Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmatowiałe diamenty

Jerzy Gorzelik
Śląsk nie doczeka się czegoś więcej, niż prezydenckiego tańca na górniczych grobach.

Górnicy nabierają szczególnego dostojeństwa na fotografiach Maxa Steckela, a ich praca zyskuje charakter niezwykłego misterium. Fotografie układają się w cykl, który pozwala prześledzić krok po kroku proces eksploatacji złóż węgla. Steckel nie był Górnoślązakiem. Urodził się we Frankfurcie nad Odrą w 1870 r., skąd w wieku 21 lat przybył do Królewskiej Huty.

Przez następne pół wieku prowadził pracownie fotograficzne w Katowicach, Gliwicach i Zabrzu. Dzięki lampom błyskowym własnej konstrukcji wykonywał pionierskie zdjęcia w kopalnianych podziemiach. Ilustrował nimi odczyty, w których z niekłamanym zachwytem sławił potęgę górnośląskiego przemysłu. Dziełem jego życia okazała się teka "Czarne diamenty" ("Schwarze Diamanten"), do której dołączył tekst własnego autorstwa. Całość stanowi niewolny od pretensjonalnego patosu hymn na cześć górniczego stanu. "Jakiż zawód wymaga większych poświęceń?" - pytał Steckel. Nie ma powodów, by wątpić w szczerość niemal nabożnej czci, okazywanej przez artystę tej właśnie gałęzi przemysłu. Wpływ górnictwa na życie Górnoślązaków bywał wszak zbawienny, co szczególnie dawało się odczuć w sferze... ochrony zdrowia.

W regionie funkcjonowała druga co do wielkości z niemieckich Spółek Brackich, wprowadzonych w Prusach ustawą tuż po połowie XIX stulecia. Instytucje te, zrzeszające pracowników i właścicieli kopalń, zajmowały się organizacją opieki medycznej, prowadziły lecznice, wypłacały odszkodowania i renty. Górnośląska Spół-ka Bracka pod wieloma względami uchodzić mogła za pionierską. W jej szpitalach wcześnie roztoczono opiekę nie tylko nad górnikami, ale też nad ich żonami i dziećmi. Około 1900 r. odnotowywała najniższą śmiertelność w skali Cesarstwa Niemieckiego. Mimo tych niekwestionowanych pożytków, z perspektywy naszego stulecia dziwić może bezkrytyczny i nieco naiwny zachwyt Steckela dla górnictwa i niezachwiane przekonanie o jego jednoznacznie pozytywnej roli w życiu regionu. Dziś, bez względu na ocenę ekonomicznych możliwości branży, trudno zaprzeczyć, że mieszkańcy Górnego Śląska ponoszą coraz większe koszty górniczej eksploatacji. Próby sięgania do nowych pokładów węgla wywołują gwałtowny sprzeciw lokalnych społeczności. Zgoda samorządów nierzadko wymuszana jest szantażem - skuteczny okazuje się straszak bezrobocia. Skuteczne są wizyty związkowych bonzów, swobodnie wcielających się w rolę cyngli kopalnianych zarządów.
Domniemane zaniedbania w sferze bezpieczeństwa czy wręcz podejrzenia o świadome lekceważenie ludzkiego życia skłaniają opinię publiczną do postrzegania górnictwa jako obszaru szczególnej kumulacji patologii. A w oczach znakomitej części Polaków górnictwo z Górnym Śląskiem łączy znak równości. Idealizowany świat z fotografii Steckela może być zatem obiektem nostalgicznych westchnień.
Nasz region został skonfrontowany z problemem sprokurowanym przez kilkadziesiąt lat państwowego zarządzania branżą, stanowiącą niegdyś symbol górnośląskiej prosperity. Bezczynność rządowych ekip, wybudzanych z letargu kolejnymi wybuchami metanu na czas narodowej żałoby, zarządzanej przez głowę państwa w wygodnym dla niej terminie, zdaje się świadczyć o całkowitej bezradności.

Cudowną receptą nie okaże się także najnowszy pomysł Grzegorza Schetyny, który, wzorem PiS-owskich poprzedników, leku na wszelkie zło upatruje w centralizacji. Wicepremier zaproponował podporządkowanie Wyższego Urzędu Górniczego "osobie głęboko osadzonej w Warszawie, nieczułej na lokalne grupy nacisków", sugerując, że rześkie powietrze stolicy umożliwi wreszcie prawidłowe funkcjonowanie instytucji, dziś duszącej się w gęstej od korupcji górnośląskiej atmosferze. Kazimierz Kutz w debacie poświęconej przyszłości naszego regionu z właściwą sobie dosadnością wywodził, że Górny Śląsk potrzebuje ludzi pokroju mitycznego króla Midasa, którzy "gówno zamienią w złoto". Nie wiem, czy tacy się objawią i czy ich szczególne zdolności pomogą górnictwu. Wiem jednak, że skutki działań władzy centralnej są z reguły dokładnie odwrotne, czego górnictwo doświadczało dotąd szczególnie boleśnie. Nie liczmy na to, że doczekamy czegoś więcej, niż prezydencki taniec na górniczych grobach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty