Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto choruje w Bełchatowie, za karę dostaje kilof i łupie bryły węgla

Maciej Stańczyk, Marcin Darda
Tylko co dziesiąty przypadek mobbingu w Polsce jest ujawniany. Do elektrowni w Bełchatowie zawita kontrola
Tylko co dziesiąty przypadek mobbingu w Polsce jest ujawniany. Do elektrowni w Bełchatowie zawita kontrola fot. archiwum Dziennika Łódzkiego
Niewolnicza praca w elektrowni w Bełchatowie. Pracownicy wracający ze zwolnienia są za karę, że zachorowali, kierowani do najcięższych prac przy kuciu brył węgla - dowiedziała się "Polska". Sprawą zajmie się prokuratura. Kontrolę w elektrowni zapowiedziała też Państwowa Inspekcja Pracy.

Kara za zwolnienie lekarskie w bełchatowskiej elektrowni nazywana jest banicją. Funkcjonuje od lat, mimo że oficjalnie nikt nie chce o niej mówić. Zmowę milczenia przerwał Ryszard Jurkowski, pracujący jako konserwator maszyn. Mężczyzna choruje na dyskopatię. Kiedy wrócił ze zwolnienia, od swojego brygadzisty usłyszał, że za karę dostaje 10 dni banicji. Brygadzista zakwestionował legalność jego pobytu w domu. - Przez całą zmianę musiałem przesypywać węgiel i kuć bryły kilofem - żali się Jurkowski. - Nie pomagały tłumaczenia, że mam chory kręgosłup. Razem ze mną banitą był też mężczyzna, który do pracy wrócił po zawale.

Brygadzista Mieczysław Broniarczyk nie chce rozmawiać z dziennikarzami. - Proszę na ten numer więcej nie dzwonić, bo ja mogę pana opierd... - mówi tylko i rzuca słuchawką. W wulgarny sposób odnosi się też do Jurkowskiego. Nie wie, że mężczyzna nagrywa ich rozmowę.

"Nic nie zrobisz chłopie. Nic nie zrobisz, bo masz wszystkich przeciwko sobie. (...) Współczuję ci. Żeś mnie skrzywdził (...) i masz przej... (...) Nie masz ku.. szans oddechu, będziesz zapier... (...)" - wykrzykuje brygadzista na nagraniu, do którego dotarła "Polska".

Witold Matuszyński z Krajowego Stowarzyszenia Antymobbingowego nie ma wątpliwości: - Sprawa ma charakter karny. Brygadzista nie tylko stosował mobbing wobec pracownika, ale też spowodował zagrożenie jego zdrowia i życia - uważa Matuszyński.

Podobnie wypowiada się Jerzy Zieliński, szef Państwowej Inspekcji Pracy w Piotrkowie, w gestii którego jest kontrolowanie bełchatowskich firm. - Mogło dojść do naruszenia dóbr osobistych i gróźb karalnych - mówi Zieliński i zapowiada wizytę w elektrowni.

Jacek Męcina, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan", wskazuje na jeszcze inny aspekt: - Prawdziwy skandal będzie wtedy, gdy okaże się, że o tej banicji wiedziały władze elektrowni i nie reagowały.

Prezes PGE Elektrowni Bełchatów Krzysztof Domagała pytaniem o banicję w jego firmie jest zaskoczony. Twierdzi, że o zjawisku po raz pierwszy słyszy od nas. - I nasz pracownik poszedł z tym do prasy? - dziwi się jednak prezes. - Jeśli to wszystko prawda, to mamy do czynienia z mobbingiem. Skoro są nagrania, to pewnie ten człowiek ma rację - mówi "Polsce" Domagała i zapowiada wewnętrzne śledztwo.

Sprawą zajmie się też prokuratura. Ryszard Jurkowski już poskarżył się organom ścigania na mobbing w elektrowni.

W Polsce podobnych skarg jest coraz więcej. Do PIP w 2006 roku wpłynęło ich 693, w ubiegłym roku - 744. Do października tego roku już 678. Według Krajowego Stowarzyszenia Antymobbingowego ujawnione przypadki mobbingu w pracy to ok. 10 proc. wszystkich tego typu spraw.

Warto pamiętać, że nie zawsze wina leży po stronie przełożonego. W Polsce wyłudzanie zwolnień lekarskich jest powszechne, co próbował zarzucić Jurkowskiemu brygadzista. Kontrola ZUS wykazała, że w pierwszej połowie tego roku 1,3 tys. osób nieprawidłowo wykorzystywała zwolnienia. Jacek Męcina z Lewiatana zaznacza, że brygadzista z Bełchatowa nie miał prawa kwestionować zwolnienia Ryszarda Jurkowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki