Ów pagórek (218 metrów n.p.m.), jak to u Sztaudyngera, nie jest tak niebotyczny jak u Kościuszki (przy czym nie mam tu na myśli Kopca, 327 n.p.m., gdzie Kościuszki nie ma, tylko Pierwszy Dywizjon Kosynierów Anielskich, którym Kościuszko dowodzi). Kwatera obserwacyjna Jana Izydora jest niekoturnowa i nieambonalna. W sam raz, by mówić do nas wyraźnie, lecz nie ex cathedra. I okazuje się, że ta mowa jest aktualniejsza niż kiedykolwiek. Co mnie nie dziwi.
Już dekady temu zauważyłem banalną prawidłowość: im więcej w Polsce zakłamania, im więcej nieznośnie pretensjonalnego nadęcia, im więcej grzeszników przebranych w ornaty i na mszę dzwoniących, im więcej „patriotów” oskarżających innych o „niepatriotyzm” i pazernych nepotów wrzeszczących bezwstydnie „łapaj złodzieja!”, tym precyzyjniej Sztaudynger trafia w punkt.
Nie chcę się pastwić nad polską (i w ogóle współczesną) klasą polityczną, bo to jest równie banalne i bezowocne, jak narzekanie przednowożytnych Azteków i Czechów na młodzież (ponoć pierwsze sztychy pisma klinowego i supełki kipu mówią właśnie o tym). No ale Sztaudynger, jakoś tak, pasuje tu wybornie: Zarzucało zero zeru, że mu brak charakteru. Albo: Głupi a nadgorliwy do ognia dolewa oliwy. I jeszcze: Powodzenia połowa – wierzyć we własne słowa.
Media społecznościowe… Hmmm, zmarły w 1970 r. fraszkopisarz nie mógł mieć bladego pojęcia o Facebooku. Miał jednak Sztaudynger nieblade pojęcie o ludziach, więc kiedy podsumował autoironicznie swą karierę - od autora ambitnych wierszy (niespełnionego wieszcza) do twórcy „Piórek” - Gdy zacząłem pisać bzdury, wszedłem do literatury - to idealnie przecież oddał fenomen FB, YT czy twittera, gdzie sukces jest nagminnie odwrotnie proporcjonalny do poziomu wiedzy czy wartości artystycznej, za to wprost proporcjonalny do ignorancji, dezynwoltury i głupoty.
Tych, którzy myślą, że cel uświęca środki, Sztaudynger ostrzega: Wszedłem w sojusz z piekłem, ale się popiekłem. Do autorów dobrych zmian mówi: Intencje czyste – grzechy soczyste. Do rzeczników prasowych: Bóg mowę nam wymyślił dla ukrywania myśli. Do nas wszystkich: Polska A, Polsce B każe się całować w D (choć dzisiaj przejściowo aktualniejsze byłoby Polska B, Polsce A, mówi gromko i brutalnie „Pa”) i Plujmy sobie nawzajem w kaszę! To takie polskie, to takie nasze...
Do tych, dla których twitter jest pępkiem – ale i tubą świata, gdzie rzekomo głośniejszy znaczy mędrszy: Wyszliśmy z ziemi, wrócimy do ziemi. Wyszliśmy krzycząc, powrócimy niemi.
Może Państwa zdziwię, ale mimo że te wszystkie „błahostki” Jana Izydora pozostają tak aktualne i boleśnie niebłahe (podobnie zresztą, jak kluczowe dzieła Szekspira i Moliera, Żeromskiego i Fredry), co nieszczególnie świadczy o kondycji ludzkiej i okrutnie przeczy tezie o „uczeniu się na błędach”, pozostaję niepoprawnym optymistą. Może dlatego, że Kraków jest jak pryzmat, przez który pięknieje ojczyzna.
Prezydent Andrzej Duda obchodzi 52. urodziny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?