Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W domach dziecka nie ma prawdziwej miłości

Małgorzata Moczulska
Rozmowa z Andrzejem Olszewskim, psychologiem, koordynatorem Ogólnopolskiej Kampanii Społecznej "Szukam domu".

Coraz częściej na jaw wychodzą nieprawidłowości, a nawet patologie, jakie mają miejsce w domach dziecka. Niedawna kontrola Najwyższej Izby Kontroli jest dla tych placówek druzgocąca: przeludnienie, fatalne warunki bytowe, przemoc... Czy zatem domy dziecka powinno się zlikwidować?

Tak! I próbujemy to robić w Polsce od kilku lat, ale jak na razie nie wychodzi. Są jednak na szczęście miasta, takie jak choćby Wrocław, gdzie zastąpienie domów dziecka rodzinnymi placówkami się udało. To dobry przykład, który daje nam wszystkim nadzieję, że takie zmiany, korzystne dla dzieci, są jednak możliwe. Powiedzmy sobie wprost - domy dziecka nie mają nic wspólnego z domem rodzinnym. To po prostu instytucje i jako takie nie są w stanie dać dziecku potrzebnych mu do prawidłowego dojrzewania: ciepła i miłości. Nie potrafią nauczyć życia, prawidłowych stosunków międzyludzkich, wreszcie nie potrafią tych dzieci przygotować do dorosłości.

Ale dlaczego? Kto jest winien temu, że w domach dziecka tak się dzieje?

No cóż, te instytucje rządzą się swoimi prawami, a to z kolei sprzyja powstawaniu patologii. Dzieci na co dzień są świadkami niezrozumiałych dla nich napięć, niesprawiedliwości, przemocy, a w skrajnych przypadkach nawet wykorzystywania seksualnego. Z kolei wychowawcy, którzy się nimi zajmują, często nie radzą sobie z pojawiającymi się problemami, bo mają za dużo podopiecznych. Napięcia pogłębia też zbyt małe wsparcie psychologiczne, na jakie mogą liczyć w trudnej i wymagającej przecież pracy.

Są jednak na szczęście miasta, takie jak choćby Wrocław, gdzie zastąpienie domów dziecka rodzinnymi placówkami się udało.

W domach dziecka nie ma czasu na głaskanie po głowie, dłuższe rozmowy, omawianie problemów czy trosk kilku czy kilkunastolatka. Trzeba też pamiętać, że dzieci, a szczególnie takie, które trafiają do domu dziecka, często poprzez agresję pokazują dorosłym, jak bardzo są nieszczęśliwe. To takie dziecięce wołanie o pomoc.

I dlatego w domach dziecka czy innych placówkach opiekuńczych stosuje się kary, które często upokarzają podopiecznych?

Nic nie tłumaczy dorosłych, którzy posuwają się do takich czynów. Bo te dzieci, które trafiły pod ich opiekę, i tak są już wystarczająco skrzywdzone przez los.
Ja po prostu próbuję znaleźć powód takich zachowań, a ten tkwi zarówno w ludziach, jak i systemie. Proszę też pamiętać, że dzieci trafiające do placówek opiekuńczych nie idą tam z kaprysu. Często mają za sobą naprawdę straszną przeszłość w rodzinnym domu i dla nich - niestety - granica znęcania jest bardzo przesunięta. Wiele z nich nie skarży się, bo zwyczajnie nie wie, że ktoś robi im krzywdę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska