Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakończyła się 5-letnia wojna pod Gubałówką

Przemysław Bolechowski
Przemysław Bolechowski
Po latach przepychanek, kłótni, swarów i spraw w sądzie wreszcie udało się ostatecznie załatwić sprawę kilku straganów stojących na dojściu pod dolną stację kolejki na Gubałówkę. Właściciele straganów dobrowolnie zdecydowali się opuścić zajmowane miejsca.

Stało się to dosłownie w ostatniej chwili, bo władze miasta planowały w czwartek usunięcie nielegalnych, ich zdaniem, straganów siłą, przy pomocy policji i straży miejskiej. Po zniknięciu straganów rozpoczął się remont drogi pod Gubałówkę - stary, zniszczony asfalt zastąpi estetyczna kostka brukowa.

Sprawa straganów pod Gubałówką zaczęła się jeszcze w 2004 roku, kiedy ówczesne władze Zakopanego podpisały z handlującymi umowy zezwalające im na zajęcie tego terenu, który znajdował się w pasie drogowym. W dokumencie znalazł się jednak pechowy zapis, że stragany mogą stać aż do czasu ukończenia budowanego obok prywatnego placu targowego. Ponieważ inwestycja przebiegała ślamazarnie, górale na podstawie tego w sądach bronili swojego miejsca, tłumacząc, że zajmują je legalnie. Jedynym zwycięstwem władz miasta było na początku tego roku rozebranie jednego ze straganów.

W końcu górale postanowili dobrowolnie opuścić zajmowane miejsca pod Gubałówką. - Stragany zostały wywiezione w ostatniej chwili, 27 listopada - mówi nam Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. - Następnego dnia mieliśmy bowiem, korzystając m.in. z pomocy policji, usunąć je siłą.
Władze Zakopanego przypominają, że wielokrotnie wcześniej negocjowały z handlującymi, proponując im inne lokalizacje dla straganów.

- Teraz remontujemy dojście pod Gubałówkę - dodaje Wojciech Solik. - Już mamy ławki i kosze na śmieci.
Handlujący pod Gubałówką przyznają, że sami wywieźli swoje stragany. - Nie mieliśmy jednak innego wyjścia - mówi Janina Sichelska, właścicielka jednego z nich. - Postawiono nam ultimatum, że do 28 musimy się wyprowadzić. A jak nie, to nas spacyfikują. Tak jak wtedy kiedy siłą wyciągano nas ze straganu, a budkę rozwalono. Nie mam na tyle siły, żeby szarpać się z 50 policjantami.
Górale na razie nie przestawili budek w inne miejsca, bo, jak tłumaczą, nie ma już dla nich wolnych terenów. - Czeka nas bezrobocie - podkreśla Sichelska. - Żal, że nas, którzy płacili czynsz, wywala się na bruk, a nielegalni nadal stoją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska