- Od wielu lat nie zarejestrowaliśmy tak silnego wstrząsu, który miał także bardzo szeroki zakres, od Gliwic po Katowice - mówi Wojciech Wojtak, kierownik Śląskiego Obserwatorium Geofizycznego w Raciborzu Instytutu Geofizyki PAN.
Jego potężną siłę o godz. 23.45 w nocy z piątku na sobotę odczuli także mieszkańcy Katowic, Chorzowa i Piekar Śląskich. Pękały szyby w oknach, włączały się alarmy w samochodach. Miał co prawda "tylko" siłę 3,5 stopnia w otwartej skali Richtera, ale biorąc pod uwagę 10-stopniową skalę górniczą, określono go na "siódemkę".
- Faktycznie był jednym z silniejszych notowanych w kopalniach - wyjaśnia Edyta Tomaszewska, rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Wstrząs w bytomskiej kopalni zaliczony został do kategorii wysokoenergetycznych. Ich przyczyną jest zwykle następujące z powodu eksploatacji węgla odprężenie górotworu. W rezultacie skumulowana energia gwałtownie się uwalnia. Takich wstrząsów notuje się w ciągu roku w naszym regionie około tysiąca. Tylko niektóre powodują poważne szkody na powierzchni. 19 listopada silny podziemny wstrząs miał miejsce w kopalni Rydułtowy-Anna w Rydułtowach - uszkodzenia domów zgłosiło kilkudziesięciu właścicieli.
Wstrząsy są trudne do przewidzenia. Najpowszechniejszym efektem jest obniżenie gruntu i powstawanie zapadlisk nawet wiele lat po zamknięciu wyrobisk. Najlepszym przykładem jest Bytom - w ciągu 120 lat eksploatacji węgla poziom gruntu obniżył się aż o 22 metry.
- Wskutek takich zdarzeń słabe budynki jeszcze bardziej ulegają destrukcji. Następstwa mogą się ujawnić w kolejnych dniach. Jeśli grunt osiada, to struktura budynków zostaje naruszona - wyjaśnia Wojciech Wojtak.
Rodziny ewakuowane z kamienicy przy ul. Konstytucji 105 w Bytomiu od dwóch dni mieszkają w hotelu. Niektórzy przeprowadzili się do znajomych. - Najgorsze, że idą święta, a my nie wiemy, co będzie - martwią się.
O dziwo, silnym wstrząsem w nocy z piątku na sobotę w bytomskiej kopalni bardzo się nie przestraszyli. - Przecież mieszkamy na Śląsku i to często się zdarza - mówi Jerzy Gagat, jeden z lokatorów. - Spałem już, gdy nagle poczułem, że wersalka drży. W pierwszej chwili człowiek nie wie, co wpierw łapać i gdzie uciekać. Ale potem wszystko ucichło i położyłem się z powrotem do łóżka. Od sąsiada dowiedziałem się, że spadające dachówki uszkodziły mu samochód. W sobotę rano poszedłem do pracy. Wróciłem do domu po południu i okazało się, że nie mogę wejść do środka - opowiada.
W kamienicy mieszkały cztery rodziny, w sumie 10 osób. W sobotę mieszkańcy zaalarmowali straż pożarną, wezwano także Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który podjął decyzję o ewakuacji budynku.
- Kamienica i tak była w fatalnym stanie, ale po tym wstrząsie to już całkiem - opowiada Anna Bujak, która z mężem i czwórką dzieci mieszka w dwóch pokojach w hotelu. - Schody całkiem się przekrzywiły, stopy są popękane, w ścianach widać duże luki. Mogliśmy wziąć tylko najpotrzebniejsze rzeczy i autokarem przewieziono nas do hotelu. Naszego dobytku pilnuje Straż Miejska - mówi. Jest załamana przeprowadzką, dzieci będą miały teraz spory kawałek do szkoły. - Pokoje w hotelu są ładne, ale nie ma kuchni, jest na innym piętrze. Żyjemy na suchym prowiancie. Moja najmłodsza córka ma dwa latka i chce wracać do domu, nie chce tutaj spać. Do tego kaszle, bo staliśmy w sobotę na zewnątrz i czekaliśmy co będzie, a niedawno brała antybiotyki - opowiada.
Kamienica ma ponad 100 lat, lokatorzy nie pamiętają, żeby przechodziła jakieś poważniejsze remonty. - Budynek jest własnością Bytomskiej Spółki Restrukturyzacji Kopalń - mówi Katarzyna Krzemińska-Kruczek, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Bytomiu. - Od niej będziemy domagać się zwrotu kosztów pobytu rodzin w hotelu, gdyż właściciel ma obowiązek zapewnienia lokali zastępczych. Nie ma jeszcze decyzji, co do losów kamienicy, czy będzie wyburzona czy wyremontowana - tłumaczy.
W niedzielę mieszkańcy zajrzeli do swojej kamienicy. - Nie mogliśmy nawet wejść wszyscy razem, w budynku mogły przebywać tylko trzy osoby - opowiada Jerzy Gagat. - Ale trzeba było wrócić, żeby jeszcze jakieś rzeczy zabrać - dodaje.
Dzisiaj na miejscu zdarzenia przy ul. Konstytucji ma pojawić się specjalna komisja. - Też tam będziemy, chcemy dowiedzieć się, co z naszą kamienicą. Poza tym, sąsiedni budynek tak samo ucierpiał po wstrząsie i jego mieszkańcy też czekają na decyzję. Być może również będą musieli przeprowadzić się do hotelu - mówią mieszkańcy kamienicy z Konstytucji 105. - A tu idą święta, bardzo się nam o nie rozchodzi. Gdzie je spędzimy? - zastanawia się Jerzy Gagat.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?