- Czas mijał nam bardzo przyjemnie. Liczba sklepów nas oszołomiła. Do tego te promocje... Kupiliśmy co trzeba i wyruszyliśmy do Kutna - opowiada pani Karolina. - Pod Zgierzem przypomniało nam się, że w sali zabaw zostawiliśmy syna. Mąż natychmiast zawrócił i pobiegliśmy po Kubusia. Wstyd było się nam przyznać się do roztargnienia, więc powiedzieliśmy, że zakupy się przeciągnęły. Szybko zapłaciliśmy i wróciliśmy do domu.
Im bliżej świąt i zakupowego szaleństwa, pracownicy sal zabaw przy centrach handlowych częściej mają do czynienia z zapominalskimi rodzicami.
- Najbardziej w pamięci utkwiła mi mama, która odebrała dziecko dwie godziny później niż się umawialiśmy. Maluch płakał, a my nie byliśmy w stanie wezwać jego mamy. Gdy się pojawiła, tłumaczyła pokrętnie, że czekała, aż wezwiemy ją przez megafon. Dobrze wiedziała, że było to niemożliwe, bo nie podała nam swojego nazwiska - opowiada Jarosław Olobry, pracownik sali zabaw w Manufakturze w Łodzi.
Codziennie przez salę zabaw w Manufaturze przewija się od 400 do 500 dzieci. Maluchy mogą bawić się do godz. 22, a w niedziele do godz. 21. I tu tworzy się kolejny problem. - Choć sala jest już zamknięta rodzice i tak się spóźniają. Jednym przeciągnęła się romantyczna kolacja, innym zakupy - kontynuuje Olobry. - Musimy siedzieć z dzieckiem, dopóki rodzice po niego nie wrócą.
Godzina zabaw w Manufakturze kosztuje w dni powszednie 10 zł, a w niedzielę 12 zł. Za każde rozpoczęte 15 min trzeba dopłacać odpowiednio 2,5 zł i 3 zł. W centrum handlowym M1 dzieciaki mogą się bawić za darmo. Jednak, według regulaminu, nie dłużej niż 2 godz.
- Jeśli rodzic nie odbierze dziecka na czas, wzywamy go przez megafon. Czasami trzeba powtórzyć apel kilkanaście razy - mówi Małgorzata Michalska z sali zabaw w M1 w Łodzi. Rodzic nie ponosi żadnych konsekwencji za spóźnienie się po odbiór malucha.
- Gdybyśmy otrzymali informację o dziecku pozostawionym zbyt długo w sali zabaw, moglibyśmy co najwyżej pouczyć rodziców. Taka sytuacja nie kwalifikuje się jeszcze do stawiania zarzutów o zaniedbanie albo porzucenie dziecka - mówi Łukasz Mastalerz z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Psychologowie przestrzegają jednak, że takie zachowanie może mieć fatalny wpływ na rozwój dziecka. - Maluch, mimo że nie zna się na zegarku, to "po swojemu" orientuje się w czasie. Jeśli mama czy tata się spóźnia, dziecko odczuwa niepokój, zaczyna się bać - mówi Beata Matys-Wasilewska, psycholog. - Dziecko powinno przebywać w sali zabaw nie dłużej niż godzinę.
Matys-Wasilewska jest przerażona tym, że sale zabaw otwarte są aż do godz. 22. - O tej porze dziecko powinno spać - mówi. - Dziecko zostawiane na wiele godzin może mieć problemy psychomotoryczne. Może być nadpobudliwe, mieć problemy z koncentracją oraz uczeniem się.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?