Sfilmowanie alternatywnych dziejów tolkienowskich bohaterów, w których na przykład Gandalf to hazardzista, zastawiający pierścień w lombardzie, to świetny pomysł. Może jeszcze Oscara nie będzie, ale już Złote Lwy za niezależną produkcję... Czemu nie.
Jeśli nudny "Blair Witch Project" zrobił światową karierę, to dlaczego sympatyczni fani Tolkiena z bawełnianego miasta nie mieliby święcić, choćby ogólnopolskich, triumfów na niezależnych festiwalach.
Ta Bielawa to w ogóle jest fantastyczna. Przecież to miasteczko fantasy, a młodzi twórcy już powinni zabierać się do scenariusza kolejnego projektu. Wszak słynny cykl powieści Andrzeja Sapkowskiego ("Boży bojownicy", "Narrenturm" i "Lux perpetua") opowiada o perypetiach Reinmara... z Bielawy. Na dodatek przedstawionych na tle wojen husyckich na Dolnym Śląsku. Autor zadeklarował, że chętnie odstąpi prawa do ekranizacji swoich "dolnośląskich" powieści.
I napiszę po cichu, że kolejny sukces mają zapewniony. Przecież jakikolwiek film bielawianie nakręcą, to i tak będzie lepszy od "Wiedźmina" z Żebrowskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?