1/5
Do 1 listopada pozostało 2,5 tygodnia, tymczasem producenci...
fot. Pixabay

Do 1 listopada pozostało 2,5 tygodnia, tymczasem producenci zniczy i ogrodnicy uprawiający chryzantemy są coraz bardziej zaniepokojeni. Martwią się nie tyle potencjalnym zamknięciem cmentarzy, ile tym, że w tym roku znacznie mniej osób odwiedzi groby bliskich.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

2/5
Rodzina Tomasza Aleksandrowicza z okolic Zduńskiej Woli od...
fot. Pixabay

Rodzina Tomasza Aleksandrowicza z okolic Zduńskiej Woli od 55 lat zajmuje się uprawą chryzantem. Pan Tomasz przyznaje, że w tym roku sytuacja jest wyjątkowa.

- Do standardowego zmartwienia o pogodę doszedł koronawirus - mówi przedsiębiorca. - Chryzantemy, które sprzedajemy w okolicy 1 listopada, rosną od maja, czerwca. Wówczas obowiązywały jeszcze ograniczenia gospodarcze, część ogrodników albo nasadziła mniej kwiatów lub w ogóle z tego zrezygnowała. W efekcie chryzantem będzie w tym roku mniej.

Pan Tomasz sprzedaje zarówno chryzantemy wielokwiatowe jak i drobnokwiatowe. Za pierwsze trzeba zapłacić ok. 17 zł,. za drugie 2 zł mniej.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

3/5
Obawy, że nie uda się sprzedać całego towaru ma pan Andrzej,...
fot. Pixabay

Obawy, że nie uda się sprzedać całego towaru ma pan Andrzej, który uprawia chryzantemy w powiecie wieluńskim.

- Boję się, że Polacy zostaną w domach i nie wybiorą się na groby bliskich, nawet jeśli pogoda będzie sprzyjała - mówi pan Andrzej. - Chryzantemy są tak uprawiane, by były gotowe na 1 listopada. Nie da się długo przechowywać świeżych kwiatów, wytrzymają mniej więcej tydzień.

W minorowych nastrojach są także producenci zniczy z województwa łódzkiego, a tym zajmują się przeważnie niewielkie firmy, które sprzedają towar lokalnie.

- W poprzednich latach już w połowie września zgłaszali się do mnie klienci, którzy robili zakupy hurtowe - mówi producent zniczy spod Łodzi. - Mamy połowę października a zainteresowania nie ma. Sprzedaję towar głównie do małych, lokalnych sklepów, a ich właściciele z powodu pandemii ograniczają sprzedaż artykułów sezonowych. Boją się, że nie uda im się sprzedać takiego towaru.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

4/5
Ten producent nie obawia się zamknięcia cmentarzy, ale tego,...
fot. Pixabay

Ten producent nie obawia się zamknięcia cmentarzy, ale tego, że mniej osób odwiedzi groby bliskich. Pociesza się tylko tym, że w najgorszym razie znicze sprzeda w przyszłym roku.

Pan Marek, producent zniczy z Łodzi, najbardziej obawia się konkurencji ze strony dużych sieci handlowych, które zaopatrują się u dużych producentów. Na razie obserwuje dużo mniejsze zainteresowanie oferowanym towarem niż w ubiegłych latach. Ma jednak nadzieję, że bliżej 1 listopada sytuacja się jednak zmieni.

Producenci zniczy podkreślają, ze i tak są w lepszej sytuacji niż ogrodnicy nastawieni na chryzantemy, gdyż ich towar nie zmarnuje się w krótkim czasie i może być sprzedany nawet za rok.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Ważne spotkanie. Czego dotyczyły rozmowy rządów Polski i Ukrainy?

AKTUALIZACJA
Ważne spotkanie. Czego dotyczyły rozmowy rządów Polski i Ukrainy?

Gry na kwiecień w PS Plus ogłoszone. Hit sprzed kilku miesięcy już w abonamencie!

Gry na kwiecień w PS Plus ogłoszone. Hit sprzed kilku miesięcy już w abonamencie!

Kibice w Cardiff pokazali, jak dopingować reprezentację. Teraz czas na PGE Narodowy

Kibice w Cardiff pokazali, jak dopingować reprezentację. Teraz czas na PGE Narodowy

Zobacz również

Pożar busa na ekspresówce. Zablokowana droga. Utrudnienia mogą potrwać kilka godzin!

Pożar busa na ekspresówce. Zablokowana droga. Utrudnienia mogą potrwać kilka godzin!

Kibice w Cardiff pokazali, jak dopingować reprezentację. Teraz czas na PGE Narodowy

Kibice w Cardiff pokazali, jak dopingować reprezentację. Teraz czas na PGE Narodowy