Tajemnicze smugi Aurory

Łukasz Słapek
Czasem na niebie można zobaczyć długie, dziwne smugi układające się w kształt pierścieni, a potem usłyszeć serie grzmotów.

Czasem na niebie można zobaczyć długie, dziwne smugi układające się w kształt pierścieni, a potem usłyszeć serie grzmotów. A jeśli ma się wyjątkowe szczęście, to można nawet zobaczyć przyczynę owych tajemniczych zjawisk: trójkątny przedmiot mknący po niebie cztery razy szybciej niż karabinowa kula. Ten niezidentyfikowany obiekt latający nie musi jednak wcale pochodzić z kosmosu. Miłośnicy lotnictwa uważają, że to jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic Stanów Zjednoczonych - supersamolot Aurora, który może poruszać się nawet 10 razy szybciej niż dźwięk.

Na trop tajemniczej konstrukcji pierwsi wpadli dziennikarze z "Washington Post". W 1985 r. dotarli do tajnych dokumentów wojskowych. W kilku z nich, dotyczących projektów związanych z lotnictwem, pojawiała się nazwa Aurora. Dziennikarze wydedukowali, że pod tym kryptonimem kryje się niewidzialny dla radarów bombowiec B-2 Spirit (na zdjęciu i w ramce), który faktycznie jest niezwykłą konstrukcją i został wprowadzony do użytku niedługo później.

Nim to się jednak stało, do amerykańskiej prasy dotarł kolejny przeciek o nieznanym supersamolocie. "New York Times" napisał, że siły powietrzne Stanów Zjednoczonych pracują nad maszyną, która miałaby zastąpić samolot strategicznego rekonesansu SR-71 Blackbird.

Istnienie tej maszyny długo utrzymywano w sekrecie, a w czasach zimnej wojny stała się sławna z powodu brawurowych lotów szpiegowskich na granicy terytorium ZSRR. Ostatecznie blackbirdy zostały wycofane ze służby i trafiły do muzeów lotnictwa.

O tym, że USA utrzymują w sekrecie istnienie następcy tego samolotu, jest przekonanych coraz więcej osób. W pustynnej Nevadzie, gdzie mieszczą się tajne poligony amerykańskiej armii, policja co i raz odbiera doniesienia o tajemniczych seriach grzmotów i dziwnych śladach na niebie. Są to ciągnące się przez setki mil serie kręgów czy też pierścieni, kompletnie niepodo-bne do smug, jakie zostawiają po sobie zwykłe samoloty odrzutowe.

Eksperci sądzą, że takie ślady mógł zostawić samolot poruszający się z olbrzymią prędkością. Szacują, że mogła ona dochodzić do 8 macha - to niemal ośmiokrotnie więcej, niż wynosi prędkość dźwięku. We współczesnym lotnictwie to szybkość niespotykana.

Wiele osób twierdzi, że udało im się zobaczyć przelatującą Aurorę. Miało to mieć miejsce zarówno w USA, jak i w Europie, głównie w Wielkiej Brytanii. Z relacji świadków wynika, że tajemniczy samolot ma charakterystyczny trójkątny kształt, nieprzypominający żadnej innej znanej maszyny.

"Jane's Defence Weekly", brytyjski tygodnik zajmujący się sprawami militarnymi, opublikował w 1989 r. relację Chrisa Gibsona, który podczas służby w wojsku miał za zadanie śledzić niebo nad Morzem Północnym.

- Spojrzałem w górę i zobaczyłem tzw. latającą cysternę w towarzystwie kilku samolotów F-111. Nagle wśród nich zauważyłem jeszcze obiekt, który wyglądał jak trójkąt. Myślałem, że to kolejny F-111, ale im dłużej się mu przyglądałem, tym bardziej byłem pewny, że to coś zupełnie innego - relacjonował Gibson.

Gdy osiemnaście lat temu Pentagon oświadczył, że wycofuje się z wykorzystywania samolotów szpiegowskich Blackbird na rzecz satelitów, wielu ekspertów nie dało wiary tym zapewnieniom. Wydawało się bowiem oczywiste, że amerykańska armia potrzebuje godnego następcy SR-71, bo satelity czasem zawodzą, np. gdy nad danym obszarem unosi się gruba warstwa chmur.

Uznano, że komunikat to prawdopodobnie zasłona dymna. Podejrzewano, że dzięki nowym technologiom USA zamierzają zbudować superszybki i niewidzialny dla radarów samolot, który w ciągu zaledwie trzech godzin mógłby dotrzeć nad dowolny obszar kuli ziemskiej, by wykonać tam dokładne zdjęcia szpiegowskie. Te wymogi ma spełniać właśnie Aurora.

Według dziennikarzy "Jane's Defence Weekly" Aurora powstawała już w latach osiemdziesiątych, a służbę podjęła z początkiem ostatniej dekady XX wieku. Aby odciągnąć uwagę od nowej, tajnej maszyny, propagandziści w służbie amerykańskiej armii starali się skupić uwagę mediów na bombowcu B-2 Spirit. Kiedy ktoś zauważył na niebie niezwykły trójkątny kształt, armia mogła zawsze oznajmić, że to właśnie B-2.

Jednak zdaniem zachodnich ekspertów ten nowoczesny bombowiec pod względem osiągów pozostaje daleko w tyle za Aurorą. Uważa się, że pułap, na którym porusza się ta tajemnicza maszyna, może sięgać nawet 50 kilometrów. Szpiegowski samolot jest też całkowicie niewidoczny nie tylko dla radarów. Spekuluje się, że może być pokryty specjalną farbą, która sprawia, że jest trudno dostrzegalny także dla ludzkiego oka.

Charakterystyczne pierścieniowate smugi, jakie według świadków pozostawia Aurora, mogą świadczyć, że wykorzystuje ona napęd znacznie bardziej zaawansowany niż znane dotychczas silniki odrzutowe i rakietowe. Fachowcy spekulują, że samolot może korzystać z tzw. silników pulsacyjno-detonacyjnych (PDE), które w teorii mogą umożliwiać osiąganie prędkości nawet dziesięciokrotnie większej od prędkości dźwięku.

Napęd pulsacyjno-detonacyjny jest oficjalnie w fazie testów od 1993 r., ale pierwszy samolot wyposażony w PDE inżynierowie z NASA przetestowali dopiero? w styczniu tego roku.

Na temat Aurory amerykańska armia milczy jak zaklęta. Pytania dotyczące tego projektu zbywa żartami, a doniesienia świadków, którzy widzieli samolot, tłumaczy wymówkami w starym stylu: - Na pewno był to balon meteorologiczny albo bombowiec B-2 Spirit.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl