W Jeleniej Górze nie ma gdzie składować darów żywnościowych. Mąka, mleko w proszku i makarony są trzymane w małym, prowizorycznym magazynku, załadowanym po sufit. Nie jest to ani praktyczne, ani bezpieczne pod względem sanitarnym. Podobne problemy są w Wałbrzychu. Samorządy obiecały pomoc i na tym się skończyło.
Jeleniogórskie Stowarzyszenie Osób Bezrobotnych od roku stara się o pomieszczenia, w których można przechowywać duże ilości żywności. Pomógł prywatny przedsiębiorca. Dał bezrobotnym magazyn. Mogą go wykorzystywać do czasu, aż miasto znajdzie inny lokal. W niewielkim magazynie z trudem zmieszczono dary. Na szczęście, tuż przed świętami rozdano najuboższym ponad 8 ton kaszy, mąki i mleka. Pozostałe trzy tony mleka i kaszy ledwo mieszczą się w niewielkiej siedzibie Stowarzyszenia.
- Przedsiębiorca to nasz znajomy - mówi Janusz Jędraszko, prezes Jeleniogórskiego Stowarzyszenia Osób Bezrobotnych. - Teraz potrzebuje magazynu do swojej działalności i trudno mieć o to do niego pretensje. Nie wiem, gdzie się podziejemy - martwi się Jędraszko.
Ewa Kasińska, naczelnik wydziału zdrowia i opieki społecznej Urzędu Miasta w Jeleniej Górze, zapewnia, że trwają poszukiwania odpowiedniego lokalu. Ze wskazanej wcześniej lokalizacji po byłej kaflarni, nieopodal centrum Jeleniej Góry, urząd wycofał się sam. Okazało się, że dach w dużej części kryty jest eternitem.
- Po nowym roku uda się znaleźć porządny magazyn - przekonuje naczelnik Kasińska.
W ramach Europejskiego Programu Pomocy Żywnościowej PEAD Jeleniogórskie Stowarzyszenie Osób Bezrobotnych przekazuje potrzebującym co najmniej 60 ton żywności rocznie. Do tego dochodzą towary przekazywane przez prywatnych darczyńców.
- Tylko w jednym z jeleniogórskich supermarketów zebraliśmy przed świętami ponad tonę jedzenia - wylicza Leszek Tułodziecki, skarbnik Stowarzyszenia. - Na stałe mamy pod opieką ponad pół tysiąca osób, którym na podstawie opinii Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej rozdajemy żywność - wyjaśnia.
Ale pomoc otrzymują co najmniej dwa tysiące jeleniogórzan, bo Stowarzyszenie nikogo nie odsyła z pustymi rękami. Tułodziecki, podobnie jak prezes Jędraszko, nie ukrywa, że najlepszym rozwiązaniem byłby magazyn w centrum. Bo zdecydowana większość korzystających ze wsparcia to ludzie starsi, którym ciężko jeździć po dary na peryferie miasta.
Problemy z magazynem ma także Bank Żywności w Wałbrzychu.
- Na 500 ton towarów, które otrzymaliśmy z unijnego programu PEAD i co najmniej 100 ton ze zbiórek, mamy zaledwie 130 metrów magazynu - mówi Andrzej Marciniak z Wałbrzyskiego Banku Żywności. - A przydałoby się co najmniej drugie tyle. Na szczęście, produkty są długoterminowe i nie ma kłopotów z kontrolą sanitarną - wyjaśnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?