- Uczeń ma prawo do takiego sprawdzianu z jednego przedmiotu, z którego w czerwcu otrzymał ocenę niedostateczną - tłumaczy Jadwiga Kubiak, dyrektor Gimnazjum nr 42. Jeśli dziecko oblało dwa przedmioty, nie zdaje "z urzędu". Chyba, że zmiłuje się nad nim rada pedagogiczna i zezwoli na dwie poprawki.
W szkole dyrektor Kubiak kilku uczniów poległo na języku polskim, chemii lub fizyce. - To dzieci, których opiekunowie nie zdołali zmotywować pociech do nauki. Ale również uczniowie z domu dziecka. Mają do nas zaufanie, bo nie życzą sobie, aby w egzaminie brali udział nauczyciele z innego gimnazjum. A taką możliwość przewiduje prawo - opowiada Jadwiga Kubiak.
Nauczyciele nie przepadają za poprawkami - w końcu, poza pierwszymi radami pedagogicznymi, to jedno z zajęć, które skraca pedagogom wakacje. Ale Maria Chojnacka, dyrektor Gimnazjum nr 33, dostrzega w poprawkach jeden powód do optymizmu. - Uczeń, który zda taki egzamin, na nowo zaczyna wierzyć w siebie. Warto więc, by szkoła za pomocą poprawek podawała rękę dzieciom w kryzysie - argumentuje dyrektor Chojnacka, mająca do przeprowadzenia cztery egzaminy.
- Tylko, że w tym podawaniu ręki zbyt często chodzi o to, by sprawiający problemy uczeń jak najszybciej opuścił mury szkoły i trafił do gimnazjum - dodaje ironicznie polonistka z bałuckiej podstawówki.
Oprócz poprawek dla słabeuszy w szkołach szykują się także egzaminy eksternistyczne dla dzieci, którym w zdobywaniu ocen przeszkodziła długotrwała choroba. Ten typ sprawdzianów zdają także uczniowie edukowani domowo, czyli, za zgodą dyrektora, uczeni przez rodziców. Przemek Galant, najbardziej znany łodzianin edukowany domowo, zdał już 11 wakacyjnych egzaminów ze znajomości materiału klasy pierwszej liceum. Przed nim ostatni sprawdzian w XLIV LO - z języka francuskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?