Żona Giertycha rozdziela katolickich małżonków

Wojciech Harpula
Roman Giertych: Domagajmy się od posłów, aby skasowali  rozwody
Roman Giertych: Domagajmy się od posłów, aby skasowali rozwody Wojciech Barczyński/POLSKA
Roman Giertych walczy o zakaz rozwodów cywilnych, a jego żona w sądach kościelnych pomaga rozstać się parom.

Barbara Giertych jest jednym z czterech mianowanych przez arcybiskupa Kazimierza Nycza adwokatów kościelnych w Warszawie.

Choć pani Giertych działalność rozpoczęła w kwietniu tego roku, zdążyła już wyrobić sobie markę. - Znajomy, który chce unieważnić małżeństwo, polecił mi ją bez wahania - mówi Maciej Wojciechowski, prawnik z Warszawy, który chce rozstać się z żoną zgodnie z prawem kanonicznym.

Monika Wolicka z Warszawy ma już za sobą rozwód cywilny. Jest w nowym związku i chciałaby po raz drugi wziąć ślub przed ołtarzem. - Gdy zaczęłam szukać informacji na forach internetowych i wymieniać mejle z osobami, które właśnie przechodzą proces przed sądem kościelnym, nazwisko Giertych pojawiało się bardzo często - opowiada Wolicka.

Barbara Giertych nie ujawnia, ile osób trafiło do tej pory do jej kancelarii. Przyznaje, że na brak klientów nie narzeka. - Adwokaci kościelni mają pełne ręce roboty, bo coraz więcej osób szuka profesjonalnej pomocy - tłumaczy żona byłego premiera.

W całej Polsce przy 40 sądach diecezjalnych działa zaledwie kilkunastu mianowanych przez biskupów prawników kanonistów, a co roku do kościelnych trybunałów wpływa ok. 10 tys. wniosków o uznanie małżeństwa za nieważne. Archidiecezja warszawska przoduje w tej statystyce - o kościelne unieważnienie małżeństwa w ubiegłym roku wystąpiło w stolicy ok. 500 osób.

Na czym dokładnie polega praca Barbary Giertych? Przede wszystkim musi znaleźć przyczynę, na podstawie której można stwierdzić nieważność małżeństwa. Najczęściej jest nią niezdolność partnerów do podjęcia obowiązków małżeńskich z powodów psychicznych.

- To bardzo pojemna kategoria. Może oznaczać, że ktoś jest alkoholikiem, seksoholi-kiem czy cierpi na skłonność do agresji - wyjaśnia kanonista ks. Piotr Majer. I przyznaje: - Niestety, opierając się na tym kanonie, często orzeka się o unieważnieniu małżeństwa z błahego powodu.

Pani Giertych zastrzega jednak, że nie szuka powodów stwierdzenia nieważności małżeństwa ze wszelką cenę. Podkreśla, że najważniejsza jest prawda. - Gdy sąd orzeka, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte, oznacza to, iż sakramentalny związek i rodzina nigdy nie istniały - mówi.

A jak swą pracę godzi z poglądami męża, który domagał się w Sejmie wprowadzenia do polskiego prawa małżeństw nierozerwalnych? - Mąż nie interesuje się moimi sprawami zawodowymi - ucina.
Gdyby jednak Giertych dopiął swego, doszłoby do paradoksu - prawo cywilne zakazywałoby rozwodów, ale w Kościele można by związek unieważnić.

Za swoje usługi Barbara Giertych bierze od klienta równowartość jego miesięcznej pensji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Arletta Bolesta
Witam,
w przypadku prawnych wątpliwości w kwestii kościelnego procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa:
[email protected]
dr Arletta Bolesta
adwokat kościelny
M
MagdaF.
A Ćwiąkalski broni przestępców! I jakoś cisza.
A
AK
Gwoli ścisłości:
dziennikarze często popełniają ten sam błąd; otóż prawo kanoniczne nie mówi o "unieważnieniu małżeństwa", ale "stwierdzeniu nieważności małżeństwa" (od początku). Oznacza to, że małżeństwo w ogóle nie zaistniało, ponieważ złożona PRZYSIĘGA MAŁŻEŃSKA BYŁA NIEWAŻNA. Najbardziej jaskrawym przykładem nieważności jest sytuacja, gdy przynajmniej jedna ze stron została w jakikolwiek sposób przymuszona do złożenia przysięgi (analogiczna zasada obowiązuje w Kodeksie Cywilnym). Dlatego dziś, na gruncie Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 roku nie ma już możliwości pojęcia kogoś za żonę (rzadziej za męża) "na siłę".
Oczywiście wspomniany kanon o niedojrzałości małżonków otwiera furtkę do nadużyć, ale ściśle rzecz biorąc rozwód i stwierdzenie nieważności to dwie zupełnie różne sprawy. O ile rozwód jest formą rozwiązania istniejącej umowy cywilnoprawnej, o tyle orzeczenie nieważności jest stwierdzeniem, że umowa nigdy nie nabrała mocy prawnej. Stąd błędem jest mówienie o "kościelnych rozwodach".
P
Prawnik kanonista
Nie lubię Giertycha, ale muszę zwrócić uwagę autorowi, że dla osiągnięcia swojego celu (politycznego w tym przypadku) nie powinno się kłamać.
Prawo kanoniczne nie uznaje rozwodów - nie ma tam czegoś takiego. Jest uznanie małżeństwa za nieważne (rzadko się zdarza) lub częściej - stwierdzenie nieważności.
Stwierdzenie nieważności wymaga udowodnienia, że małżeństwo nie zostało ważnie zawarte. W prawie świeckim też jest możliwe uchylenie się od skutków oświadczenia woli, które obarczone jest wadami nie dającymi się walidować.
A więc Roman Giertych jest przeciwny rozwodom świeckim, a jego żona w swojej praktyce adwokackiej nie odnosi się do tego. To są zupełnie odrębne konstrukcje prawne. I uczciwość wymaga, żeby nie wykorzystwyać tego okłamując czytelników.
Wróć na i.pl Portal i.pl