Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

0,5 Finlandii. Polska gromi we Wrocławiu! (DUŻO ZDJĘĆ, OCENY ZAWODNIKÓW)

Jakub Guder
Pawel Relikowski / Polska Press
Kapitalny mecz rozegrała reprezentacja Polski na Stadionie Wrocław. Biało-czerwoni rozbili Finlandię aż 5:0, a nie wyszli na to spotkanie w najmocniejszym składzie. Kto wie, czy to nie było najlepsze spotkanie naszej kadry od kiedy objął ją Adam Nawałka.

Zestawiając jedenastkę na mecz z Finlandią Adam Nawałka raz jeszcze udowodnił, że dla niego liczy się przede wszystkim cel – Euro 2016 – a nie oczekiwania kibiców. Dlatego na ławce usiadł Robert Lewandowski, a w pierwszej jedenastce znalazło się kilku zawodników, których przydatność chciał sprawdzić selekcjoner.

Tak jak można się było spodziewać od pierwszego gwizdka szansę dostali Artur Jędrzejczyk i Paweł Wszołek, którzy grali na naszej prawej flance. Na lewej przed Jakubem Wawrzyniakiem biegał Kamil Grosicki. Chyba największą niespodzianką było pojawienie się od pierwszej minuty Filipa Starzyńskiego. Dla pomocnika Zagłębia Lubin (do końca sezonu wypożyczony jest z belgijskiego Lokeren) był to zaledwie drugi mecz w reprezentacji. Poprzednio rozegrał 12 min. w wyjazdowym wygranym 7:0 spotkaniu z Gibraltarem w ramach eliminacji mistrzostw Europy.

Od pierwszych chwil na wypełnionym po brzegi Stadionie Wrocław przewagę mieli biało-czerwoni. Przez pierwszy kwadrans najbardziej widocznym piłkarzem gospodarzy był Bartosz Kapustka. Często miał piłkę, przejmował inicjatywę, starał się brać ciężar gry na siebie, ale w tym wszystkim za dużo było chyba biegania, a za mało podań. Mógł podobać się też Jędrzejczyk, który tak naprawdę dopiero próbuje odbudować swoją pozycję w reprezentacji po kontuzji.

Niby dyktowaliśmy tempo, ale można było mieć obawy, że Finowie zamurują bramkę i widowisko zrobi się marne. Na szczęście wątpliwości prysły w 18 min. Jędza płasko dograł w pole karne, a tam – mało widoczny do tej pory – Kamil Grosicki dostawił nogę i mieliśmy 1:0. Kibice dobrze nie usiedli na miejscach, a prowadziliśmy 2:0. Starzyński bardzo dobrze podał na skrzydło do Grosickiego, ten dośrodkował na długi słupek a Wszołek – obiegając obrońców i uciekając Timowi Sparvowi pięknie zamknął akcję. Finowie byli rozbici, nie wiedzieli co się dzieje. W defensywie kryli na radar, a w środku pola odbijali się od Grzegorza Krychowiaka jak od ściany.

Minęło trochę ponad 10 min. a Lukas Hradecky po raz trzeci musiał wyciągać piłkę z siatki. Wszołek wycofał do Starzyńskiego, ten obrócił się z piłkę i pięknym strzałem zza pola karnego tuż przy słupku podwyższył nasze prowadzenie! Dał sygnał Sebastianowi Mili i Krzysztofowi Mączyńskiemu, że też będzie walczył o wyjazd do Francji.

Goście pierwszy celny strzał na bramkę Artura Boruca oddali blisko po 40 minutach. Boruc wyszedł daleko przed bramkę, wybił piłkę spod nóg Kaspera Hamalainena, ale uderzenie jogo partnera wybił stojący na linii bramkowej Michał Pazdan.

W przerwie Nawałka dokonał tylko dwóch zmian – tak jak obiecywał dał szansę Przemysławowi Tytoniowi, a także postanowił oszczędzać Krychowiaka, który niedawno wrócił dopiero do gry po sześciu tygodniach przerwy spowodowanej kontuzją.

Rozkręcaliśmy się dość długo po wznowieniu gry. Dość powiedzieć, że największe poruszenie na trybunach wywołało wejście na murawę w 63 min. Roberta Lewandowskiego (zastąpił przeciętnie grającego Milika). Trybuny zaczęły skandować: „Le-wan-do-wski!”, a chwilę potem „Adam Nawałka!” oraz „Jeszcze jeden!” Polacy nie pozwolili się długo prosić. W 66 min. znów do siatki trafił Wszołek, który wykazał najwięcej przytomności umysłu w podbramkowym zamieszaniu. Szybko dwie szanse wypracował sobie też Lewy – najpierw przegrał pojedynek z Hradecky'im, a potem z rzutu wolnego uderzył w wewnętrzną część poprzeczki.

Biało-czerwonym cały czas czuli niedosyt bramek. Parafrazując klasyka – byli jak Tommy Lee Jones w „Ściganym”. Na 5:0 podwyższył Grosicki, ale co to była za akcja. Wprowadzony kilka chwil wcześniej Batrosz Salamon posłał kilkudziesięciometrowe podanie w punkt do wybiegającego na czystą pozycję skrzydłowego Rennes, Grosik na pełnej szybkości przebiegł obok bramkarza i drugi raz w tym spotkaniu trafił do siatki.

To był pokaz siły Polaków, chociaż też uczciwie trzeba przyznać, że Finowi grali bardzo słabo, poniżej oczekiwań.

Tak czy inaczej Adam Nawałka ma po tych dwóch sparingach prawdziwy ból głowy, ale pozytywny. Na takie sytuacje mówi się – klęska urodzaju. Przez kilka dni tylu piłkarzy potwierdziło swoje reprezentacyjne aspiracje, że aż przyjemnie dokonywać selekcji.

Ważne tylko, żeby się tym sukcesem nie zachłysnąć. To był tylko sparing. Kiedyś też już w meczu towarzyskim pokonaliśmy Ekwador, a na mistrzostwach świata już tak dobrze nam z nim nie poszło...

Na następnej stronie zobacz jak ocenił zawodników Piotr Janas

Artur Boruc - 5

Praktycznie bezrobotny. W jednej sytuacji zachował się jednak nerwowo i nie zdążył wrócić do bramki. Gdyby nie interwencja Pazdana, Finowie strzeliliby gola.

Artur Jędrzejczyk 7,5

Wszędobylski Jędza pokazał, że Łukasz Piszczek nie może być w 100 procentach pewien, że gdy tylko będzie zdrowy, to miejsce na prawej flance będzie miał pewne. Jeśli obrońca Borrussi obniży formę, to gracz Legii jest w stanie godnie go zastąpić. Plus za asystę przy golu Grosickiego.

Michał Pazdan 6

Miał kilka niezłych interwencji, ale czasami był elektryczny. Na tle spokojnego i opanowanego Glika zachowywał się nerwowo, ale najważniejsze, że obrona z nim w składzie nie straciła bramki.

Kamil Glik 7,5

Bardzo dobre zawody w wykonaniu kapitana włoskiego Torino. W obronie był niemal bezbłędny, a do tego nieźle wyprowadzał piłkę.

Jakub Wawrzyniak 6,5

Nie tak aktywny i efektowny jak Jędrzejczyk, ale bardzo solidny. Długimi fragmentami grał na Romana Eremenkę – największą gwiazdę naszych sobotnich rywali – i nie pozwalał mu na rozwinięcie skrzydeł.

Grzegorz Krychowiak 7,5

Klasa sama w sobie. Drugi raz z rzędu zagrał w kadrze jako jedyny defensywny pomocnik i czyścił wszystko. Popisał się także kilkoma dokładnymi przerzutami.

Kamil Grosicki 9

Dwa gole i asysta – czego chcieć więcej? Może nie był zbyt widoczny na początku, ale kiedy już dostawał futbolówkę, to wiedział co z nią zrobić.

Paweł Wszołek 8,5

Podobnie jak wyżej – dwa gole i asysta. Skrzydłowy Hellasu Verona przez większość ekspertów przymierzany był do gry na prawej obronie, ale Adam Nawałka nieoczekiwanie wystawił go w pomocy. Liczby pokazują, że to była kolejna bardzo dobra decyzja selekcjonera.

Bartosz Kapustka 7,5

Był jednym z najwaleczniejszych i najbardziej widocznych - zwłaszcza w pierwszej połowie. Ten chłopak jest wręcz stworzony do gry kombinacyjnej. Widać, że czuje się w tej reprezentacji coraz pewniej i szkoda tylko, że tym razem nie zanotował asysty lub bramki.

Filip Starzyński 7,5

Na początku rozgrywający Zagłębia Lubin popełnił kilka błędów, ale z biegiem czasu prezentował się coraz lepiej. Dużo pewności dodała mu kapitalna bramka na 3:0.

Arkadiusz Milik 4,5

To nie był najlepszy mecz napastnika Ajaxu Amsterdam w narodowych barwach. Od snajpera tej klasy wymagamy o wiele więcej. Na tle przeciętnych Finów był całkowicie niewidoczny

REZERWOWI:

Przemysław Tytoń - 5

Nie dali mu się rywale wykazać. Nikt nie jest w stanie po tym meczu ocenić, w jakiej formie jest zawodnik Sttutgartu.

Tomasz Jodłowiec – 6,5

Skłamalibyśmy pisząc, że pomiędzy nim na Krychowiakiem nie ma różnicy, ale przyczepiać się do niego nie ma o co. Dobrze spisywał się w destrukcji i wystrzegał się błędów.

Robert Lewandowski 6,5

Zmienił w 63 min Arkadiusza Milika i w pół godziny zrobił więcej, niż Milik w godzinę. Miał dwie dobre sytuacje i popisał się bardzo dobrym uderzeniem z rzutu wolnego. Piłka po tym strzale odbiła się jednak od poprzeczki, linii bramkowej i wyszła w pole.

Piotr Zieliński, Bartosz Salamon, Jakub Błaszczykowski

– grali zbyt krótko, by ich oceniać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska