Galernicy seksu za 50 zł zrobią niemal wszystko

Barbara Wicher
123RF
Za 50 zł zrobią wszystko. Dosłownie wszystko. Jedyną wartością są pieniądze, czasem alkohol. Nie robią nic złego, bo nie wiedzą, co to zło. Ich świat od zawsze składał się z brudu, przekleństw, przygodnego seksu i taniej wódki. Żyją z dnia na dzień, od klienta do klienta, od działki do działki. O dzieciach z przeszłością pisze Barbara Wicher

Najmłodszy ma 10 lat, najstarszy nie skończył 16. Potem wypadają z biznesu. Nie spotka się ich w ofercie poznańskich domów publicznych, ale są wszędzie. Ci, którzy znajdą swoich "opiekunów", mogą mówić o szczęściu. Reszta jest zdana sama na siebie.

Dzielnicowy ma nie widzieć
Chwaliszewo, godz. 10.30. Zaułek starej kamienicy, jakich wiele w Poznaniu. - To tutaj. Na drugim piętrze mieszka Lolo. Jeśli otworzy Ci drzwi, powiedz, że przychodzisz od Czarnego. Wtedy masz szansę - podaje ostatnią instrukcję niski, ospowaty chłopak. Czarny, jak twierdzi, zna wszystkie najlepsze dziwki w mieście. Lolo to jego znajomy i opiekun dla "małych z Chwaliszewa". "Mali" to w półświatku nieletni oferujący seks za pieniądze.

- Jak skończysz szesnastkę, to wypad. Nie jesteś już żaden "mały" i ja się tobą opiekować nie będę - zaczyna opowieść Lolo. Nie wstydzi się ani niczego nie obawia. Jak mówi, poznańska policja dobrze wie, kto i gdzie sprzedaje "małych". - I nic z tym nie zrobią, bo im się nie opłaca - rechocze gruby mężczyzna o przepitych oczach.

Lolo ma jeszcze dwóch szefów i to oni mają się rozliczać z policjantami. Biorą przede wszystkim dzielnicowi, głównie za to, żeby nie widzieć, nie przychodzić, a jak trzeba, to dać dobrą opinię do szkoły czy sądu. Zresztą nawet nie mieliby co napisać, bo większość tych dzieciaków nie ma czasu na okradanie aut na zachodnich numerach ani na wybijanie szyb w oknach sąsiadów. "Mali" pracują niemal każdego dnia i o każdej porze.

- Są tacy, wiesz, ci z teczkami i krawatami, w drogich garniturach, co to lubią, jak im się obciągnie przed pracą. Wtedy lepiej podliczają słupki w tych swoich bankach - ciągnie Lolo. - Są też "stałki", czyli ci, którzy przychodzą regularnie. W końcu mamy "dojczów", czyli kolegów z zagranicy - wymienia klientów swojego burdelu.

Do jego trzypokojowego mieszkania prowadzi obskurna, pomazana fekaliami i flamastrami klatka schodowa. Nikomu to nie przeszkadza. Wchodzą nerwowo, zasłonięci gazetami, z obawą, że spotkają znajomego, który potem będzie niewygodnie pytał, po co bywa się w tym budynku. Wychodzą zadowoleni, ze schowaną pod pachą gazetą.

- Patrz, widzisz tego, co wysiada z golfa? Lubi tylko takich do 14 lat - Lolo pokazuje na łysiejącego mężczyznę w rozciągniętej trykotowej koszulce. - Teraz musisz wyjść. Poczekaj na klatce - rzuca. Mężczyzna w koszulce biegnie po dwa stopnie i bez pukania wchodzi do mieszkania Lola.

Pięć dych dla ciebie
Mija może 20 minut, mężczyzna otwiera skrzypiące drzwi i tak samo jak poprzednio, zbiega po dwa stopnie w dół. Po chwili pojawia się Lolo.

- Pięć dych dla ciebie, mały. A… i masz tu jeszcze bułkę - alfons wypycha z mieszkania chudego chłopca ściskającego w dłoni reklamówkę. Chłopak spał dziś u Lola. Jak "mają na rano do roboty", to alfons woli ich mieć u siebie. O klientów trzeba dbać. - Widzisz, jak jestem dobry dla nich? Lepszy niż rodzony ojciec - rechocze. Za "robotę" wziął 400 zł. Facet bywa rzadko, więc nie ma upustu. "Mali" dostają po 50 zł. 150 zł bierze Lolo, a resztę oddaje szefom. Nie chce powiedzieć, ile zarabia na handlu seksem z dziećmi, ale biznes nie odczuwa kryzysu.
- Kiedyś te gnoje jeszcze się wstydziły, ukrywały. Teraz hołota ma jeszcze wymagania. A to, że ma być chudy, a to, że nie więcej niż 13 lat, a to, że blondyn. A co ja k… jestem sklep wszystko po cztery złote? - gestykuluje nerwowo grubas.

Alfons pokazuje mieszkanie. Dostał je po babce, której wmawiał do jej ostatnich dni, że studiuje prawo. Klientom najwidoczniej nie przeszkadzają popękane i brudne ściany. Nie liczy się opakowanie, ale towar. Towar śpi w najbardziej oddalonym pokoju. Alfons wstrząsa dzieciakiem, który budzi się przestraszony. Strach rośnie, gdy uświadamia sobie, że przed nim wcale nie stoi nieznajomy facet mierzący go wzrokiem. Lolo jest wspaniałomyślny: pozwala "małemu" pogadać.

- Ja od ciebie nie wezmę nic, ale jemu daj te pięć dych, żeby czasu nie marnował. Masz godzinę - rzuca i wychodzi. Blady jak kredowa ściana chłopak podnosi wzrok dopiero, gdy w oddali słychać skrzypienie wejściowych drzwi. Wigor odzyskuje dopiero, gdy widzi banknot. Pieniądze chowa do kieszeni brudnych dżinsów. Na imię ma Piotrek, przyjechał ze Śląska. Upiera się, że ma 18 lat. Do Lola zaprowadził go inny chłopak. Na Chwaliszewie mieszka od tygodnia.

- Czy wcześniej też dawałem dupy tym zbokom? Nie… ale to niezły biznes. Po co mam kroić jakiś ciulów w tramwajach, jak tu mam czystą robotę - opowiada. Ma góra trzech klientów dziennie. Robi, co mu każą, a i tak ponoć nie mają wygórowanych wymagań.

- Miałem kiedyś takiego szwaba, popapraniec wybił mi na końcu dwa zęby. Lolo nikomu na takie coś nie pozwoli. Te wszystkie k… z sądu i innych takich gówno wiedzą o życiu. Wiedzą, co to jest nie mieć gdzie się podziać, być głodnym, dostać wpierdol? Gówno wiedzą! - wykrzykuje chłopak. Nie chce dalej rozmawiać. Obiecuje zaprowadzić do kolegów.

Niechciani
A co, dla zboków piszesz? Żeby sobie mogli na ręcznym zjechać? To będzie dużo kosztowało - rzuca na wstępie chudy chłopak, który nie wygląda na więcej niż 15 lat. Piotrek odgania kilku innych "małych" i zostawia nas samych. Pitbull, bo tak każe na siebie mówić jasnowłosy chłopak, chce pogadać.

- Głupie pytanie: po co? Dla kasy. Patrz, jaką mam komórkę, do tego zawsze coś na koncie. Starzy mi nie kupią, od nich to co najwyżej w ryj mogę dostać - opowiada. Ksywkę dostał, gdy odgryzł jednemu mężczyźnie kawałek nosa.

Tamten go zaczął bić, to Pitbull się bronił. Pochodzi z Poznania. Pierwszy raz sprzedał się za wódkę, jak miał 12 lat. Ponoć zaczyna tak każdy "mały", interes rozkręca się nieco później. Pitbull do szkoły chodzi rzadko. Chodzi tam, gdzie go bardziej chcą, czyli do Lola. Ochrypłym śmiechem obala mit biednego dziecka, które poniżającą pracą pomaga schorowanej matce i głodnemu rodzeństwu. - Siostra zaczęła dawać dupy, jak ja jeszcze chodzić nie umiałem. Ale ona to jest chociaż mądra, bo ma z tego kasę. Moja matka daje za darmo, no czasem za to, że jej w mordę ktoś da.

Pitbull nie mieszka u Lola, woli nocować u siebie. Ma co jeść i ma swój pokój. Sprzedaje się z nudów, czasem dla prezentów. Tygodniowo zarabia nie więcej niż 200 zł. - Szkoda dupy - wyjaśnia. Kiedyś coś tam słyszał, że to nielegalne i niemoralne. Nie obchodzi go nic poza chwilowym zainteresowaniem klientów.
- Nie jestem pedałem, to nie tak. Po prostu chłopaki mogą zarabiać tylko tak, dawać starym zbokom. Laski mają łatwiej, ale nam za to płacą więcej - mówi prawie z dumą. Pitbull wie, że jeszcze góra dwa lata i wypadnie z biznesu. Wyratować go może chłopięca buzia. Im dłużej będzie przypominał dziecko, tym dłużej utrzyma się na pękającym od konkurencji rynku.

- To łatwa kasa i niemęcząca robota. Zamiast spier… przed "szkiełami", wolę iść za winkiel i w piętnaście minut zarobić kilka dych. Tylko idiota by zostawił taką fuchę - kończy Pitbull.

Dzwonił Lolo, jest klient. Blondyn musi jechać na Chwaliszewo. Jeden klient nawet się w nim kiedyś zakochał. - Frajer, płacił mi dodatkowo do kieszeni i mówił, że kocha. Obiecywał, że mnie stąd zabierze. Gdy się o tym Lolo dowiedział, obił mu mordę. Więcej go już nie widziałem - opowiada. - Miłość? Ja ci powiem, co to jest miłość. O, to jest miłość dla wszystkich - szczerzy zęby i szeleści dwudziestozłotowym banknotem.

Inny świat
Ilu jest takich "małych"? - Mnóstwo, a będzie jeszcze więcej. Wcale nie muszą pochodzić ze slumsów, nie muszą mieć bezrobotnej matki i zapijaczonego ojca. Prawie wszyscy nie mają jednego - normalnego domu - opowiada Maciej.

Z interesu wypadł pięć lat temu. Był ulubieńcem Lola. Okrągła buzia, wielkie zielone oczy i gęste czarne loczki. Był towarem dla wybranych. Przez prawie rok udawał, że nie przeszedł mutacji. Musiał zrezygnować dopiero, gdy zarost stał się zbyt wyraźny. Wtedy "przeszedł na swoje". Starsi chłopcy nie mają opiekunów. Zarabiają mniej i sami muszą wyszukiwać klientów. Ci mniej zaradni wystają na dworcu PKP, ekskluzywni dają ogłoszenia w internecie albo pismach dla panów. "Lokomotywy", czyli ci z dworca, biorą góra 100 zł, innym trzeba zapłacić więcej.

- Stoisz na ulicy czy ogłaszasz się w gazecie, i tak jesteś męską dziwką. A im można dać w gębę, skopać, nie zapłacić. Nikogo nie obchodzą, nie mają alfonsów. Zresztą, ci ostatni nimi gardzą - opowiada Maciej. Nie zna żadnego z kumpli z czasów Lola, któremu udałoby się wyrwać do innego świata. Część wyjechała za granicę, bo tam łatwiej o klientów i trudniej stracić zęby.

Wielu skończyło w rynsztoku. Kilku nie wróciło z przejażdżki z klientem. Wielu ma HIV i zaraża klientów. - Zresztą w naszym świecie nigdy nie wiadomo, czy się zaraziło kogoś, czy zostało właśnie zarażonym. Robisz, co ci każą, albo będą ci składać gębę w szpitalu - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

s
s
pani pisze bzdury.mam nadzieje ze ma pani na to jakieś dowody.bo w głosie wlkp pisała pani takie same bzdury.obrarza pani dzieci z ul chwakiszewo,a co na policja.
a
aaa
no masakra w głowie sie nie mieści co sie ze swiatem dzieje szkoda że oni nie wiedzą że szybko sie to skonczy i chyba zaden z chlopców burdelowców nie bedzie patrzył w lustro na staroś bez obrzydzenia.
a
aaa
no masakra w głowie sie nie mieści co sie ze swiatem dzieje szkoda że oni nie wiedzą że szybko sie to skonczy i chyba zaden z chlopców burdelowców nie bedzie patrzył w lustro na staroś bez obrzydzenia.
a
aaa
no masakra w głowie sie nie mieści co sie ze swiatem dzieje szkoda że oni nie wiedzą że szybko sie to skonczy i chyba zaden z chlopców burdelowców nie bedzie patrzył w lustro na staroś bez obrzydzenia.
a
aaa
no masakra w głowie sie nie mieści co sie ze swiatem dzieje szkoda że oni nie wiedzą że szybko sie to skonczy i chyba zaden z chlopców burdelowców nie bedzie patrzył w lustro na staroś bez obrzydzenia.
c
czytelnik
straszne:(
Wróć na i.pl Portal i.pl