Tak sielankowa rzeczywistość ma być efektem projektu "Wychowanie do abstynencji", który od września wchodzi do szkół w regionie. Na program przychylnie patrzy łódzki magistrat, jego twórcom udostępnia nawet swój ośrodek w Grotnikach. Ale nie brakuje organizacji współczujących uczniom udziału w specjalnych lekcjach. Ich przesłanie dla Związku Nauczycielstwa Polskiego to nieporozumienie.
W nowym roku szkolnym trzydziestu nauczycieli z Łódzkiego spróbuje zachęcić młodzież do zakładania klubów młodzieżowych, w których uczniowie mają wspierać się w decyzji o niepodejmowaniu "pierwszego razu" do czasu zawarcia małżeństwa. - Wśród nauczycieli są angliści i matematycy, nie brak pracowników ośrodków dla młodzieży z problemami - mówi Tomasz Talaga z fundacji "Wiedzieć Jak", która czuwa nad programem.
Wiosną nauczyciele przeszli kurs w Załęczu Wielkim. Wśród nich byli m.in. przedstawiciele XXV LO w Łodzi oraz szkoły z Rogowa. Zdobyte umiejętności mają wykorzystać na trzynastu godzinach - w ramach lekcji wychowawczych lub wychowania do życia w rodzinie. - Nauczyciele będą łamać stereotypy, że seks przedmałżeński i używki to źródła przyjemności. Pokażemy, że unikając współżycia uczeń nie naraża się np. na choroby weneryczne - mówi Talaga. Celem cyklu lekcji będzie zachęcenie uczniów do założenia klubu.
- Nie chodzi o to, by wstąpiła do niego cała klasa objęta programem. Ważne, aby ci, którzy się zdecydują, znaleźli środowisko, gdzie ich postawa nie będzie uchodzić za "obciach" - mówi Talaga.
W klubach, oprócz dyskutowania o swojej cnocie, młodzież ma wystawiać sztuki teatralne albo prowadzić blogi. Za pomocą internetu kluby będą pozyskiwać nowych członków.
- Ale co, gdy klubowicz złamie swoje "śluby czystości"? - pyta Wanda Nowicka z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Nowicka współczuje uczniom z Łódzkiego i ich rodzicom. Według niej, w Stanach Zjednoczonych pojawiły się już badania, które pokazują, że młodzież z tamtejszych klubów abstynenckich wcale nie podejmuje inicjacji seksualnej później niż reszta rówieśników. - Po prostu "abstynenci" są do niej gorzej przygotowani i bardziej zagubieni po złamaniu swoich "ślubów" - mówi Nowicka.
Krytycznie o wychowaniu do abstynencji wypowiada się także Dorota Obidniak, łodzianka, która w Związku Nauczycielstwa Polskiego przygląda się edukacji seksualnej w szkołach. - Jeśli nauczyciele po takim przygotowaniu zabiorą się za prowadzenie lekcji wychowania do życia w rodzinie, wszystko sprowadzi się tylko do abstynencji. Boję się, że będą pomijać kwestie antykoncepcji, higieny czy tolerancji wobec odmienności seksualnych. A takie zagadnienia także znajdują się w nowej podstawie programowej, która we wrześniu wchodzi w życie - przypomina Obidniak. Zgadza się, że abstynencja seksualna może być wartością.
- Ale przedstawianie jej w szkole jako jedynej słusznej drogi to nieporozumienie. Bo czy nam się to podoba, czy nie, nastolatki współżyją. A czy taki nastolatek w przypadku problemów z własną seksualnością będzie miał zaufanie do nauczyciela, który promuje jeden model zachowań? Wątpię - kończy Obidniak.
Inny ogląd sprawy ma wydział edukacji łódzkiego magistratu. Na kolejne szkolenie dla nauczycieli, które odbędzie się w drugiej połowie sierpnia, urzędnicy udostępnili swój ośrodek w podłódzkich Grotnikach. Do Grotnik zjadą też uczniowie, przygotowywani do roli liderów pierwszych klubów młodzieżowych.
- Każdy nowy program profilaktyczny jest godny uwagi, chociaż mam wątpliwości, czy matematyk poradzi sobie z zajęciami na temat seksualności - mówi Jacek Człapiński, dyrektor wydziału edukacji. Tymczasem Talaga zdradza, że są już chętni na szkolenie z Mazowsza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?