1000 plus zamiast 500 plus? A kto to sfinansuje? Biznes boi się, że spełnienie obietnic wyborczych i zasiłki pogrążą gospodarkę 10.03.20

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Małopolscy przedsiębiorcy coraz częściej słyszą od swych pracowników i klientów, korzystających z programu Rodzina 500 plus, że „zasiłek ten musi być waloryzowany”. Od 2016 r., gdy go wprowadzono, jego wartość nabywcza maleje z powodu wzrostu cen, zwłaszcza żywności. Ludzie porównują: w 2016 r. płaca minimalna wynosiła 1850 zł, dziś wynosi 2250 zł, od 1 stycznia ma dobić do 2600 zł, w 2021 r. do 3 tys. zł, a w 2024 do 4 tys. zł. Gdyby zasiłek na dzieci miał za nią nadążać, to już teraz powinien wynosić 608 zł, w przyszłym roku 703 zł, następnie 810 zł, zaś w 2024 r. – prawie 1,1 tys. zł!

WIDEO: Barometr Bartusia

- Ludzie nie są głupi i widzą, że za popularne „pińcet” mogą dziś kupić znacznie mniej niż na początku. I otwarcie mówią o tym. Rodzi się z tego presja na rząd, by podnieść zasiłki – komentuje Janusz Strzeboński, prezes Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych.

Przedsiębiorcy patrzą na to z niepokojem, bo to oni i ich pracownicy finansują transfery socjalne. Sam tylko program Rodzina 500 plus kosztował w pierwotnej wersji 23 mld zł rocznie, a w obecnej, rozszerzonej na pierwsze dzieci w każdej rodzinie – 41 mld zł rocznie. To 10 proc. tegorocznych wydatków państwa i zarazem dwa razy więcej niż przeznaczamy na całą naukę i szkolnictwo wyższe.

Rządzie, nie wygaszaj polskiej przedsiębiorczości

O wyborczym sukcesie Prawa i Sprawiedliwości zadecydowali głównie ci, którzy czerpią korzyści z budżetu państwa, a w niewielkim stopniu go tworzą. Sęk w tym że aby było co dzielić (rozdawać), trzeba najpierw wytworzyć. Tymczasem nastroje wśród przedsiębiorców, zwłaszcza w dużych i średnich firmach, wytwarzających grubo ponad połowę PKB i oferujących najwyższe zarobki, stale się pogarszają i są już niemal tak złe, jak po wybuchu światowego kryzysu w 2008 roku.

W ciągu ostatnich czterech lat rząd PiS, głównie za sprawą zasiłków, ale też zmiany systemu obciążeń (nie tylko podatkowych) skierował szeroki strumień publicznych pieniędzy do grup, które – w jego opinii – w niewielkim stopniu uczestniczyły dotąd w podziale owoców zadziwiającego świat (bo trwającego nieprzerwanie od prawie trzech dekad) wzrostu gospodarczego. Miał przy tym mnóstwo szczęścia, bo natrafił na okres najlepszej od lat koniunktury gospodarczej w Europie i świecie; przypomnijmy, że pod koniec pierwszego roku rządów PO-PSL (2008 r.) wybuchł największy od wielu dekad globalny kryzys finansowy i gospodarczy, który w niektórych rejonach Europy… trwa do dziś.

Świetna koniunktura z lat 2016-2019 w połączeniu ze skuteczną polityką fiskalną (zwłaszcza uszczelnieniem poboru VAT) zaowocowała skokowym zwiększeniem wpływów do budżetu, dzięki czemu – mówiąc najprościej – rząd miał co dzielić. Mógł te pieniądze przeznaczyć np. na powstrzymanie zapaści w opiece zdrowotnej, albo rozwój nauki, a jednak zdecydował się przekazać większość nowych środków „ludziom do ręki”.

W swych obietnicach wyborczych podczas ostatniej kampanii wyborczej PiS poszedł jeszcze dalej: zapowiedział regularne wypłacanie trzynastek, a nawet czternastek dla emerytów, utrzymanie programu 500 plus w wersji rozszerzonej (od pierwszego dziecka, niezależnie od dochodów), skokowe podnoszenie płacy minimalnej (średnio o 15 proc. rocznie) i wiele innych rzeczy. Koszty?

Rodzina 500 plus w pierwotnej wersji kosztowała 23 mld zł rocznie, w obecnej – 41 mld zł. Trzynastka dla emerytów pochłonęła blisko 11 mld zł. Sama tylko kontynuacja wypłat tych dwóch zasiłków w 2020 r. kosztować będzie zatem grubo ponad 50 mld zł. Przypomnijmy, że w swym ambitnym projekcie zrównoważonego budżetu na ów rok rząd zaplanował wydatki i wpływy na poziomie 429,5 mld zł (dochody z podatków, głównie VAT i akcyzy, mają być o przeszło 21 mld zł wyższe niż w rekordowym dotąd roku obecnym).

Na razie ministrowie zaprzeczają, by w rządzie trwały jakiekolwiek dyskusje na temat waloryzacji zasiłków, ale trzeba pamiętać, że to jest rząd ustępujący – zaś nowy na pewno nie uniknie tego tematu. Powód jest oczywisty: inflacja oraz wzrost przeciętnego wynagrodzenia i płacy minimalnej. Gdyby 500 plus miało nadążać za wzrostem tej ostatniej, to już od nowego roku powinno zmienić nazwę (i wysokość świadczenia) na 700 plus, a za niespełna trzy lata – na 1000 plus! Oznaczałoby to jednak podwojenie budżetowych nakładów na ów program.

- Przedsiębiorcy obawiają się tego typu ruchów ze strony polityków, którzy po prostu kupują w ten sposób głosy wyborców – komentuje Janusz Strzeboński, prezes Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych, reprezentującego lokalne i regionalne izby pracodawców zrzeszające głównie drobnych i średnich przedsiębiorców.

Dodaje, że przedsiębiorcy bardzo źle przyjęli kolejne obietnice polityków, bo już dziś – przede wszystkim za sprawą rosnących kosztów pracy i energii oraz licznych obciążeń ze strony państwa - mają problem z utrzymaniem konkurencyjności swoich firm.

To groźne zwłaszcza dla polskich eksporterów. A właśnie eksport był i nadal jest jednym z dwóch głównych motorów wzrostu naszego PKB. Drugim jest konsumpcja – ale i ona słabnie. Dotąd pobudzały ją m.in. zasiłki, których realna siła, jako się rzekło, maleje. Aby ją wzmocnić, trzeba by je podnieść. Do tego jednak potrzebne są solidne i trwałe źródła finansowania. Nie tylko w czasach hossy, ale i realnie grożącego Polsce spowolnienia, a nawet kryzysu.

Gospodarka, głupku!

W minionych wyborach ludzie tworzący około 80 proc. PKB i zapewniający (za pośrednictwem swych firm i pracowników) większość wpływów do budżetu państwa, zagłosowali na ugrupowania inne niż PiS. Obecną władzę krytycznie oceniają nie tylko przedsiębiorcy (w najświeższym Barometrze Lewiatana aż 61 proc. z nich, w tym dwie trzecie dużych, stwierdziło, że warunki prowadzenia działalności w Polsce pogorszyły się), ale i menedżerowie i kluczowi, bardzo potrzebni krajowi, specjaliści. Wyjechać za granicę chce m.in. jedna trzecia inżynierów – ich odsetek mocno wzrósł po tym, jak PiS zapowiedział zniesienie tzw. 30-krotności ZUS, by zwiększyć wpływy ze składek – i zwiększać transfery socjalne.

Katarzyna Lorenc, ekspertka BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy, zwraca uwagę, ze ekonomia jest u swych podstaw nauką bardzo prostą: realne płace w danym kraju są zawsze pochodną wydajności pracy. Jeśli próbuje się je sztucznie, skokowo podnosić nie bacząc na efektywność firm i ich pracowników, efekt może być tylko jeden: skok inflacji połączony z utratą konkurencyjności (czyli kontraktów i klientów!) przez cała masę firm. Grozi to zahamowaniem imponującego polskiego pościgu za krajami rozwiniętymi, a nawet wybuchem kryzysu. Uderzy on w pierwszym rzędzie w przedsiębiorców, ale zaraz potem – w beneficjentów obecnych programów socjalnych. Które będzie trzeba ograniczyć lub całkiem zlikwidować. Żaden rząd nie wyczaruje pieniędzy. Może je tylko czerpać z dobrze działającej gospodarki.

- Skoro płaca minimalna w krótkim czasie rośnie o 30 proc., to wydajność pracy też powinna wzrosnąć o 30 proc. Tymczasem my w dobrych latach mieliśmy wzrosty wydajności o kilka procent, zaś w 2016 roku i po nim, z powodu niewielkich inwestycji, wzrost efektywności pracy był albo ujemny, albo bardzo mały. Wzrost o 30 proc. jest czymś absolutnie niemożliwym - podkreśla Katarzyna Lorenc.

Dodaje, że przedsiębiorcy będą próbowali zrobić wszystko, aby się do utopijnego poziomu 30 proc. jakoś zbliżyć. Rząd musi jednak zrozumieć, że powinien ich w tej misji wspierać – a nie gnębić, nakładając kolejne ciężary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 460

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
5 marca, 19:59, int:

o znowu nadworny propagandzista opozycji bartus i jego wypociny. zero faktow tylko fejk super krakowska tylko tak dalej

8 marca, 16:02, Gość:

O racja mądrują a sami co dali nic

DOKŁADNIE TAK

G
Gość

Czas wprowadzić Wymagania ,ograniczać zasiłki dla zdrowych pijaczków w MOPS,oraz wymagać aby pracodawcy chętniej zatrudniali sprawne osoby 55 chętne do pracy.

G
Gość

Hołota nie rozumie,że lepiej mieć 450 niż 0.

G
Gość

Do pracy pasożycie. Nie mam ochoty utrzymywać twoich patolków

G
Gość

Waloryzacja dobre i to co jest kilka lat temu nie było nic jakieś marne grosze zasiłku i żeby dostać trzeba było się o to mocno starac

G
Gość
5 marca, 19:59, int:

o znowu nadworny propagandzista opozycji bartus i jego wypociny. zero faktow tylko fejk super krakowska tylko tak dalej

O racja mądrują a sami co dali nic

G
Gość

A jak pincset nie było i co nim nie protestował

O
Ole

Jak im nie pasuje to mogą mi oddać. Ja nic nie dostaje.

a
austriak

ja mieszkam w austri i tutaj tez wszystko drozeje mimo tego ze nie rzadzi tu pis to co wypisuje bartus to czysta manipulacja i tutaj na kade dziecko dostajemy po 700 zlotych plus inne swiadczenia i rzaden normalny austriak tego nie neguje bo wszyscy z tego korzystaja

i
int

o znowu nadworny propagandzista opozycji bartus i jego wypociny. zero faktow tylko fejk super krakowska tylko tak dalej

G
Gość
12 stycznia, 10:34, Gość:

Obywatele Izraela otrzymują na dzieci jedne z większych socjali na świecie. W PL, to symboliczne kwoty, które Polak Polakowi wygarnia, że to z jego podatków, w Izraelu zaś, Izraelczycy nawzajem wspomagają siebie i Isrealakie rodziny. W tym ich siła narodu.

14 stycznia, 20:46, Antypatologi:

To [wulgaryzm]jcie do izraela patologio socjalna !!!

20 stycznia, 16:42, Jaca616:

Droga wolna proszę jechać do tego Izraela, Polska dla Polaków.

22 stycznia, 19:32, Adam:

A ja sie ciesze, ze rodza sie polskie dzieci. Rodziny moga godniej zyc i ksztalcic potomstwo. Jestem dumny z takich zmian. Pozdrawiam

15 lutego, 09:55, hjj:

rodzą sie bachory

2 marca, 11:48, Gość:

Rodzi się następna patologia i margines społeczny. To policzek dla wszystkich uczciwie pracujących.

POPIERAM.W 100 %

A
Amon

Koniec z darmochą, tylko odpis podatkowy dla pracujących.

G
Gość
12 stycznia, 10:34, Gość:

Obywatele Izraela otrzymują na dzieci jedne z większych socjali na świecie. W PL, to symboliczne kwoty, które Polak Polakowi wygarnia, że to z jego podatków, w Izraelu zaś, Izraelczycy nawzajem wspomagają siebie i Isrealakie rodziny. W tym ich siła narodu.

14 stycznia, 20:46, Antypatologi:

To [wulgaryzm]jcie do izraela patologio socjalna !!!

20 stycznia, 16:42, Jaca616:

Droga wolna proszę jechać do tego Izraela, Polska dla Polaków.

22 stycznia, 19:32, Adam:

A ja sie ciesze, ze rodza sie polskie dzieci. Rodziny moga godniej zyc i ksztalcic potomstwo. Jestem dumny z takich zmian. Pozdrawiam

15 lutego, 09:55, hjj:

rodzą sie bachory

Rodzi się następna patologia i margines społeczny. To policzek dla wszystkich uczciwie pracujących.

g
gość

Pensje wzrosły więc nie trzeba nic waloryzować. Nieroby z 500 niech się wezmą do roboty i zarobią trochę grosza na efekty swoich kopulacji. To żebractwo kiedyś się skończy. Z dugiej strony ciekaw jestem jaki będzie finał jak za kilka/naście lat bachory upomną się u swoich starych o swoje pieniądze. Jak ich podsumują 500 x 12m-cy x 18lat. Teraz bachory nic z tego nie widzą bo w 50% kasa idzie na spłaty kredytów mieszkaniowych a duga połowa jest najzwyklej przeżerana.

P
Prezes

Powinny być wcześniej wprowadzone te dodatki a nie rozkradane przez kolesiostwo UB PO SLD PSL

Wróć na i.pl Portal i.pl