Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kornel Morawiecki: Wtrącę synowi moje pięć groszy na temat problemów Łodzi

Marcin Darda
Marcin Darda
Kornel Morawiecki: - Tradycje artystyczne Łodzi trzeba powiązać z korzyściami biznesowymi
Kornel Morawiecki: - Tradycje artystyczne Łodzi trzeba powiązać z korzyściami biznesowymi Fot.Szymczak Krzysztof / Polska Press
Ważne jest to, by rewitalizacja Łodzi nie poszła drogą Ziemi Obiecanej, bo to ziemia niesprawiedliwości. Nie chodzi tylko o rozwój, ale o polepszenie bytu wykluczonym - mówi Marcinowi Dardzie marszałek senior Kornel Morawiecki

Pańskie przybycie do Łodzi reklamowane było jako robocza wizyta, której „celem jest zapoznanie się z problemami Łodzi w kontekście nadchodzącej rewitalizacji”
Ta Łódź to jest serce Polski. Ona ma dla mnie też rodzinne odniesienie, ponieważ mój ojciec w jeszcze w latach siedemdziesiątych podciągał do Łodzi wodę. Pracował jako majster w takim warszawskim przedsiębiorstwie. To pamiętam. Ale przecież Łódź, jak mi mówiono, w końcu XIX wieku była miastem szybciej rozwijającym się od Nowego Jorku, była miastem absolutnie wiodącym na świecie. A teraz jadąc pociągiem do Łodzi dowiedziałem się, że jest raczej miastem zwijającym się. To jest główny dramat tego miasta, ale także jakiś symbol Polski, w którym tę kolejność trzeba odwrócić, by znów była miastem najszybciej się rozwijającym. Czy się da to zrobić? Jest szansa, biorąc choćby po uwagę to połączenie kolejowe z Chinami, ten nowy jedwabny szlak. Łódź to symbolicznie i kulturowo nadal bardzo ważne miejsce, dla mieszkańców, dla zwykłych ludzi, także dla nas, polityków. I dlatego tu jestem.

Podobno łódzcy przedsiębiorcy piszą do Pana, prosząc o poparcie dla programu rewitalizacji. Jak Pan myśli, dlaczego akurat do Pana?
Nie wiem, może te prośby powinny być kierowane do mojego syna? (Mateusz Morawiecki jest wicepremierem oraz ministrem rozwoju w rządzie PiS - przyp. red.). Może myślą, że mam do syna dostęp większy niż mam w rzeczywistości? Ja to rozumiem, ale myślę, że kwestia rewitalizacji Łodzi obchodzi polski rząd. Co prawda jestem w opozycji, ale jestem w Sejmie i wszyscy w parlamencie jesteśmy odpowiedzialni za to, by dać radę. Na Łódź uwagę zwraca też moja asystentka, Agnieszka Wojciechowska, która pomaga prowadzić moje sprawy poselskie. Czy będę w stanie pomóc Łodzi? Tego jeszcze nie wiem, bo to pewnego rodzaju wizyta rozpoznawcza. Jednak mojemu synowi spróbuję wtrącić swoje pięć groszy na temat Łodzi.

A co Pan powie synowi? W nowej roli wicepremiera jeszcze w Łodzi nie był.
Myślę, że do Łodzi przyjedzie, ale jego działania w tej chwili są bardzo gorące, bo ma plan, ale nie ma jeszcze wszystkich instrumentów do działania. Myślę, że on i bez moich starań życzliwym okiem patrzy na Łódź, bo to przecież jedno z największych polskich miast, które wymaga szczególnej uwagi. Jest Polską B w pigułce, choć w pewnym sensie jako duże miasto jest Polską A. Jeśli syn mówi w kontekście swojego planu o zrównoważonym rozwoju, to nie wyobrażam sobie, by nie nie miał na myśli Łodzi.

Łódź to jest symbol ofiary transformacji, nie było tu stoczni, nie było kopalni, nie było zatem i rządowych programów pomocowych. A Pan tę transformację zawsze krytykował.
Byłem zawsze bardzo sceptycznie nastawiony do okrągłostołowej transformacji, a Łódź rzeczywiście jest jednym z miejsc w Polsce, które zostało tym stylem transformacji dotknięte. W jakimś sensie mam zatem moralne prawo, a nawet obowiązek, do interesowania się tym, co się z tym miastem dzieje. Dlatego myślę, że ten plan mojego syna jest pierwszym, który ma pozwolić wyjść z tej mantry „sukcesu” planu Leszka Balcerowicza. On pokazuje pewną alternatywną drogę rozwoju. Wtedy, w latach dziewięćdziesiątych, największym błędem było to, że przekonano społeczeństwo, iż zrealizowano rzekomo jedynie słuszną linię, która w rzeczywistości okazała się w najlepszym razie tylko częściowo słuszna. Miliony młodych ludzi opuszczają Polskę, co dowodzi tego, że ten rozwój kraju jest problematyczny.

Na co zwracają Panu uwagę łódzcy przedsiębiorcy?
Oni opowiadają o sprawach związanych z Chinami. Żeby stworzyć tę Łódź jako okno na interesy z Chinami, a z drugiej strony na Europę, jako punkt tranzytowy dzięki połączeniu kolejowemu. Zależy im też na tym, by przywrócić Łodzi jej artystyczny status. To przecież miasto Katarzyny Kobro i Władysława Strzemińskiego, wielkich postaci światowej sztuki. Należałoby zatem jakoś harmonijnie to piękno powiązać z korzyściami biznesowymi. Kolejna ważna rzecz to fakt, by ta rewitalizacja nie była przeprowadzana drogą Ziemi Obiecanej.

Bo to bogactwo, ale i klasyka nierówności społecznych?
Właśnie. Nie chodzi o rozwój sam w sobie, ale polepszenie bytu bezrobotnych i wykluczonych, których w Łodzi przecież nie brakuje. Ziemia Obiecana to ziemia niesprawiedliwości, a w Łodzi trzeba przywrócić godność wykluczonym przez transformację lat dziewięćdziesiątych, a potem marginalizowanych już w XXI wieku.

Ale co z tą rewitalizacją jest nie tak? Premier Donald Tusk obiecał pieniądze, premier Ewa Kopacz też, a rząd Beaty Szydło te decyzje podtrzymuje. Skąd te interwencje u Pana w sprawie rewitalizacji?
Nie wiem jak wygląda procedura pozyskiwania i wykorzystania tych pieniędzy. Są ogromne, ale z drugiej strony chodzi przecież o 700-tysięczne miasto, zatem sądzę, że mogłoby chodzić o wzmocnienie tego potencjału w jakiś sposób przez kapitał łódzkich przedsiębiorców. Ponad miliard złotych na rewitalizację Łodzi to wychodzi jakoś po 1,5 tys. zł na mieszkańca, nie jest to zatem porażająca kwota.

Posłowie Platformy Obywatelskiej złożyli taką poprawkę do projektu budżet państwa na 350 mln zł, które miałyby utworzyć fundusz rewitalizacyjny Łodzi. Pan nie brał udziału w tym głosowaniu.
Bo te poprawki to po prostu nieporozumienie. Co my, posłowie, mamy wiedzieć na temat tego, czy rewitalizacja Łodzi jest bardziej potrzebna od, dajmy na to, jakiejś inwestycji w Krakowie? Chcę być dobrze zrozumiany: budżet jest kwestią rządu i popierającej go większości parlamentarnej. Zgłoszenie trzystu poprawek, przez które nie sposób przebrnąć, tylko nuży. Ja nie będę udawał, że mam na ten szczegółowe pojęcie na temat tego, co każdemu miastu jest potrzebne, dlatego odpuściłem sobie to wielogodzinne głosowanie. Były argumenty „za”, były argumenty „przeciw”, a któż może wiedzieć, które są racjonalne? Każdy by chciał 300 mln zł więcej, ale trzeba przecież wiedzieć komu odebrać, a jak się już wie, to zastanowić się, czy to jest sprawiedliwe. Przecież nie tylko Łódź jest obszarem zdegradowanym. Osobiście widzę Pogórze Sudeckie, gdzie młodych ludzi ich ojcowie, a nawet dziadowie utrzymują z własnych emerytur. A jeśli nie muszą utrzymywać, to tylko ze względu na to, że oni wyjechali za zarobkiem z Polski do Anglii albo Niemiec i przysyłają swym bliskim pieniądze, by jakoś żyli. To nie jest normalna sytuacja. Dlatego jest istotne, by łodzianie nie weszli w ten tok myślenia, że tylko Łódź jest poszkodowana i że tylko Łódź potrzebuje pieniądzy.

Jest Pan pierwszym tak prominentnym posłem klubu Kukiz’15, który przyjechał do Łodzi. Pawła Kukiza nie było tu podczas kampanii prezydenckiej, ani parlamentarnej. Poza jednym przypadkiem koncertu, na którym po prostu zarobił.
Nie wiem, nie rozmawiałem z Pawłem Kukizem na temat Łodzi. Ale jest tu poseł Ziemi Łódzkiej, Piotr Apel. O ile wiem, bywa czasem tutaj, bo jest spoza Łodzi i wyrabia sobie jeszcze pozycję na miejscu, szuka jej. Powinien przełożyć ten sukces ruchu Kukiza na Łódź, bo to jest sukces w skali kraju. To, że PiS ma przewagę, że prezydentem został ich kandydat Andrzej Duda, w jakiejś mierze jest także zasługą skutecznego wejścia do gry Pawła Kukiza. I dziś mamy czterdziestu posłów. Tyle, że akurat moim zmartwieniem jest fakt, że ten sukces w ogóle nie przekłada się na budowę struktur w terenie, na budowę organizacji. Jest taka potrzeba, a minęło od wyborów już przecież cztery miesiące. I ja tu w Łodzi też się w tej materii próbuje rozejrzeć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki