Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddział musi powstać

Magdalena Kozioł
Do końca przyszłego roku na Dolnym Śląsku ma działać kilkanaście SOR-ów
Do końca przyszłego roku na Dolnym Śląsku ma działać kilkanaście SOR-ów Bartłomiej Międzybrodzki
Za miesiąc w Legnicy będzie działał oddział ratunkowy. Wrocław ma kłopoty.

Od początku października zacznie działać nowoczesny oddział ratunkowy w Legnicy. Dr Roman Szełemej, pełnomocnik zarządu województwa ds. służby zdrowia mówi, że w ciągu dwóch, trzech miesięcy zacznie się budowa Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Głogowie, a potem w Bolesławcu.
Cała sieć ma obejmować Wrocław z trzema placówkami, Trzebnicę, Legnicę, Wałbrzych, Jelenią Górę, Zgorzelec, Świdnicę i Polanicę-Zdrój.

Każdy SOR musi posiadać sprawne, całodobowe lądowisko śmigłowcowe. Po utworzeniu sieci SOR-ów mieszkańcy Dolnego Śląska będą mieli taki sam dostęp do procedur medycyny ratunkowej - niezależnie od miejsca pobytu.
Na razie problem z oddziałem ratunkowym ma Wrocław, a przede wszystkim szpital przy ul. Borowskiej, który podlega wrocławskiej Akademii Medycznej.

W przyszłym tygodniu do stolicy Dolnego Śląska przyjadą posłowie z sejmowej podkomisji zajmującej się kontrolami inwestycji wieloletnich. Wizyta ma zaważyć na przyszłości szpitala, a także nowoczesnego oddziału ratunkowego.
Jego otwarcie zapowiadano w kwietniu, potem w czerwcu.

- Oddział do dziś nie funkcjonuje - wskazuje prof. Juliusz Jakubaszko, kierownik Zakładu Medycyny Ratunkowej Akademii Medycznej we Wrocławiu i prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej.
- Nie można go uruchomić, bo nie jest on wyposażony w odpowiedni sprzęt - dodaje profesor.

A kiedy zostanie wyposażony? Nie wie tego nawet Piotr Pobrotyn, dyrektor szpitala przy ul. Borowskiej. Tłumaczy, że inwestycjami zajmuje się wrocławska Akademia Medyczna.
- Ja tylko prowadzę działalność na oddziałach, które są już tutaj uruchamiane - dodaje Pobrotyn.
Prof. Ryszard Andrzejak, rektor AM, nie chciał rozmawiać z nami na ten temat.
Kiedy pod koniec stycznia tego roku z wielką pompą otwierano szpital z dziesięcioma klinikami i Zakładem Diagnostyki Medycznej, wiadomo było, że na dokończenie tej inwestycji będzie brakować jeszcze około 200 mln zł. Poseł Zbigniew Chlebowski, szef sejmowej komisji finansów, zapewnił wtedy, że rząd je znajdzie.
- To jednak niebagatelna kwota, więc planujemy przekazać ją do 2010 roku - mówił Chlebowski.
Centrum kliniczne zawsze miało problemy. Budowano je przez 30 lat i kolejnym rządom zawsze brakowało środków, by szpital dokończyć.

Roman Szełemej, pełnomocnik zarządu województwa dolnośląskiego ds. służby zdrowia, nie ma wątpliwości, że to ważna inwestycja dla Wrocławia i okolic. Zwłaszcza oddział ratunkowy.
- Gdyby działał, mógłby przejąć część pacjentów ze szpitali im. Marciniaka i kolejowego, kiedy będziemy je przenosić do nowego budynku na Złotnikach - przekonuje Szełemej.

Nowoczesny oddział ratunkowy w szpitalu jest najważniejszy. To tu diagnozuje się pacjenta np. po przewiezieniu z miejsca wypadku. Na miejscu dostępni są wszyscy specjaliści i od razu mogą skierować poszkodowanego na odpowiednie leczenie.
- Jeżeli oddział nie powstanie, będziemy improwizować i jeździć z chorym z oddziału na oddział, z jednej izby przyjęć do drugiej - ocenia prof. Jakubaszko.
Dolny Śląsk do końca 2009 roku ma mieć 12-13 profesjonalnych szpitalnych oddziałów ratunkowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska