Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aktorstwo wyssałem z mlekiem matki

Joanna Weryńska
Jubileuszowy spektakl "Ja, Feuerbach" Tankreda Dorsta, w reżyserii Krzysztofa Orzechowskiego, można oglądać codziennie od dzisiaj do czwartku o godz. 19 na Scenie Miniatura Teatru im. Juliusza Słowackiego.
Jubileuszowy spektakl "Ja, Feuerbach" Tankreda Dorsta, w reżyserii Krzysztofa Orzechowskiego, można oglądać codziennie od dzisiaj do czwartku o godz. 19 na Scenie Miniatura Teatru im. Juliusza Słowackiego. Piotr Kubic
Z Tadeuszem Kwintą o premierze spektaklu "Ja, Feuerbach", w Teatrze im. J. Słowackiego, w którym aktor gra główną rolę, i o urodzinach rozmawia Joanna Weryńska.

Swoje 70. urodziny świętuje Pan jak prawdziwy aktor - na scenie. Jakie to uczucie obchodzić jubileusz razem z widzami? __

- Nie wiem. Pierwszy raz mi się to zdarza. Na pewno pojawią się stali widzowie Teatru im.
J. Słowackiego, ale będzie to raczej kameralne grono, bo spektakl grany jest na scenie Miniatura. Jej widownia może pomieścić jakieś 70 osób. Zasiądzie na niej pewnie także moja rodzina, czyli żona i córka z wnukami.

W spektaklu "Ja, Feuerbach" Tankreda Dorsta zagra Pan dojrzałego aktora, czyli siebie...__

Trochę tak. Jest to takie moje ciche wyznanie. Pierwszy raz Feuerbacha zagrałem w latach 80. Teraz pomyślałem, że byłoby dobrze wrócić do sztuki, która tak mnie przed laty zafascynowała.

Dlaczego?__

Bo jest to tekst napisany przez człowieka, który teatr zna od podszewki. Sam przez wiele lat był aktorem. Dodatkowo jest to monodram, co oznacza, że ponoszę pełną odpowiedzialność za każde wypowiedziane w spektaklu słowo, a te u Dorsta mają niesamowitą siłę.

Czy teraz zagra Pan tę rolę inaczej niż 15 lat temu?__

Na pewno. Zupełnie inne spojrzenie mam na samą sztukę. Uznałem, że teraz jest ona aktualniejsza niż kiedykolwiek. Dziś wszędzie panuje kult młodości, doświadczenie przestaje być doceniane,
w zawodzie aktora może nawet bardziej niż w innych. Byle amator może zagrać w serialu i od razu staje się gwiazdą, a wszyscy za wszelką cenę muszą być dowcipni, wykorzystując niewybredne żarty, które z inteligentną komedią niewiele mają wspólnego.

Na teatralnej scenie zadebiutował Pan w wieku 13 lat. Jak do tego doszło?__

Może to zabrzmi zabawnie, ale aktorstwo wyssałem z mlekiem matki, która grywała w teatrze
i zaraziła mnie tą pasją. Należałem do szkolnego kółka teatralnego. Pewnego razu poszliśmy
na wycieczkę do Teatru Młodego Aktora, czyli dzisiejszej Bagateli. Trwała próba. W przerwie pewna aktorka zaproponowała nam, żebyśmy przeczytali fragmenty sztuki. Kiedy wychodziliśmy, chwyciła mnie za rękę i powiedziała "Ty, dziecko, zostań". Zostałem i tak trwam do dziś.

Nie żałuje Pan?__
Nie, chociaż prawdą jest to, co Feuerbach mówi w sztuce Dorsta: "Za bycie na scenie, aktor musi zapłacić całym życiem". Kiedy się wsiąknie w teatr, to człowiekowi się wydaje , że jest on całym światem. A w rzeczywistości najważniejsza jest rodzina. Ale do tego wniosku dochodzi się z wiekiem. Pamiętam, jak kiedyś nocą wróciłem do domu z Warszawy.

Poszedłem najpierw do pokoju córki, żeby ją ucałować na dobranoc, a ona wymamrotała przez sen: "Tatusiu, jak kiedyś uda nam się spotkać, to porozmawiamy, dobrze?". Minęły lata i nie znaleźliśmy na to czasu. Staram się jej to wynagrodzić, opiekując się wnukami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska