Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielskie tramwaje nie muszą iść na złom

Jacek Drost
Jacek Drost
Zabytkowe tramwaje, stojące na terenie Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego przy bielskiej ul. Długiej, będą musiały zostać przeniesione w inne miejsce. To oznacza, że marzenia członków Bielskiego Towarzystwa Tramwajowego o powołaniu w mieście Muzeum Tramwajowego z prawdziwego zdarzenia spalą na panewce.

- Te tramwaje to prawie jak moje dzieci. Wolałbym, żeby zostały w mieście, ale może to być trudne. Niestety, niewiele instytucji chce nam pomóc, żeby sensownie wyeksponować te cenne dla historii miasta pojazdy - tłumaczy Józef Dzieniszewski, prezes Bielskiego Towarzystwa Tramwajowego.

Towarzystwo powstało w 1993 roku. Członkowie postawili sobie za cel przywrócenie w mieście tramwajów, bowiem komunikacja tramwajowa miała nad Białą długą historię, sięgającą drugiej połowy XIX wieku. Od początku gromadzili eksponaty do pierwszego Muzeum Tramwajowego w Polsce. Najstarszym wśród nich jest wóz doczepny z 1895 r. Nie ma okien, tylko duże otwory zasuwane roletami. Znaleziono go w ogródkach działkowych, był używany jako altana. Cenny jest także wagon motorowy z 1905 roku. Udało się zdobyć kilka wozów z lat 50. XX w.

Dziewięć pojazdów stanęło na terenie, który BTT dzierżawi od bielskiego MZK. Członkowie towarzystwa planowali, że jeśli byłyby pieniądze, można by zbudować rampę, odpowiednio wyeksponować pojazdy, dzięki czemu ludzie mogliby zobaczyć kawał historii. Do tej pory udało się tyko postawić wozy pod wiatą, żeby na nie nie padało.

- Co roku miasto dawało 3-4 tysiące złotych na ich konserwację. Od trzech lat nie dostaliśmy ani złotówki. Na dodatek okazało się, że MZK musi pozyskać dodatkowy teren, bo - według unijnych norm - autobusy nie mogą stać zbyt blisko siebie. Dlatego na wiosnę będziemy musieli zabrać tramwaje - dodaje Józef Dzieniszewski.

Członkowie BTT zastanawiają się więc, co z nimi zrobić. Jednym zainteresowane są władze Czeskiego Cieszyna. Dwa prawdopodobnie zostaną przeniesione do centrum Bielska-Białej. A reszta? Szkoda byłoby je stracić.

Dzieniszewski uważa, że miastu o tak bogatych tradycjach tramwajowych powinno zależeć, żeby powstała chociaż jedna linii wożąca turystów na przykład pod Szyndzielnię lub na Błonia oraz muzeum.
Jednak miasto niespecjalnie jest zainteresowane budową linii tramwajowej. - Teraz nie ma takich możliwości technicznych. Może kiedyś... - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego Urzędu Miejskiego. - Zamierzamy jedynie wyremontować dwa lub trzy wozy i postawić je na placu Żwirki i Wigury. Tam będą się dobrze komponowały z otoczeniem, gdyż w pobliżu jest Muzeum Techniki i Włókiennictwa. Na placu Żwirki i Wigury wozy będą lepiej wyeksponowane niż na ul. Długiej, gdzie mało kto dociera.

Krzysztof Knapik, dyrektor bielskiego MZK potwierdza, że będą musieli poszerzyć plac dla autobusów.

- Jednak na razie nie mamy na to pieniędzy, więc trudno powiedzieć, kiedy się tym zajmiemy. Może za dwa, trzy lata. Na razie towarzystwo musi przedłużyć umowę na dzierżawę terenu, bo obecna kończy się obowiązuje do końca grudnia - mówi Knapik.

Historia na torach

Wiosną 1895 roku rozpoczęto budowę 5-kilometrowej trakcji szynowej przez Bielsko, a już 10 grudnia 1895 r. jeden z dwóch wagonów wiózł pierwszych pasażerów: inspektorów przyjmujących trakcję do użytku. Pierwsza trakcja wiodła z dworca kolejowego do podmiejskiego Lasku Cygańskiego i miała 14 przystanków.

Po II wojnie światowej w czynie społecznym wybudowana została druga linia tramwajowa. Pojazdy kursowały na trasie dworzec kolejowy - dzielnica Aleksandrowice.

Tramwaje jeździły 96 lat. Zostały zlikwidowane w 1971 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!