18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Polacy przestają chodzić na niedzielne msze

Artur Grabarczyk
Już tylko co trzeci katolik w naszym kraju chodzi co niedzielę do kościoła
Już tylko co trzeci katolik w naszym kraju chodzi co niedzielę do kościoła Bartłomiej Międzybrodzki/POLSKA
Polskie kościoły pustoszeją w zastraszającym tempie.

"Polska" dotarła do wstępnych wyników akcji liczenia wiernych, którą przeprowadziły - jak co roku - wszystkie polskie parafie. Obowiązku regularnego uczestniczenia w niedzielnej mszy przestrzega zaledwie 38 proc. katolików, czyli aż o 6 proc. mniej niż rok temu. Nigdy wcześniej nie odnotowano tak znaczącego spadku. Według danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, który od 30 lat zleca proboszczom policzenie wiernych, choć odpływ praktykujących był stały, to rocznie wynosił najwyżej 2 proc.

Co wywołało tak nagły kryzys wiary polskich katolików? Księża tłumaczą, że za rekordowo niską frekwencję odpowiada zła pogoda. Liczenie wiernych przeprowadzono bowiem 23 listopada, a tego dnia niemal w całej Polsce rozszalała się zima. - Wielu ludzi, zwłaszcza starszych, zostało przez to w domach - mówi ks. Dariusz Gącik, rzecznik diecezji kieleckiej, gdzie spadek wiernych wyniósł aż 11 proc.

Ale socjolog religii prof. Edward Ciupak z Uniwersytetu Warszawskiego widzi poważniejsze przyczyny. - W polskim Kościele nie ma autorytetów, brakuje charyzmatycznego lidera, dlatego wiernych ubywa i będzie ubywać - tłumaczy. Jego zdaniem rekordowo niska frekwencja to też echo śmierci Jana Pawła II. - Papież z Polski trzymał ludzi przy wierze, Benedykt XVI już takiej roli nie odgrywa - mówi prof. Ciupak.

Gwałtowny odpływ wiernych to wyzwanie dla nowego przewodniczącego, którego dziś wybiera Konferencja Episkopatu Polski. Według naszych ustaleń faworytem jest kard. Stanisław Dziwisz. Jego najpoważniejszym rywalem - abp Sławoj Leszek Głódź.

Sytuacja polskiego Kościoła powoli zaczyna przypominać to, co dzieje się na Zachodzie. Tam świątynie od lat świecą pustkami. W uznawanych za katolickie Włoszech na msze chodzi zaledwie co trzeci wierny. Jeszcze gorzej jest w Hiszpanii - 17 proc. czy Niemczech - 14 proc. Polsce do takiego zeświecczenia jeszcze daleko, ale socjologowie religii nie mają złudzeń: proces odchodzenia od Kościoła będzie postępować.

Kościoły gwałtownie pustoszeją

Poważny powód do zmartwień mają polscy biskupi, którzy dziś zbierają się w Warszawie, by wybrać nowego przewodniczącego episkopatu. Muszą znaleźć kandydata, który zmierzy się z coraz głębszym kryzysem religijności Polaków. Jednym z objawów jest fakt, że na niedzielne msze w ostatnich latach przychodzi coraz mniej wiernych. A rok 2008 był najgorszy w całej, ponad 30-letniej historii badań naszej religijności - wynika z alarmujących danych, do których dotarła "Polska". Po raz pierwszy odsetek katolików, którzy chodzą na niedzielne msze, spadł poniżej 40 proc.
Do tej pory za najgorszy uchodził rok 1993, kiedy w czasie akcji liczenia wiernych księża odnotowali, że na niedzielną mszę przyszło tylko 43,1 proc. wiernych. Potem frekwencja nieco się poprawiła, a w 2007 roku wyniosła nieco ponad 44 proc.

Pełnych wyników z przeprowadzonego 23 listopada 2008 r. liczenia jeszcze nie ma, w większości diecezji trwa sumowanie danych z poszczególnych parafii. Ale "Polska" dotarła do danych z kilku diecezji. I są one alarmujące. Przykład? W uchodzącej za bastion katolicyzmu diecezji tarnowskiej, która od lat szczyci się rosnącą frekwencją i podnosi średnią ogólnopolską, w zeszłym roku na mszy pojawiło się o 5 proc. mniej ludzi niż w 2007 r. Identyczny odpływ wiernych odnotowano w uznawanej za jedną z najpobożniejszych archidiecezji krakowskiej. A to i tak niewielki spadek. Znacznie gorzej jest w diecezji kieleckiej, gdzie ubyło 11 proc., a w zamojsko-lubaczowskiej - aż 15 proc.

Ksiądz Dariusz Gącik, rzecznik diecezji kieleckiej, jest mocno zaskoczony tak słabym wynikiem na swoim terenie. - Aż 11 procent mniej ludzi na mszy w porównaniu z poprzednim badaniem to bardzo duży spadek. To sygnał dla nas, kapłanów, że musimy włożyć więcej wysiłku w ewangelizację, skuteczniej docierać do ludzi, podejmować wyzwania, jakie niesie współczesność - mówi ks. Gącik. - I spokojnie czekać do następnego liczenia, żeby zobaczyć, czy ten zaskakująco duży spadek będzie stałą tendencją, czy jednorazowym przypadkiem.

O przypadku trudno jednak mówić. Wystarczy spojrzeć na sondaże dotyczące zaufania Polaków do Kościoła. W 2004 r. badanie OBOP pokazało, że księżom i biskupom ufa 78 proc. rodaków, dwa lata później ten wskaźnik spadł do 72 proc. Najświeższy sondaż, przeprowadzony w ubiegłym roku, przyniósł kolejne tąpnięcie - zaufanie do Kościoła deklarowało już tylko 65 proc. Polaków (lepszy wynik miały wojsko, Telewizja Polska czy TVN).

Zdaniem badaczy religijności właśnie rosnący dystans do hierarchii kościelnej jest przyczyną coraz mniejszej liczby regularnie praktykujących. - Nagłaśniane skandale z udziałem duchownych, bogacenie się kleru, apostazje księży cieszących się autorytetem sprawiają, że ludzie, zwłaszcza młodzi, oddalają się od Kościoła - mówi socjolog religii prof. Maria Libiszowska--Żółtkowska z Uniwersytetu Warszawskiego. I dodaje, że spadająca frekwencja na mszach to dowód na to, że trwa u nas proces określany jako prywatyzacja wiary. - To, że Polacy przestają chodzić do kościoła nie oznacza, że masowo tracą wiarę w Boga - mówi. - Wiary nadal potrzebują, nie chcą zaś do jej przeżywania pośrednictwa księży.

Prof. Edward Ciupak, socjolog religii, dodaje, że ludzie przestają chodzić do kościoła bardzo często przez to, co słyszą z ambony. Wymownym przykładem jest jego zdaniem dyskusja w sprawie in vitro. - To, co mówi na ten temat Kościół, kompletnie rozmija się z poglądami wiernych - mówi prof. Ciupak. - I tak jest z wieloma sprawami, ludzie żyją inaczej, niż nakazuje nauczanie Kościoła.

Eksperci twierdzą, że katolików praktykujących będzie w Polsce coraz mniej. Wbrew oczekiwaniom kleru wiernych nie przyciągnie nawet kryzys i fala bezrobocia. - Powiedzenie, że jak trwoga, to do Boga, już się nie sprawdzi - mówi prof. Ciupak. A prof. Libiszewska-Żółtkowska prognozuje, że za jakiś czas kościoły w naszym kraju mogą być tak samo puste, jak we Francji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl