Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy znów się z nas śmieją

Marcin Zasada
fot. materiały prasowe
Der Popolski Show to nowy rozrywkowy przebój w niemieckiej telewizji wymyślony przez znanego komika, Achima Hagemanna. W programie grupa niemieckich satyryków i muzyków udaje polską rodzinę z zabrzańskiego bloku. Śląska familia to wąsaci mężczyźni, którzy tłoczą się w ciemnym pokoju, piją wódkę, rzucają kieliszkami, a najczęściej słyszanym zwrotem jest gromkie: "Na zdrówko!".

Show zdobył już ogromną publiczność, a wytwórnia Sony BMG wydała Popolskim płytę. Żeby nie było wątpliwości, album nazywa się "Live in Zabrze". Na okładce ogórek kiszony z polską flagą.

U naszych zachodnich sąsiadów wciąż najczęstsze i najśmieszniejsze są "Polenwitze". Wielki sukces programu o fikcyjnej rodzinie Popolskich z Zabrza dowodzi, że Niemcy wciąż chcieliby widzieć w Polaku mało rozgarniętego pijaka, któremu cywilizacja uciekła razem z planem Marshalla.

- Polaków lubimy i mamy mnóstwo polskich przyjaciół - deklaruje Achim Hagemann, serialowy Paweł Popolski. - Nie pokazujemy Polaków kradnących samochody, przedstawiamy ich raczej w pozytywnym świetle. Owszem, powtarzamy pewne stereotypy, ale przecież to tylko zabawa. Jednak mniej wymagający widz nie znajdzie większej różnicy między Der Popolski Show, a prymitywnymi dowcipami o Polakach, stanowiącymi normę w telewizji za zachodnią granicą.

- Niemcy mają żenujące poczucie humoru - uważa Krzysztof Skiba, satyryk, publicysta i członek grupy Big Cyc. - Skoro im dalej wydaje się, że Polak ma wąsa, stary sweter i od rana do wieczora pije wódkę, to my powinniśmy sądzić, że Niemiec to śmierdzący kapustą facet z brzuchem, w mundurze Wehrmachtu, z hełmem na głowie i piwem w dłoni.

Pytanie tylko, czy sami nie przedstawiamy się w podobnym świetle, jak robią to Popolscy? Bo czymże innym jest komediowy sitcom pokazywany w naszej telewizji o przygodach rodziny Kiepskich?

Na zdrówko! - mówi z niemieckim akcentem Paweł Popolski, wąsaty szef fikcyjnej śląskiej rodziny. W dłoni dzierży kieliszek, który wespół z bratem Januszem opróżnia, a potem rzuca za siebie i rozbija o starą meblościankę.

Popolscy, jak przystało na prawdziwych Polaków, mają ponure M3 w szarym mrówkowcu przypominającym katowicką Superjednostkę. Familia rezyduje w mieszkaniu stworzonym specjalnie na potrzeby kabaretu. Projektanci nie żałowali fantazji - obok zużytych mebelków stoi odbiornik telewizyjny z drucianą anteną i stolik z flaszką czystej. Kuchnia wygląda jak stara piwnica, a w pozostałych pokojach na widzów czekają kolejne niespodzianki. W jednym z nich leży nawalony Mirek Popolski, który na widok kamery mamrocze w pijackim zwidzie: "Co jes?! Szpokojnie!".

Stolec w woreczku

Popolskich wymyślił komik Achim Hagemann. Pochodzi z Zagłębia Ruhry, najbardziej "polskiego" regionu w Niemczech. To tu w XIX w. wyemigrowało około 350 tys. naszych rodaków i większość ich potomków do dziś mieszka w Duis-burgu czy Bochum. Jeden z nich, Frank Baranowski, jest nawet burmistrzem Gelsenkirchen. W książkach telefonicznych pełno tu polskich nazwisk, a w potocznej mowie zachowały się takie słowa, jak duppa czy dobsche.

- Mam wielu polskich przyjaciół, a parę lat temu miałem nawet dziewczynę z Polski. W Zabrzu poznałem jej rodzinę, wypiłem z nią morze wódki i wpadłem na pomysł stworzenia kabaretu z rodziną Popolskich w roli głównej - tłumaczy Hagemann. - Fakt, oni ciągle piją, ale gdy ja spotykam się z moimi polskimi przyjaciółmi, też tankujemy czystą, żołądkową, albo żubrówkę z sokiem! A Niemcy wcale nie piją mniej. Zresztą, to tylko zabawa.

Krytycy show, których zaczyna w Polsce przybywać, już wytykają Popolskim powielanie stereotypów używanych przez mało wybredną publiczność telewizyjnego satyryka Haralda Schmidta, znanego choćby z powiedzenia: "Jedźcie do Polski, wasze samochody już tam są".
Prymitywne polenwitze to w Niemczech nadal codzienność. Jak zareklamować mecz Polska-Niemcy na mistrzostwach Europy? Najlepiej zrobią to kibice wunderteamu Jurgena Klinsmanna, którym Polacy sprzed nosa sprzątnęli auto.

Reklama Media Markt? Polacy w sklepie nie kradną ochroniarzom zegarków ("Jaki uczciwy Polak!" - mówi jeden z nich), za to pozbawiają ich spodni. W telewizji Pro7, polska mama przynosi swojemu synowi... stolec w woreczku, żeby miał się czym bawić. Żenada.

Pop tralala

Trzeba przyznać, że program Hagemanna jest bardziej poprawny politycznie. Jak podkreśla sam pomysłodawca, Polacy są w nim przedstawiani w znacznie sympatyczniejszym kontekście. Popolscy samochodów kraść nie muszą, bo mają "polnische sportwagen", czyli poczciwego malucha. Paweł i Janusz jadą nim do Niemiec, żeby podpiąć się pod nadajnik telewizji WDR. Zadanie wykonują za pomocą młotka, zardzewiałego klucza typu "francuz" oraz anteny dachowej z doklejoną michą. Na przekazie telewizyjnym zależy im szczególnie, bo mają światu do opowiedzenia swoją historię.

Ta rozpoczyna się kilkadziesiąt lat temu, na odpuście w Pyskowi-cach. Dziadek Piotrek Popolski, po wychyleniu tam 22 kieliszków wódki, udaje się w drogę powrotną do Zabrza. Sunąc na rowerze w strumieniach deszczu, wymyśla swoją pierwszą piosenkę, która zaczynała się od słów: "Ej, dobrze, dobrze tralala". Kompozycja staje się początkiem muzyki pop i obiektem badań muzykologicznych. Hmm....

- Muzyka pop została wynaleziona w Polsce! - oświadcza Hagemann vel Paweł Popolski z werwą wariata, który twierdzi, że kosmici wylądowali na jego oślej łączce. - Dziadek nazwał swój wynalazek "popolskimusik", a potem skrócił nazwę do "pop musik".

Tu zaczyna się robić ciekawie. W ciągu swojego długiego życia, Piotrek Popolski skomponował ponad 128 tys. przebojów, które potem zostały mu ukradzione przez podstępnego sprzedawcę aut. Czyż to nie swoisty kulturowy oksymoron? Idźmy dalej. Podły złodziej rozpowszechnił piosenki na całym świecie. Zostały zniekształcone, a ich autor popadł w zapomnienie. Tak było np. z przebojem "Chery, Chery Lady", który w rzeczywistości jest songiem rockowym i opowiada o pięknej sprzedawczyni czereśni na targu w Zabrzu.

- Mamy takie powiedzenie: "Dieter Bohlen stole all the hits from Polen" - Dieter Bohlen (członek Modern Talking) ukradł wszystkie przeboje Polakom. W zabawny sposób chcieliśmy odwrócić ten nieszczęsny i nudny stereotyp Polaka-złodzieja. Popolscy są jak potomkowie Bacha, walczący o prawa do dzieł swojego papy - śmieje się Hagemann.

Z lekkością czołgu

Choć show można oglądać w internecie, Niemcy udający Polaków nie są kolejnym wynalazkiem YouTu-be. O odcinki Popolskich biją się niemieckie stacje telewizyjne. Zabrzańska rodzinka zaczynała w WDR, a teraz co sobotę występuje w NDR, nadającym dla północnych landów. Chętne do pokazywania programu są też telewizje z innych regionów Niemiec. Jak wyjawił Hagemann, rozmowy w tej sprawie są bliskie finału. Kontrakt na wydanie płyty podpisał z grupą gigant na rynku, wytwórnia Sony BMG. Na występy "polnische familie" przychodzą tłumy. A wśród nich (o zgrozo!) Polacy!

- I proszę mi wierzyć, jeszcze nie zdarzyło się, żeby któryś poczuł się obrażony - zapewnia Herr Hage-mann. - Opowiem anegdotę. Jednym z moich ulubionych skeczy jest ten o zdobyciu Księżyca przez naszego przodka, który o pół godziny wyprzedził Amerykanów. Pokazuję wielki statek kosmiczny NASA i małą polską rakietę, zbudowaną w garażu. Polacy pękają ze śmiechu, za to Amerykanie wściekają się, że... przecież było inaczej! Podziwiam Polaków za to, że tyle wieków wytrzymali między dwoma mocarstwami. Nigdy nie mieliście łatwo i dzięki temu jesteście niepokorni, kreatywni i odważni. Nas Paweł Popolski trochę przekonał. Ale Krzysztof Skiba, satyryk, publicysta i lider grupy Big Cyc, omamić się nie dał. Dla niego Po-polscy to tylko kolejna wersja niemieckiego dowcipu toaletowego, który swoją lekkością dorównuje germańskim czołgom. I twierdzi, że w taki sposób Niemcy leczą swoje kompleksy: - Niemiecka gospodarka kuleje, ludzie tracą pracę, więc można pokazać biednych Polaczków, którzy mają gorzej, bo do nich cywilizacja jeszcze nie dotarła. Inna sprawa, że takie rasistowskie żarty już dawno wyszły z mody w całej Europie poza Niemcami. Jedynie tam nie dotarło jeszcze, że taki dowcip to dziś obciach.

- Moje ulubione powiedzenie brzmi: ucz się, bo nie zrozumiesz dowcipu - uśmiecha się Janusz Rewiński. - Bywało w Polsce, że gdy turyści z zagranicy żartowali między sobą w knajpie, nasi na wszelki wypadek spuszczali im łomot. Nie rozumieli, z czego się śmieją, więc mogli sądzić, że właśnie z nich.

Popolskim też najłatwiej spuścić łomot, wrzucając ich do jednego wora z masą plebejskich polenwitze. Czesław Mozil, lider kapeli Czesław Śpiewa i rodowity zabrzanin, apeluje jednak o rozsądek. - Czy Polacy nie piją? Sam waliłem wódę z ciotką. Czy nie nosimy wąsów? Ja nie, ale znam wielu wąsatych. Czy w Zabrzu nie ma bloków? - śmieje się Czesiek. - Polska to piękny kraj pełen absurdaliów i zakompleksionych szlachciców. Ostrożnie, z tym obrażaniem się.

Jesteście żałośni

Szef rodziny Popolskich wyznał nam, że myśli o trasie koncertowej w Polsce. Chciałby zagrać w Zabrzu i intensywnie uczy się naszego języka. Czy ta trasa to dobry pomysł?

W ramach odpowiedzi, warto przytoczyć wpis w księdze gości na stronie rodziny Popolskich. Pisownia oryginalna: "Wiadomo, że na czarnym rynku transplantacyjnym najdroższe są muzgi niemców - dlatego, że bez względu na wiek zawsze były mało używane! Szkopy nabijają się z Polaków, którzy przyjeżdżają do Niemiec coś zarobić, a w Holandii mamy lachę z Gebel-sów, którzy uciekają z Niemiec za pracą. Podsumowując to powiem: uważajcie, niemieccy mężczyźni, bo Turasy i Marokańce Was już zalewają swoją migracją, a Wasze kobiety, choć bardzo brzydkie, zostaną wciągnięte do ich haremów! Jesteście żałośni! Oddajcie krew za wojnę!!! U was już nie ma Niemców, wy wszyscy jesteście TURKAMI!".

Schnella co niedziela

Za pośrednictwem naszej gazety Krzysztof Skiba oficjalnie wyraził chęć napisania scenariusza programu, który byłby ripostą na "Der Popolski Show". - Mam już nawet dwie propozycje tytułu: "Schnella co niedziela" albo "Zwei Mercedes gute sedes" zapowiada artysta.

Panowie Walter, Solorz i Farfał, Skiba czeka na waszą odpowiedź. Drżyjcie, Popolscy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!