Jest hala za 44 mln zł, ale pracy ciągle brakuje

W dwóch halach może się zmieścić aż 5 firm. Ale jest jedna. Czy Noworudzki Park Przemysłowy zmieni nie tylko wizerunek miasta, ale także obniży wysokie, 20-proc. bezrobocie?
- Na pewno tak będzie - zapewnia Jerzy Dudzik, prezes Agencji Rozwoju Regionalnego "Agroreg" w Nowej Rudzie. - Negocjujemy właśnie warunki dzierżawy z dwiema firmami z branży motoryzacyjnej i budowlanej. Sądzę, że do końca tego roku w nowej hali, którą właśnie skończyliśmy budować, ruszy produkcja. A to oznacza nowe miejsca pracy.

W ubiegłym roku oddano pierwszą halę, która ma ponad 10 tys. mkw. Wydzierżawił ją w całości Zakład Produkcji Automatyki Sieciowej z Przygórza. Firma istnieje ponad 30 lat i przeniosła do hali NPP produkcję. W efekcie powstało tylko kilkadziesiąt nowych miejsc pracy. A zgodnie z założeniami miało ich być 300.

- I to wciąż jest realne - przekonuje Tomasz Kiliński, burmistrz Nowej Rudy. - Nowa hala składa się z 4 segmentów. W każdym może uruchomić produkcję inna firma. Oczywiście bezrobocie w Nowej Rudzie wciąż jest wysokie, ale proszę pamiętać, że 4 lata temu było o ponad 10 punktów procentowych wyższe. Wtedy wynosiło ponad 30 procent - wylicza.

Przedsiębiorcy z powiatu kłodzkiego dość ostrożnie podchodzą jednak do NPP. Nie dziwi ich brak chętnych do wydzierżawienia nowej hali i uruchomienia w niej produkcji.
- Szefowie firm nie mają pieniędzy na nowe technologie, a dostęp do unijnych dotacji jest utrudniony - mówi Mieczysław Bromboszcz, szef Izby Przemysłowo-Handlowej Ziemi Kłodzkiej. Jego zdaniem hale NPP były też słabo reklamowane.

- Problem tego miasta to zła lokalizacja, z dala od głównych szlaków komunikacyjnych. Takie przedsięwzięcia jak NPP mogą polepszyć sytuację - mówi Ireneusz Ratuszniak, szef wydziału funduszy europejskich w urzędzie marszałkowskim we Wrocławiu.