O nietypowym znalezisku na ul. Armii Krajowej w Słupsku, w pobliżu kościoła, poinformowali nas czytelnicy. Kości miały znaleźć dzieci. Na miejsce wezwano policję.
- Wczoraj wieczorem policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku otrzymali zgłoszenie, że w rejonie remontowanej ul. Armii Krajowej w Słupsku, w pobliżu kościoła, w wyniku ostatnich intensywnych opadów deszczu zostały odkryte niewspółczesne, ludzkie szczątki. Na miejscu pracowali policjanci, którzy sporządzili dokumentację procesową. Decyzją prokuratora szczątki zostały zabezpieczone – mówi mł. Asp. Jakub Bagiński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
Prokurator potwierdza i zaznacza, że…
- Żadnej sensacji tu nie ma. To nie są kości współczesne. Zostały zabezpieczone i będziemy ustalać ich pochodzenie i od tego, co ustalimy będą zależały dalsze czynności – mówi Monika Stefanowska, zastępca prokurator rejonowej w Słupsku.
Sensację za to widzi Tomasz Urbaniak, historyk i regionalista ze Słupska. I nie może w to uwierzyć.
- Widziałem te kości wielokrotnie i nie wiem, co za durnie robią ten remont! - nie przebiera w słowach Urbaniak. - Oglądam je od dawna, bo to nie pierwszy raz, kiedy znaleziono tam kości. Ludzie wielokrotnie alarmowali mnie o nich, a także o tym, że pracownicy chowają po kieszeniach różne rzeczy, które znajdą. Nie wiem jak ta inwestycja jest prowadzona, dlaczego tam nie ma tam archeologa, dlaczego nikt tego nie dogląda – dziwi się historyk. - Mam duży zbiór zdjęć tych kości, bo obserwuję je od miesięcy, ale nie chciałem nikomu robić pod górkę – ani urzędowi miejskiemu, który remontuje tam drogę ani konserwatorowi zabytków. Tam są wykopy bardzo głębokie, a jest to miejsce objęte ochroną konserwatorską. Tymczasem leżą tam sobie czaszki, kręgosłupy, piszczele ludzkie, a oni kopią dalej. A przecież tam był najstarszy cmentarz w Słupsku – zmarłych chowano dookoła całego dawnego kościoła św. Piotra. Właśnie tu – ulice Armii Krajowej, Pobożnego, Św. Piotra - było kiedyś Stare Miasto – Alte Stadt. Te kości mogą mieć 700-800 lat, a może nawet więcej, bo ten cmentarz jest starszy od samego miasta, ale mogą też być z XVIII wieku. Musiałby to zbadać antropolog – mówi i dodaje: - Byłem zdziwiony, że pracownicy nikogo nie powiadomili. Tam mogą być też srebrne monety, bo w średniowieczu chowano ludzi z monetami i cennymi ozdobami. Robotnicy to wszystko zniszczą, a nikt tego nie nadzoruje. Jak można było zeskarpować cmentarz koparką? Ja jestem bardzo zdziwiony, że te prace są nadal prowadzone. Ten teren powinno się zbadać i uważam, że można byłoby tam znaleźć dużo cennych rzeczy dla historii miasta. W czasach przedchrześcijańskich był tam też cmentarz innych obrzędów, ponieważ w XIX wieku, kiedy spłonął kościół św. Piotra znaleziono tam bożka pogańskiego. Więc tych kości tam naprawdę jest dużo, ale także innych cennych pamiątek.
Zaskoczona była także Krystyna Mazurkiewicz-Palacz, kierownik delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytów w Słupsku.
- Jest to obszar wpisany do rejestru zabytków, dlatego powinniśmy zostać powiadomieni o takiej sytuacji. Żadnego zgłoszenia nie otrzymaliśmy. To kierownik budowy - wykonawca powinien nas powiadomić o tej sytuacji. Prace powinny być wstrzymane, dlatego dziwię się, że nikt nam tego nie zgłosił – mówi Mazurkiewicz-Palacz i dodaje: - Często inwestorzy nas nie informują, bo chcą ukończyć prace w terminie. Jednak w takiej sytuacji wzywa się archeologa, który w ciągu tygodnia ocenia sytuację, sporządza raport i najczęściej można wznowić prace – mówi.
Tymczasem Tomasz Orłowski, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku, zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą.
- Inwestycja jest prowadzona pod nadzorem archeologicznym. Wykonawca ,kiedy podczas wykonywania robót pod ciąg pieszy stwierdził, że tego typu szczątki się tu znajdują - fragmentaryczne, ale zawsze – powiadomił nadzór archeologiczny. Pani archeolog była na miejscu i poinformowała, jak należy postępować. Było chwilowe wstrzymanie prac, ale teraz są one kontynuowane. Szczątki zostały zebrane i przekazane na cmentarz, gdzie są składane w ossuarium. Tu gromadzi się bezimienne szczątki, z którymi także w sposób godny należy się obchodzić. Wiedzieliśmy, w jakim miejscu kopiemy i wiedzieliśmy, czego można się spodziewać. Takich niespodzianek archeologicznych może być więcej, dlatego cała inwestycja od początku prowadzona jest pod nadzorem archeologa – zapewnia Orłowski.
Ostatecznie sprawa została wyjaśniona także u konserwator zabytków.
- Zadzwoniłam do inwestora i poinformował mnie, że była archeolog zatrudniona przez wykonawcę. Jeszcze dzisiaj ma wpłynąć do mnie oficjalne powiadomienie o tej sytuacji. Archeolog sporządzi raport, który mi przedstawi. Tak czy inaczej, powinniśmy być powiadomieni od razu, a tego zaniechano – mówi Mazurkiewicz-Palacz.
Remont ulicy Armii krajowej to inwestycja, która zgodnie z umową powinna być zakończona w terminie 10 miesięcy od podpisania umowy, czyli do października. Koszt robót wyniesie ok. 6,4 mln złotych.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?