Rybnik buduje strażnikom nową siedzibę

W końcu możemy rozpocząć prace, bo decyzja pozwalająca na budowę już się uprawomocniła. W tym roku przeznaczymy na tę inwestycję 2,5 miliona złotych. W przyszłorocznym budżecie zarezerwujemy podobną kwotę - mówi Adam Fudali, prezydent Rybnika.

Nowa strażnica będzie kosztowała ponad 5 milionów złotych. To dwa razy więcej niż początkowo planowano. Według wstępnego projektu na budowę miało wystarczyć 3,2 miliona złotych. Będzie drożej, bo zamiast budynku parterowego, przy ulicy Reymonta powstanie piętrowy. Budynek będzie miał ponad 800 metrów kwadratowych powierzchni.

Strażnicy muszą zmienić adres, bo ich obecna siedziba przy ulicy Hallera zostanie zburzona. Teren na którym stoi, wraz z pobliskim parkingiem został już wystawiony na sprzedaż. Urzędnicy chcą tam usytuować plac podobny do rynku, pełen sklepów, kawiarenek i biur.

Początkowo planowano, że strażnicy przeniosą się do jednego z budynków po byłym szpitalu Juliusz w Rybniku. Okazało się jednak, że adaptacja wysłużonego, szpitalnego gmachu będzie droższa niż budowa nowej siedziby. Ostatecznie zdecydowano się więc na rozpoczęcie budowy. Do siedziby przy ul. Reymonta pięćdziesięciu pracowników straży miejskiej przeniesie się najwcześniej za dwa lata.

- Cieszymy się, bo w starym budynku jest ciasno. W nowym będzie więcej miejsca dla pracowników, na sprzęt i dokumenty - mówi Leszek Blatoń, rzecznik straży miejskiej.

Tymczasem mieszkańcy zastanawiają się, czy nie można było lepiej spożytkować pieniędzy, które urzędnicy wydadzą na budowę siedziby dla straży.

- Ciągle słyszymy, że miasto nie ma pieniędzy. Prezydent zapowiada, że trzeba zacisnąć pasa. Jak jest dziura w drodze, czy w chodniku to miesiącami trzeba prosić o jej załatanie. A tutaj nagle znaleziono taką dużą sumę - nie kryje oburzenia Zenon Jaworski.