rano na zewnątrz był mróz, -5 stopni C. Noc była jeszcze zimniejsza. Temperatura ciała odnalezionego 2,5-latka, który przebywał na mrozie kilka godzin, wynosiła jedynie 12 stopni. Kiedy został przywieziony do szpitala, nie dawał żadnych oznak życia. Nie oddychał, nie miał czynności serca ani odruchów neurologicznych. Sami lekarze są zdania, że cudem udało się Adasia uratować.
Jeszcze większym cudem jest to, że tragiczne zdarzenia listopadowej nocy nie odbiły się praktycznie w ogóle na jego zdrowiu. Nie zostawiły śladu na jego sercu, mimo że bardzo długo był reanimowany.
(Katarzyna Ponikowska)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 14-letni chłopiec walczy o życie po 90 minutach pod lodem - Plus Dziennik Zachodni

Wróć na i.pl Portal i.pl