Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anarchiści bronili Rozbratu

Elżbieta Sobańska
„Odzyskajmy miasto” to postulat, jaki wobec władz Poznania i prowadzonej polityki przestrzennej  zgłaszają  anarchiści
„Odzyskajmy miasto” to postulat, jaki wobec władz Poznania i prowadzonej polityki przestrzennej zgłaszają anarchiści Sławomir Seidler
Miasto idzie na rękę deweloperom - uważają anarchiści, którzy w sobotę pod hasłem "Odzyskajmy Poznań" też poszli... w marszu, będącym sprzeciwem wobec polityki przestrzennej władz Poznania.

Przed Operą zgromadziło się kilkaset osób, które wyruszyły w kierunku ronda Kaponiera, by potem przejść ulicą św. Marcin. Wkrótce maszerowało około 1,5 tysiąca uczestników, głównie młodych osób.

Do anarchistów dołączyli mieszkańcy Marlewa (sąsiadujący z bazą lotniczą F-16), osoby związane ze stowarzyszeniem "My Poznaniacy", przedstawiciele Inicjatywy Pracowniczej z jej przewodniczącym Marcelem Szarym oraz inni mieszkańcy Poznania.

Poznańscy anarchiści chcą pozostawienia przy ulicy Pułaskiego skłotu i centrum kultury alternatywnej Kolektyw Rozbrat. Takiej możliwości nie daje projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który zakłada w tym miejscu wille.

- Żadnym wymyślonym przy biurku projektem nie zastąpi się tego, co powstało na Rozbracie. Władze miasta stale przekonują, że nie są stroną, ale to oni oddają tereny - uważa Ewa Wójciak, aktorka Teatru Ósmego Dnia, która także uczestniczyła w marszu. - A jeśli nawet robią to w dobrych intencjach, to różnica między centrum kultury Nową Gazownią a Rozbratem jest taka, że niewątpliwie będzie to miejsce komercyjne, a kulturę przecież tworzą ludzie.

Dla wielkopolskiej młodzieży Rozbrat jest takim miejscem. - Dla szerokiego grona są multipleksy, ludzie lubią takie "igrzyska" - mówi Klaudiusz Janisiewicz, który przyjechał z Konina. - Coraz trudniej o kulturę alternatywną, nawet festiwal Malta odchodzi, a do Rozbratu przyjeżdżam regularnie, bo tutaj odbywają się koncerty, festiwale czy pokazy filmów dokumentalnych.

Uczestnicy przeszli też ulicami: Ratajczaka, Krakowską, Półwiejską, Podgórną i Paderewskiego, aż dotarli do Starego Rynku. Potem przeszli: Żydowską, Wrocławską i Masztalarską, by zakończyć marsz na placu Wielkopolskim. Podczas demonstracji odbyły się także wiece. Przy Starym Browarze, który anarchiści nazwali "świątynią kapitalizmu", przypomnieli sprawę "Kulczykparku".

Zatrzymali się też przed ratuszem i kamienicą na ul. Żydowskiej, z której zimą policja usunęła kilka osób. Jak twierdzą anarchiści, przeznaczona do rewitalizacji kamienicy stoi od lat pusta i niszczeje. Po wyremontowaniu powstaną w niej mieszkania, ale przeznaczone dla osób o zasobnych portfelach. W sobotę anarchiści ponownie, choć na chwilę, zajęli budynek.

Przeciw takiej polityce miasta, która nie bierze pod uwagę głosów mieszkańców, protestowali anarchiści. Rozbrat mieści się w jednym z trzech klinów zieleni, które chronią miasto przed zanieczyszczeniami. Na Sołaczu, przy ulicy Litewskiej, która także znajduje się w zachodnim klinie, deweloperzy planują postawić ponad 40 domów jednorodzinnych. Jak twierdzi rada osiedla Sołacz i niektórzy ekolodzy, może to mieć szkodliwe skutki ekologiczne. Kolejny deweloper, na przeznaczonej pod zabudowę jednorodzinną działce przy ulicy Góralskiej, chce wybudować mieszkania.

- Rozbudowa Poznania to chaos, buduje się luksusowe osiedla, a nie drogi rowerowe. To jest dramat, bo tego, co już powstanie, nie da się zmienić - uważa Kamil Milczewski, który przyglądał się uczestnikom marszu. - Na ulicy Garbary nie ma miejsca na drzewa, tylko budynek przy budynku, dominuje budownictwo komercyjne.

Podobnie jest w innych częściach Poznania. Na Jeżycach, gdzie miasto sprzedało zajezdnię, powstać ma centrum handlowe. Protestujących anarchistów wsparli ich koledzy z innych miast oraz z zagranicy.

- Podobnie jest we Wrocławiu, gdzie prezydent ma na uwadze tylko Euro 2012 i przeznacza tereny pod park na hotele - mówi Witold Kieńć z Wrocławia, który na marsz przyjechał z 50 kolegami. - Na Wyspie Opatowickiej powstał park liniowy, gdzie może wejść tylko ten, kto kupi bilet.

Sobotni marsz rozpoczął się po godzinie 15. i trwał ponad trzy godziny. Uczestników zabezpieczała policja, jednak nie doszło do żadnych zajść. Młodzi ludzie przy dźwiękach samby przeszli spokojnie ulicami Poznania, niosąc transparenty i wykrzykując m.in. hasła: "Centra społeczne, nie handlowe", "Deweloperzy, burżuje, wam koniec się szykuje" czy "Przestrzeń w ręce wyobraźni". Skandując "Rysiu, czekaj na nas" zapowiedzieli, że w obronie Rozbratu gotowi są ponownie wyjść na ulice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski