Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kultura polityczna wypływa z osobistej. Rozmowa z dr hab. Ewą Nowak

Sławomir Skomra
Małgorzata Genca
- Proszę zauważyć, że teraz w mediach nie przebije się rzeczowa wypowiedź polityka, tylko właśnie ostra, kontrowersyjna. Politycy mówią tak celowo, bo chcą zaistnieć w mediach. To złe, bo zadaniem na przykład posłów nie jest promowanie samych siebie, a reprezentowanie wyborców - rozmowa z dr hab. Ewą Nowak z Zakładu Dziennikarstwa na Wydziale Politologii UMCS.

Kiedy słucham polityków w radio, widzę ich wystąpienia w telewizji albo obserwuję wpisy, które umieszczają na portalach społecznościowych w internecie, to mam wrażenie, że w Polsce nie ma już kultury politycznej. Istnieje ona jeszcze?
Kultura polityczna zawsze jest, tylko pytanie, jaka? Na Zachodzie wyróżnia się jej kilka rodzajów: parafialny, gdy obywatele zupełnie polityką się nie interesują. Poddańczy, gdy są bierni, nie sprzeciwiają się. Rodzaj uczestniczący to sytuacja, gdy obywatele zabierają głos, są świadomi i dobrze orientują się w sytuacji politycznej. W Polsce nie funkcjonuje żaden z tych rodzajów. Dlatego lepiej zastosować inny podział: na kulturę wysoką i niską. W Polsce mamy niską.

Czym to się przejawia?
Nie mamy - generalnie - zaufania do siebie nawzajem i do instytucji politycznych. Nie jesteśmy tolerancyjni. Sprawy polityczne rozumiemy pobieżnie, nie zagłębiamy się w ich istotę. Kierujemy się stereotypami - przypisujemy konkretne cechy „PiS-owcom” czy „Platformersom”. To nie jest wina wyłącznie obywateli, ale też mediów - głównie mediów - i samych polityków.

Wydaje mi się, że jeśliby wskazać moment, który był jawnym początkiem upadku kultury politycznej w Polsce w ostatnich latach, to mogłoby to być wystąpienie Andrzeja Leppera w Sejmie w 2007 roku. Mówił wówczas, że nie będzie tu więcej Wersalu.
Można tak powiedzieć, ale według mnie to się zaczęło wraz z mocnym rozwojem internetu. Tradycyjne media chcą za nim nadążyć i przekształciły się z informacyjnych w tabloidowe i plotkarskie. A politycy dostosowali się do mediów.

Dostosowali się też do internetu, a konkretnie do poziomu zamieszczanych tam komentarzy. Tyle że politykowi wcale nie można więcej niż zwykłemu obywatelowi i nie powinien brać przykładu z internetowego forum czy Facebooka. Polityk, jak sędzia, powinien być nieskazitelny. Powinien dbać o kulturę polityczną, a ta wypływa z kultury osobistej.

Proszę zauważyć, że teraz w mediach nie przebije się rzeczowa wypowiedź polityka, tylko właśnie ostra, kontrowersyjna. Politycy mówią tak celowo, bo chcą zaistnieć w mediach. To złe, bo zadaniem na przykład posłów nie jest promowanie samych siebie, a reprezentowanie wyborców. Jednocześnie media „polubiły” takich polityków. Stąd popularność np. Andrzeja Leppera, Janusza Palikota, a teraz Krystyny Pawłowicz z PiS.

Ale o to właśnie chodzi politykom. Żeby przebić się do głównego wydania programów informacyjnych. Dziennikarz gazety może skupić się na merytorycznej części wypowiedzi posła, a reporter telewizyjny ma nagrać tzw. setkę - pikantną wypowiedź z ostrą pointą. Politycy to wykorzystują?
Tak i to świadomie. Przecież telewizja jest źródłem informacji dla 70 procent Polaków. To właśnie stąd widzowie czerpią wiedzę o świecie.

Skoro przebijają się emocje, to udzielają się one widzom. Potem wyborca podejmuje decyzje polityczne emocjonalnie, a nie kierując się względami merytorycznymi.

Do tej pory chyba udało nam się uniknąć tak gorących jak w Sejmie dyskusji w samorządach. Chociaż ostatnio w lubelskim sejmiku widać, że i tu przenosi się poziom debaty parlamentarnej. To normalne?
Niepożądane, ale normalne. To, w jakim kierunku zmierza dyskusja w samorządzie, mnie nie dziwi. Przecież przykład idzie z centrali partyjnej i centralnych mediów.

Czy są obecnie w Polsce politycy, których wyróżniłaby Pani za poziom kultury politycznej?
Bez stopniowania, kto jest lepszy - przez długi czas wyróżniał się Witold Waszczykowski, szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Był merytoryczny, spokojny, wyważony. Tym wyróżniał się na tle szarej masy. Jednak gdy sytuacja wokół niego się zaogniła i dziennikarze zaczęli pytać go o dymisję, to jego zachowanie się zmieniło. Musiał pokazać, że jest w drużynie rządowej i „gra ostro”. Dobre wrażenie robi też prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Nie używa ostrego języka, mówi spokojnie, jak zabiera głos to w sprawach ważnych i raczej merytorycznie. Można też wyróżnić Borysa Budkę z PO. Jest sprawny i ma dystans do spraw, o których mówi.

Zszokowało coś Panią ostatnio na scenie politycznej?
Od dłuższego czasu jest to zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy.

Ponosi dużą odpowiedzialność za konflikt, który obserwujemy.

Za bardzo sprzyja jednej stronie tego konfliktu. Według konstytucji prezydent ma być arbitrem w sporach politycznych, a Andrzej Duda nie spełnia tej roli.

Rozmawiał: Sławomir Skomra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski