Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10 lat za zabójstwo byłego męża

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Wyrok, który zapadł w Sądzie Okręgowym w Koszalinie, jest nieprawomocny. Elżbieta S. płakała, słuchając jego uzasadnienia.
Wyrok, który zapadł w Sądzie Okręgowym w Koszalinie, jest nieprawomocny. Elżbieta S. płakała, słuchając jego uzasadnienia. Joanna Krężelewska
Taki wyrok w Sądzie Okręgowym w Koszalinie usłyszała Elżbieta S. ze Starnina. Sąd nie dopatrzył się w jej czynie obrony koniecznej.

Do tragedii doszło 8 lipca ubiegłego roku we wsi Starnin (pow. kołobrzeski). Elżbieta S. mieszkała z byłym mężem, Janem. Mężczyzna wrócił do domu po odsiadce za jazdę rowerem po pijanemu. Oboje nadużywali alkoholu, a libacje kończyły się awanturami. Z zeznań świadków wynika, że obie strony były w tej materii równie wybuchowe i agresywne. - Można rzec kolokwialnie, że strzelba wisiała w powietrzu - uzasadniając wyrok zauważył sędzia Waldemar Katzig, przewodniczący składu orzekającego. - Takie rozstrzygnięcie konfliktu, jakiego dopuściła się oskarżona, jest nie do zaakceptowania. Życie jest dobrem najwyższym i zamach na nie musi zostać ukarany.

W tym przypadku zamach oznaczał jeden cios - Elżbieta S. zadała go byłemu mężowi nożem kuchennym prosto w serce. Siła uderzenia była tak duża, że mężczyzna zdążył zrobić zaledwie kilka kroków z domu na podwórko, upadł i zmarł. M.in. to zdaniem sędziów świadczyło o zamiarze zabicia.

49-letnia Elżbieta S. zmieniała swe wyjaśnienia. Tłumaczyła, że broniła się przed atakiem Jana, później przekonywała, że nic z feralnego dnia nie pamięta. - Stan faktyczny nie budzi wątpliwości - akcentował sędzia Katzig. - Wystarczy rzetelna analiza materiału dowodowego, by zauważyć, że w tym przypadku nie może być mowy o obronie koniecznej - odniósł się do wniosku obrony o uniewinnienie kobiety.

„Sumieniu obrońcy” - jak podkreślił sąd - pozostawiono kwestię dobrowolnego poddania się karze, na co na początku procesu oskarżona miała szansę. Nie skorzystała. - Nie przyznała się do winy, nawet w ostatnim słowie powiedziała jedynie, że przyjmie każdą karę - dodał przewodniczący.

Przy wymiarze kary sędziowie miarkowali wszystkie okoliczności sprawy, również kwestię barku skruchy i przyznania się do winy. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury, wniosku „wyważonego”, jak uznał i wymierzył Elżbiecie S. karę 10 lat za kratami.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!