Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Papierowe tygrysy Ruch Radzionków - Nielba Wągrowiec 2:2

Leszek Jaźwiecki
Bramka Piotra Gierczaka tym razem nie zapewniła Ruchowi  zwycięstwa
Bramka Piotra Gierczaka tym razem nie zapewniła Ruchowi zwycięstwa fot. jakub jaźwiecki
W ciągu 120 sekund piłkarze Ruchu Radzionków stracili dwie bramki i zaledwie zremisowali z Nielbą Wągrowiec, choć gospodarze przez większą część meczu dyktowali warunki gry.

- Gospodarze przeważali, posiadali inicjatywę i chyba za szybko dopisali sobie trzy punkty. My zawsze gramy do końca, bez względu czy przegrywamy jedną czy czterema bramkami. Dlatego osiągnęliśmy remis z bardzo trudnym rywalem - nie krył zadowolenia trener gości Krzysztof Knychała.

Już od pierwszych minut było widać, że gospodarzy będzie czekała trudna przeprawa. Goście uznali, że największe zagrożenie czeka ich ze strony Piotra Gierczaka. Jak cień za piłkarzem Cidrów chodził Bartosz Kotarski i uprzykrzał jak mógł mu życie. Mimo tego Gierczakowi udało się w pierwszej połowie oddać dwa strzały na bramkę Nielby, a po błędzie Patryka Hałaburdy w 37. minucie wyszedł na czystą pozycję z bramkarzem i takiej sytuacji już nie zmarnował. A kiedy jeszcze przed przerwą do bramki gości piłkę skierował Adam Kompała, wydawało się, że sprawa zwycięstwa w tym meczu jest już przesądzona.

- Po 45 minutach zachęcałem moich zawodników, żeby nie rezygnowali, próbowali coś strzelić i wtedy mecz może jeszcze się odwrócić - mówił po meczu szkoleniowiec gości.

Po zmianie stron nadal Ruch prowadził grę, jednak piłkarze Nielby coraz częściej gościli na przedpolu bramki Sławomira Kiełpina. Co prawda gospodarze strzelili jeszcze jedną bramkę, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej Kompały.
W 60. min bliski strzelenia kontaktowej bramki był Rafał Leśniowski, na szczęście dla gospodarzy piłkę sprzed linii bramkowej zdołał wybić Michał Zioło. To dodało jakby wiary piłkarzom Nielby, którzy zaatakowali z jeszcze większym animuszem. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Najpierw bramkarza Ruchu pokonał 19-letni Piotr Sarbinowski, który wykorzystał dobre podanie Krzysztofa Gryszczyńskiego. Była to jego trzecia bramka w tym sezonie. Potem po rzucie wolnym po raz drugi piłkę do bramki skierował Leśniowski. Na trybunach zapanowała konsternacja. Piłkarze z Radzionkowa też czuli się jak bokser po potężnym ciosie, powalającym go na deski.

Gospodarze rzucili się jeszcze do ataku, ale wynik nie uległ już zmianie. - Nie ma co komentować, ten remis jest naszą porażką - kręcił głową niezadowolony z wyniku Gierczak.

Jego opinię potwierdził także Jacek Wiśniewski. - Remisujemy wygrany mecz. Podział punktów nas nie satysfakcjonuje.

- Wszyscy mówią, że jesteśmy zdecydowanym faworytem do awansu, dlatego powtarzam swoim zawodnikom, żeby nie byli jedynie papierowymi tygrysami - irytował się trener Cidrów Rafał Górak. - Prawie przez cały czas dominowaliśmy na boisku i nie powinniśmy w tym meczu stracić punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!