Zabawie na świeżym powietrzu dopisała pogoda. W przeciwieństwie do lat poprzednich, świeciło słońce.
- Organizatorzy zabawy mogli przewidzieć, że skoro jest ładna pogoda, to pod zamek przyjdzie znacznie więcej ludzi, niż w zeszłym roku. Nikt tu nad niczym nie panuje, wszyscy się pchają, zasłaniają sobie widok. Nawet nie ma jak się dostać na jarmark, żeby coś zjeść lub się napić - żaliła się Janina Krawiec, która od kilku lat przyjeżdża do Poznania specjalnie na imieniny ulicy.
Zajęcie dobrego miejsca było ważne, dlatego pierwsi widzowie pojawiali się już godzinę przed startem parady. Trasa przejścia korowodu nie była jednak widocznie oznaczona. Ludzie biegali więc z jednej strony ulicy, na drugą.
- Szkoda, że nie oznaczono trasy kolorowymi wstążkami. Wtedy wiedzielibyśmy, gdzie stanąć. Policjant krzyczy, że mamy się cofnąć o metr, a to jest zwyczajnie niewykonalne - narzekał Piotr Wojtowski, który przyszedł obejrzeć paradę ze swoim sześcioletnim synem.
Niewiele osób mogło też poczuć jarmarczną atmosferę. Pod zamkiem nie zabrakło co prawda straganów z rogalami, lodami, kiełbasami czy chlebem ze smalcem. Były też stoiska z rękodziełami i innymi pamiątkami.
- W przyszłym roku warto by było rozważyć rozstawienie straganów na większej powierzchni, a nie tylko pod zamkiem - podpowiada Jan Kolca.
Wśród widzów byli jednak i tacy, których coroczna zabawa zachwyciła. W korowodzie poznaniacy mogli między innymi zobaczyć ułanów, świętego Marcina na żywym koniu, bębniarzy, szczudlarzy, dzieci z biało-czerwonymi chorągiewkami, a także wielkiego rogala święto-marcińskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?