Marcin Matysiak (trener piłkarzy ŁKS): - Zdaje sobie sprawę w jakiej jesteśmy sytuacji. I nie, nie wierzę, że komuś może się nie chcieć. Ale wiem też, że wszystko siedzi w głowach. Dlatego w tym tygodniu szukaliśmy nowych bodźców, pewnych zmian w treningu, nowej energii. Jest to trudny moment dla całej społeczności – dla fanów, dla klubu, dla sztabu, dla zawodników, ale w tym wszystkim musimy jeszcze odnaleźć pokłady takiej ostatniej motywacji. Zostały nam dwa mecze i w tych meczach musimy się zaprezentować jak najlepiej. Czy to przyniesie efekt? Nie wiem. Wierzę natomiast, że możemy w tych dwóch spotkaniach zostawić po siebie lepsze wrażenie.
– Na pewno nie będziemy mogli skorzystać z Huseina Balića, który cały czas leczy kontuzję. Z tego meczu będzie również wykluczony Michał Mokrzycki i pod dużym znakiem zapytania stoi występ Jakuba Letniowskiego. Jest to trójka zawodników, którzy przechodzą teraz rehabilitacje.
– Obejmując pierwszy zespół, miałem ambicję, cele, nadzieję, ale nie udało się tego zrealizować i na pewno pierwsze co robię, to po prostu patrzę wewnątrz siebie i szukam co mogłem zrobić lepiej, żeby wyciągnąć z tego jak najwięcej doświadczenia. Każdy mecz przeżywam, na każdym meczu bardzo mi zależy. Pomimo tego, że już spadliśmy, to i tak chciałbym, żebyśmy do końca godnie reprezentowali Łódzki Klub Sportowy. Bardzo mi na tym zależy i dlatego takie porażki 4:0 na pewno bardzo bolą mnie, sztab i pewnie zawodników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- 80-letni Rosiewicz ma żonę w wieku córki! Poderwał ją na wyborach miss
- Koncert Alicji Majewskiej na weselu nie dla każdego. Piosenkarka ma twarde warunki
- Zapendowska bezlitosna dla Daniela Martyniuka. Zenek nie będzie zadowolony [WIDEO]
- Filipa Chajzera czeka poważna rozmowa z ojcem. Zygmunt Chajzer stracił cierpliwość