Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winny jest, ale kary nie ma

Magdalena Sekuła
Sprawa zniszczenia gniazd jaskółek w chorzowskich blokach skończyła się sądowym wyrokiem. Winny jest, ale sąd odstąpił od wymierzenia kary. Zdaniem ekologów, to jednak dobry znak: nie można remontować bloków, nie zważając na żyjące w nich ptaki.

Sprawa zaczęła się w ubiegłym roku, kiedy Chorzowska Spółdzielnia Mieszkaniowa zaczęła ocieplać bloki na os. Irys. Część mieszkańców zauważyła, że podczas prac niszczone są gniazda jaskółek. Marek Sołtysiak, mieszkaniec osiedla i pracownik naukowy zajmujący się zawodowo ochroną środowiska, w kwietniu wysłał pisma do ChSM i chorzowskiego magistratu.

- Informowałem w nich, że w ocieplanych blokach są gniazda ptaków prawnie chronionych - opowiada. - Prace prowadzono w okresie lęgowym, również w miejscach, w których znajdowały się gniazda - dodaje.

Jego zdaniem z kilkudziesięciu gniazd jaskółek ocalało niewiele. - Na osiedlu bloków jest sześć, w jednym z nich było kilkanaście gniazd - wylicza Sołtysiak. - Po remoncie już ich nie było.

Po kilku interwencjach w wakacje prace zostały wstrzymane. - Przepisy wyraźnie mówią, że w okresie lęgowym nie wolno niszczyć ptasich gniazd i trzeba przerwać wszelkie prace, jeśli takie gniazdo się znajdzie - wyjaśnia Wiesław Chromik, ornitolog z Katowic.

- Te ptaki są pod ochroną i choć blok to nie jest ich naturalne środowisko, to mieszkały tam przecież kilkanaście lat. Jestem też zbulwersowany zachowaniem urzędników, którzy mimo że mają obowiązek odpowiedzieć mi w ciągu trzydziestu dni, nie zrobili tego - denerwuje się Sołtysiak.

Innego zdania są w chorzowskim magistracie. - Odpowiedni wydział jeszcze tego samego dnia, kiedy otrzymaliśmy informację, przekazał sprawę policji - mówi Gabriela Kardas, rzecznik urzędu.

Policjanci przesłuchali nie tylko mieszkańców osiedla, ale i pracowników spółdzielni. - Zeznania były różne, ale otrzymaliśmy dokumentację fotograficzną i przekazaliśmy sprawę do sądu - mówi Dariusz Paniczek, rzecznik policji.

To była pierwsza tego typu sprawa, która trafiła do sądu w Chorzowie. Kilka dni temu wydał on nieprawomocny wyrok.

- Za winnego nieumyślnego zniszczenia jednego gniazda uznano kierownika budowy - mówi Andrzej Czaputa, prezes Sądu Rejonowego w Chorzowie. - Ponieważ nie było to celowe zniszczenie, sąd odstąpił od wymierzenia kary - przyznaje. Jednak zgodnie z ustawą o ochronie przyrody za takie czyny grozi nie tylko kara grzywny, ale i, w cięższych przypadkach, pozbawienia wolności. Czy zainteresowane strony odwołają się od decyzji sądu, nie wiadomo, bo nie dotarły jeszcze do nich pisma z postanowieniem.

Trudno policzyć, ile takich sytuacji było na Śląsku. W 2008 roku wróble wstrzymały remont jednego z bloków w Zabrzu. Wówczas robotnicy... żywcem zamurowywali ptaki. Również w ubiegłym roku, w Sieradzu, para sokołów zastopowała remont kościoła - założyły gniazdo i wysiadywały jaja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!